W środę w gdańskim sądzie odbędzie się pierwsza rozprawa w procesie pięciu osób - lekarzy, pielęgniarek i byłego dyrektora szpitala, oskarżonych o zaniedbania, w efekcie których obywatelka Szwecji doznała ciężkiego uszkodzenia mózgu po operacji powiększenia piersi.
W Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku (obecnie Copernicus Podmiot Leczniczy ) w 2010 r. 31-letnia wówczas Christina Hedlund z Malmoe poddała się komercyjnej operacji powiększenia piersi. Zabieg przebiegł pomyślnie, ale - według prokuratury - zaniedbano opiekę po operacji; u kobiety doszło do zatrzymania oddechu i krążenia. Uszkodzenia mózgu były na tyle poważne, że Szwedka do dziś jest w stanie wegetatywnym - nie mówi, jej kontakt ze światem jest bardzo ograniczony.
Seria zarzutów
W kwietniu br. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku skierowała do Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe akt oskarżenia w tej sprawie. Objął on pięciu pracowników PCT, a tym dwie pielęgniarki, które zajmowały się Szwedką po zabiegu. Zarzucono im nieumyślne spowodowanie u pokrzywdzonej ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za takie przestępstwo grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
W opinii śledczych kobiety niestarannie doglądały pacjentki i zbyt późno zauważyły, że dzieje się z nią coś niedobrego, a gdy już zorientowały się, jak zły jest jej stan, zwlekały z zastosowaniem u chorej wentylacji i z powiadomieniem lekarza.
Jednej z pielęgniarek zarzucono też zniszczenie karty obserwacji pacjentki. Przestępstwo to zagrożone jest karą do dwóch lat więzienia.
Trzem pozostałym osobom oskarżonym w tej sprawie – dwóm lekarzom oraz b. dyrektorowi szpitala - śledczy zarzucili nieumyślne narażenie pacjentki na utratę życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu. Za popełnienie tego przestępstwa grozi do roku więzienia.
Zdaniem śledczych b. dyrektor szpitala nie zagwarantował prawidłowej pooperacyjnej opieki medycznej pacjentom komercyjnym placówki. W opinii prokuratorów opieka ta nie gwarantowała należytego bezpieczeństwa pacjentowi operowanemu w znieczuleniu ogólnym.
Lekarce, która kierowała zespołem wykonującym zabieg, zarzucono, że podjęła się operacji, mimo nieprawidłowo zorganizowanej opieki pooperacyjnej. Zdaniem śledczych lekarka nie dopełniła też ciążącego na niej obowiązku nadzoru nad prawidłowym przebiegiem opieki po operacji.
Z kolei anestezjolog, która znieczulała szwedzką pacjentkę w trakcie zabiegu, zdaniem śledczych, nie przewidziała możliwości skumulowania się niepożądanych działań leków zastosowanych w trakcie znieczulenia, po czym przekazała pacjentkę w miejsce, które nie gwarantowało właściwego nadzoru pooperacyjnego. Lekarka odpowie też za podmienienie i zmianę danych w karcie znieczulenia. Za takie przestępstwo grozi kara do pięciu lat więzienia.
O sprawie było głośno w szwedzkich mediach
O sprawie poinformowały w listopadzie 2010 r. szwedzkie media. W reportażu narzeczony (towarzyszył pacjentce w Polsce) mówił, że dopiero po sześciu godzinach od operacji jego partnerka, która nie mogła się obudzić, została przeniesiona na oddział ratunkowy.
Po reportażu służby wojewody pomorskiego przeprowadziły kontrole w szpitalu. Ustalono wówczas, że operacje plastyczne przeprowadzane były na podstawie komercyjnej umowy, jaką szpital zawarł ze szwedzką firmą. Było to nielegalne, bo gdańska placówka nie miała uprawnień do wykonywania tego typu operacji. Kontrole wykazały, że w latach 2008-2010 w Centrum wykonano 78 nielegalnych operacji plastycznych.
Walczą o odszkodowanie
Przed gdańskim sądem okręgowym toczy się proces cywilny, w którym rodzina poszkodowanej żąda od szpitala odszkodowania, zadośćuczynienia i pokrycia kosztów leczenia, w sumie ok. 6 mln zł. W ramach zabezpieczenia powództwa w czerwcu 2013 r. sąd przyznał już rodzinie rentę w wysokości prawie 25 tys. koron szwedzkich (ok. 12,5 tys. zł - PAP) miesięcznie. Szpital odwołał się od tej decyzji i w marcu sąd apelacyjny obniżył wysokość tego świadczenia do niemal 21 tys. koron szwedzkich (ok. 11 tys. zł).
Z zeznań, jakie w trakcie tego procesu składali pracownicy szpitala, wynika, że w urządzeniach monitorujących parametry życiowe Szwedki, był najprawdopodobniej wyłączony alarm dźwiękowy.
Tutaj przeprowadzano operację:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/mz / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24