Są już wstępne wyniki badań kierowcy, który staranował w Sopocie 23 osoby. Na razie wiadomo, że nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Biegłym to nie wystarcza, dlatego rozszerzają badania. - Sprawdzają, czy mężczyzna mógł zażywać inne leki - mówi Agnieszka Gładkowska z gdańskiej prokuratury okręgowej.
Dwa tygodnie temu Michał L. przejechał hondą przez sopocki "Monciak", taranując przy tym 23 osoby. Prokuratorzy już wcześniej potwierdzili, że sprawca rajdu leczył się psychiatrycznie, ale śledczy nie zdradzili, z jakim schorzeniem zmagał się mężczyzna. Biegli mają już wstępne wyniki badań toksykologicznych. Na pełną opinię trzeba będzie jeszcze poczekać.
- Według biegłych mężczyzna nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Dlatego teraz rozszerzą badania, żeby sprawdzić, czy kierowca brał jakieś inne leki, np. antydepresanty - informuje Agnieszka Gładkowska z gdańskiej prokuratury.
Brał leki? "Sprawdzamy"
Trudno określić, jak długo potrwają badania, bo biegli chcą sprawdzić nawet kilka tysięcy substancji -szczególnie interesują ich leki stosowane przy leczeniu psychiatrycznym.
- Badania mają odpowiedzieć na pytanie, czy Michał L. rzeczywiście się leczył i przyjmował leki - tłumaczy Gładkowska.
Być może na wyniki trzeba będzie poczekać nawet kilka tygodni. - To naprawdę szeroka grupa substancji, a ich badanie jest czasochłonne - twierdzi Gładkowska. Śledczy nadal nie zdradzili, z jakim schorzeniem zmagał się mężczyzna. - Powołaliśmy dwóch biegłych psychiatrów, którzy przebadają mężczyznę. Nie ma jeszcze konkretnego terminu. Jeśli orzekną, że po jednorazowym badaniu, nie są w stanie ocenić zdrowia podejrzanego - zlecona zostanie kilkutygodniowa obserwacja psychiatryczna – dodaje Gładkowska.
Szaleńczy rajd po Sopocie
19 lipca po godz. 23.00 Michał L. staranował 23 osoby na popularnym sopockim deptaku. Kierowcę hondy zatrzymali turyści, potem przejęła go policja, prawdopodobnie ocalając od samosądu. Prokurator wszczął już śledztwo z art. 173 KK dotyczącego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Mężczyźnie może grozić do 10 lat więzienia.
32-letni mieszkaniec Redy został przesłuchany w prokuraturze. Michał L. przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale odmówił składania wyjaśnień. Wobec mężczyzny zastosowano trzymiesięczny areszt tymczasowy. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Za taki czyn grozi do 10 lat więzienia. Gdyby okazało się, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu lub narkotyków, kara mogłaby wzrosnąć do 15 lat.
Ze względu na skomplikowany charakter sprawy, jej medialny i społeczny rozdźwięk oraz wysoką szkodliwość czynów zarzucanych Michałowi L., sprawą sobotniego rajdu po Sopocie zajmuje się prokuratura okręgowa w Gdańsku. W postępowaniu mają być badane wszystkie aspekty sprawy, w tym szybkość i sposób działania policji oraz innych służb przed i po zdarzeniu. Prokuratura ma przyjrzeć się m.in. sprawie zgłoszeń o szybko jadącym aucie poruszającym się z Gdyni w kierunku Sopotu.
Tutaj taranował ludzi:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/zp / Źródło: TVN 24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 | Wojtek