"Nie możemy się pogodzić z tak nagłym odejściem tych wspaniałych dzieci". Eliza i Tomek zginęli na S7

Szkoła żegna rodzeństwo, które zginęło na S7
Miejsce wypadku widziane z drona
Źródło: TVN24

Uczniowie i pracownicy Szkoły Podstawowej w Nowej Wsi Malborskiej żegnają rodzeństwo, które zginęło w karambolu na S7 koło Gdańska. - "Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci Elizy i Tomka. Wciąż nie możemy się pogodzić z tak nagłym odejściem tych wspaniałych dzieci" - napisali. W wypadku zginęli też 7-letni Nikodem i 10-letni Mikołaj.

9-letnia Eliza i jej 12-letni brat Tomek zginęli w wypadku, do którego doszło w piątek w nocy na drodze S7. Ich tożsamość prokuratura potwierdziła we wtorek, po badaniach DNA. Rodzeństwo chodziło do Szkoły Podstawowej w Nowej Wsi Malborskiej.

"Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci Elizy i Tomka. Wciąż nie możemy się pogodzić z tak nagłym odejściem tych wspaniałych dzieci… Chociaż opuścili nas o wiele za wcześnie, było dla nas wielką przyjemnością móc na co dzień z Nimi obcować. Pamiętajmy, że 'Żyjemy dopóty, dopóki trwa pamięć o nas' " - czytamy w udostępnionym w mediach społecznościowych wpisie.

Pogrzeb rodzeństwa odbędzie się w piątek o godzinie 11 w Malborku.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś/chciałabyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, zadzwoń na numer 997 lub 112.

Zginęli Nikodem, Mikołaj, Tomek i Eliza

W katastrofie, która miała miejsce w piątek po godz. 23 zginęło czworo dzieci z dwóch samochodów - to koledzy: 7-letni Nikodem i 10-letni Mikołaj z powiatu gdańskiego oraz rodzeństwo: 9-letnia Eliza i 12-letni Tomek z powiatu malborskiego.

Rodzeństwo jechało ze swoim tatą, który w ciężkim stanie przebywa w szpitalu w Gdańsku. Wszyscy wracali z meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawa.

Nikodema i Mikołaja również pożegnali uczniowie i pracownicy szkoły w Straszynie, do której chodzili.

Czytaj także: Rano był pasowany na ucznia, w nocy zginął w karambolu

37-letni kierowca ciężarówki usłyszał zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, w wyniku której śmierć poniosły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych. Mężczyzna w prokuraturze nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu 15 lat więzienia.

Sąd nie zgodził się na tymczasowy areszt dla podejrzanego.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: