- Bałem się wypadku. Myślałem o tym, że nasza córka jest w aucie. To był najgorszy dzień w moim życiu – tak ojciec 13-latki wspomina zuchwałą kradzież auta. 20-letni mężczyzna odjechał jego subaru, w którym spała córka.
13-latka razem z ojcem jechała autostradą A1 w kierunku Gdańska. Kiedy zatrzymali się na stacji benzynowej, dziewczyna spała, więc została w aucie.
Chwilę nieuwagi ojca wykorzystał mężczyzna, który widząc pozostawione kluczyki postanowił ukraść auto.
"Obudziło mnie szarpanie"
Rodzice dziewczyny przeżyli chwile grozy, kiedy okazało się, że ich córka wciąż jest w ukradzionym samochodzie: - Dostałam od córki SMS: "mamo, porwali mnie", a potem już nie odpowiadała na telefony - opowiada zdenerwowana matka 13-latki.
Nastolatka zachowała zimną krew. - Obudziło mnie mocne szarpanie, zobaczyłam obcą rękę, bo tak naprawdę tata był zupełnie inaczej ubrany - opowiada o zdarzeniu.
Jak mówi, na początku udawała, że śpi i dzwoniła do taty, ale jego telefon został w samochodzie. - Wysłałam też SMS do mamy - dodaje.
"Zawalił mi się świat"
Matka akurat przebywała w rodzinnych Pabianicach.
Kiedy otrzymała dramatyczną wiadomość, natychmiast powiadomiła policję. – W tamtym momencie świat mi się zawalił. Myślałam, że umrę – opowiada wzruszona kobieta.
Złodziej dopiero po kilku kilometrach zorientował się, że na tylnym siedzeniu jest 13-latka. - Powiedział, żebym się nie martwiła i że mnie zaraz wysadzi - mówi.
Zostawił ją na autostradzie w pobliżu zjazdu na Pelplin.
- Bałem się wypadku. Cały czas myślałem o tym, że ten mężczyzna może spowodować wypadek, a przecież na tylnym siedzeniu była moja córka. To zdecydowanie najgorszy dzień w moim życiu – wspomina ojciec dziewczyny.
Już zatrzymany
Do całego zdarzenia doszło w poniedziałek rano w miejscowości Olsze (woj. pomorskie). Złodziej uciekając próbował staranować bramki na autostradzie. Kiedy mu się to nie udało, zaczął uciekać pieszo. Wtedy został ujęty.
Jeszcze w poniedziałek został przesłuchany, a we wtorek usłyszał zarzut tymczasowego zaboru mienia. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Wiadomo już, że był trzeźwy. Policjanci sprawdzają jeszcze, czy mógł być pod wpływem narkotyków, bo jak twierdzą „zachowywał się irracjonalnie”. Na wyniki badań toksykologicznych trzeba poczekać jeszcze kilka dni.
Wiadomo, że mężczyzna nie usłyszy zarzutu porwania dziecka. Będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Jadą dalej
Mimo trudnych początków wakacyjnego wypadu, ojciec dziewczyny nie zamierza rezygnować w wcześniejszych planów. Do domu wraca tylko ich samochód... na lawecie.
Tutaj ukradł auto:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/ec/aa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, KPP Tczew