List w butelce po mszalnym winie. "Tej prośby nie da się już spełnić"

W butelce był list
W butelce był list
Źródło: tvn24
W jednym z gdańskich kościołów trwają prace konserwatorskie. Pracownicy odkrywali już malowidła i gotyckie okienka, ale żaden z nich nie trafił dotąd na list w butelce i to po mszalnym winie.

Kilka dni temu w kościele pw. Św. Józefa w Gdańsku odnaleziono szklaną butelkę. Etykieta wskazuje na to, że wcześniej trzymano w niej mszalne wino, ale to nie ono tym razem wypełniało jej wnętrze.

- To odkrycie pracowników zajmujących się pracami konserwatorskimi w kaplicy Wiecznej Adoracji. Na butelkę trafili w bocznej ścianie kościoła po prawej stronie. Wisiała na sznurku w zamurowanej niszy - opowiada Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków w Gdańsku.

Oryginalnie w butelce przechowywano mszalne wino
Oryginalnie w butelce przechowywano mszalne wino
Źródło: Marcin Tymiński | Pomorski i Wojewódzki Konserwator Zabytków w Gdańsku

"Dla potomnych"

Informacje zawarte w liście wskazują na to, że butelka pochodzi z 1902 roku. Wówczas proboszczem parafii miał być Albert Spors, założyciel Katolickiego Sierocińca dla Chłopców w Starych Szkotach - Oruńskie Przedmieście oraz prezes Katolickiego Stowarzyszenia Czeladników w Gdańsku. Autor listu podał szczegółowe dane osób, które opiekowały się kościołem. Wśród nich mieli być: wikary Johannes Moczykowski oraz kościelny Bernhard Voss z żoną Clarą i piątką dzieci.

W liście pojawia się też informacja o organiście Valerianie Lewandowskim, który był także nauczycielem. Wiadomo, że miał żonę Gabrielę i czwórkę dzieci.

Na końcu listu zawarto krótką prośbę: Kto tę kartkę odnajdzie, proszony jest o przekazanie jej do Katolickiego Stowarzyszenia Czeladników na pamiątkę potomnym. Boże błogosław rzetelnemu rzemiosłu.

Jak twierdzi Tymiński, nie da się już spełnić tej prośby. - Nie mamy żadnych informacji o tym stowarzyszeniu. W tamtym czasie dużo ich powstawało, bo przedstawiciele różnych zawodów chętnie łączyli się w grupy. Dzięki nim pamięć o osobach związanych z kościołem przetrwała do dziś - tłumaczy rzecznik.

List napisano po niemiecku
List napisano po niemiecku
Źródło: Marcin Tymiński | Pomorski i Wojewódzki Konserwator Zabytków w Gdańsku

Co dalej z butelką

Na razie butelka i list są w klasztorze. Na razie nie zapadła żadna decyzja, co stanie się z butelką. Dla zakonników znalezisko nie jest zaskakujące.

- Byłoby fajnie, gdyby dało się ten list, a raczej jego kopię jakoś wyeksponować w gablocie w kościele. Wtedy każdy mógłby go sobie obejrzeć - dodaje Tymiński.

Od 1947 roku pieczę nad świątynią sprawuje klasztor Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Od roku 2000 kościół św. Józefa jest także Gdańskim Sanktuarium Ofiar Nieludzkich Systemów.

Tutaj jest kościół:

Mapa Polski Targeo
Mapy dostarcza Targeo.pl

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/i / Źródło: TVN 24 Pomorze

Czytaj także: