Funkcjonariusze z Olsztyna szukają kierowcy i właściciela auta, które znaleziono w rzece w okolicy Barczewa (Warmińsko-Mazurskie). Na samochodzie nie było tablic rejestracyjnych, ale ktoś zostawił kartkę z informacją: "kierowca żyje, policja wie".
W minioną niedzielę mieszkaniec Starego Wrócikowa (Pomorze) zauważył, że płot okalający jego pole został zniszczony, a na ziemi widoczne są ślady opon. Po pewnym czasie dostrzegł, że w pobliskiej rzece Pisie częściowo zanurzony jest samochód marki Audi. Zadzwonił więc na numer alarmowy.
- Na miejscu zauważyliśmy samochód częściowo zanurzony w wodzie. Sprawdziliśmy, czy nie ma osób poszkodowanych. Nikogo w aucie nie było – relacjonuje nam Agnieszka Nagraba, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Barczewie.
Policja nie wiedziała
Na masce znaleziono kartkę w plastikowej koszulce przyklejoną taśmą. Na niej napisane było: "kierowca żyje, policja wie".
Okazało się jednak, że policja nic nie wiedziała. To właściciel ziemi pierwszy poinformował służby o nietypowym znalezisku. Strażacy wyciągnęli pojazd z wody, a policjanci rozpoczęli szukanie dowodów.
- Samochód nie miał tablic rejestracyjnych, ale ustaliliśmy, że to 23-letni pojazd, który nie miał aktualnych badań technicznych i ważnego ubezpieczenia – relacjonuje nam podkomisarz Rafał Prokopczyk z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
W środku pojazdu znaleźli za to umowę kupna-sprzedaży, która wskazywałaby, że obecnym właścicielem powinien być 30-letni mieszkaniec Olsztyna. Teraz starają się dotrzeć do niego, by ustalić, kto kierował pojazdem i co właściwie się w Starym Wrócikowie stało.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: OSP Barczewo