40-letni Artur W. w momencie spowodowania śmiertelnego wypadku był pod wpływem środków odurzających – uznali biegli z zakresu toksykologii. Oznacza to, że prokuratura zmieni mu zarzut na spowodowanie wypadku pod wpływem narkotyków, za co grozi 12 lat pozbawienia wolności.
Śledczy kilka tygodni czekali na wyniki badań toksykologicznych.
- Biegli z zakresu toksykologii potwierdzili wcześniejsze przypuszczenia, że kierowca był pod wpływem środków odurzających. Oznacza to, że będziemy modyfikować postawione mu zarzuty w związku z art. 178 kodeksu karnego, będzie mu teraz groziło do 12 lat więzienia – informuje Jolanta Janikowska-Matusiak, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz.
Do tej pory na 40-latku ciążył zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 8 lat więzienia.
Po wypadku badanie śliny wykazało wstępnie obecność kokainy w organizmie Artura W. Musiało to być jednak jeszcze potwierdzone badaniami toksykologicznymi. – Nie możemy potwierdzić pod wpływem jakich dokładnie środków odurzających był Artur W. – zastrzegła prokurator.
Zabił rowerzystkę
Do tragicznego wypadku na ścieżce rowerowej w Gdańsku doszło w sobotę, 25 kwietnia. Z ustaleń policji wynika, że Artur W., kierując nissanem próbował zmienić pas ruchu i zderzył się z citroenem. Ten z kolei wjechał w trójkę rowerzystów jadących ścieżką rowerową.
W wypadku ucierpiały cztery osoby: kierowca nissana oraz troje rowerzystów - mężczyzna i dwie kobiety. 40-letnia rowerzystka, która była w najcięższym stanie, zmarła w szpitalu.
Artur W. nie ma uprawnień, by prowadzić samochód - nigdy nie posiadał prawa jazdy.
Po spowodowaniu śmiertelnego wypadku 40-letni kierowca trafił do aresztu na 3 miesiące.
Według lekarzy teraz może przybywać w zakładzie zamkniętym, mimo że wcześniej (również w trakcie spowodowania wypadku - red.) korzystał - z powodu choroby, która zagrażała jego życiu - z przerwy w odbywaniu kary za inne przestępstwa.
W areszcie czeka na dwa procesy
Artur W., ps. Wolv jest dobrze znany w trójmiejskim środowisku przestępczym. Mężczyzna był już trzykrotnie karany.
Został skazany nieprawomocnym wyrokiem za rozbój, doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania mieniem i posiadanie broni bez zezwolenia na 10 lat więzienia. Razem ze wspólnikiem miał terroryzować trójmiejskiego biznesmena.
Wcześniej mężczyzna został zatrzymany do odbycia kar w związku z innymi przestępstwami. Był już prawomocnie skazany na rok i trzy miesiące więzienia za zniszczenie mienia i groźby. Za kratami przebywać miał do lipca 2015 r.
Przerwa w karze przez zły stan zdrowia
Po półrocznym pobycie gdański areszt śledczy, w którym mężczyzna odbywał karę, powiadomił Sąd Okręgowy w Gdańsku, że Artur W. ma ciężką chorobę "zagrażającą jego życiu", a to uniemożliwia jego pobyt w areszcie, bowiem nie ma tam możliwości jego leczenia.
Jak powiedział sędzia Tomasz Adamski, 40-latek miał przejść zabieg 25 kwietnia i w poniedziałek 27 kwietnia miał stawić się w zakładzie karnym.
Zarówno tymczasowy areszt, jak i wyrok, który obecnie odsiaduje, kończą się w lipcu. W. może doczekać się kolejnego prawomocnego wyroku, zanim jednak się skończą.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze