W drugą rocznicę zaostrzenia prawa aborcyjnego przez Trybunał Konstytucyjny na ulicach Gdańska i Wrocławia odbyły się manifestacje. - To są nasze ciała, moje, pani, wszystkich tutaj zebranych. Musimy mieć prawo decydowania o nich - mówiła jedna z uczestniczek manifestacji.
W sobotę przypadła druga rocznica wydania przez Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej wyroku, według którego przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku zezwalający na aborcję, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niekonstytucyjny.
Po ogłoszeniu wyroku na ulice dziesiątek, jeśli nie setek polskich miast, wylały się fale protestów. Manifestacje, z różnym natężeniem, odbywały się przez kilka kolejnych tygodni. Z czasem wygasły, nie wpływając ostatecznie na decyzję Trybunału Konstytucyjnego.
W Gdańsku znicze przed siedzibą PiS
Dwa lata po tych zdarzeniach kobiety chcą pokazać, że nadal pamiętają i nadal będą walczyć o swoje prawa. W Gdańsku i Wrocławiu odbyły się manifestacje, podczas których skandowano hasła znane z poprzednich lat.
W Gdańsku, pod dawnym kinem Krewetka, dudniły bębny, a w górę wznoszone były transparenty: "Jarosław! Kobiety zostaw!", "Aborcja dla każdego, a nie bogatego", "Nie przestajemy walczyć", "Kler zabija" i wiele innych.
- Dostępność do aborcji była utrudniona, a teraz jest jeszcze gorsza. Teraz widzimy, że więcej kobiet umiera, ponieważ nie mają dostępu do aborcji. Nie czuję się bezpiecznie. Właściwie to od dwóch lat jestem olbrzymie zirytowana, wkurzona faktem, że mój własny kraj zabrania mi decyzyjności nad moim własnym ciałem - mówiła jedna z uczestniczek protestu.
- Powinien się pojawić szacunek do kobiet, powinniśmy pozwolić im decydować o własnych ciałach. To są nasze ciała, moje, pani, wszystkich tutaj zebranych. Musimy mieć prawo decydowania o nich - wtórowała jej inna.
Demonstracja skierowała swoje kroki na Targ Węglowy, przed biura posłów Prawa i Sprawiedliwości, gdzie zapalono znicze za zmarłe kobiety, którym odmówiono prawa do aborcji.
"Nieludzkie, kobietobójcze orzeczenie"
We Wrocławiu protest "Ratuj, nie poświęcaj" odbył się tradycyjnie na płycie rynku, pod pręgierzem. Strajk Kobiet i Obywatele RP tak zapowiadali go w mediach społecznościowych: "Spotykamy się dwa lata po wydaniu przez nielegalnie powołany 'Trybunał Konstytucyjny' nieludzkiego, kobietobójczego orzeczenia". Przyszła garstka osób.
- Uważam, że to jest jakiś horror, groza i koszmar, że w 2022 roku w Polsce kobiety umierają na ciążę, tak jak w średniowieczu -mówiła ekipie TVN24 jedna z uczestniczek zgromadzenia.
- Mnie to nie dotyczy, ja już mam córkę, wnuki. Ale Kościół i te stare dziadki w sejmie nie mają prawa o tym decydować - dodawała kolejna.
Czytaj też: "Duży margines strachu". Jak zmieniła się sytuacja ciężarnych kobiet dwa lata po wyroku?
Źródło: tvn24.pl