Jeszcze rok temu nikt nie wiedział, że szczątki żołnierzy, którzy zginęli we wrześniu 1939 roku, nadal są na Westerplatte. Teraz naukowcy postanowili, że nie poprzestaną na ustaleniu ich tożsamości. Dzięki pracy biegłych i naukowców będziemy mogli spojrzeć w twarze obrońców oraz zobaczyć, jak zginęli.
Zginęli podczas niemieckiego bombardowania Westerplatte w pierwszych dniach września 1939 roku. Jak się niedawno okazało, ich ciała przeleżały tam przez następne kilkadziesiąt lat. Na szczątki obrońców ku zaskoczeniu wszystkich natrafili archeolodzy, którzy prowadzili prace na Westerplatte jesienią zeszłego roku. Szukali pustych grobów, bo - według źródeł - ciała westerplatczyków miały w styczniu 1940 roku zostać wywiezione i pochowane na gdańskiej Zaspie. Badacze znaleźli jednak szczątki co najmniej dziewięciu osób.
Po przełomowym odkryciu Tomasz Jankowski, prokurator gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, powołał grupę biegłych, którzy prowadzą badania sądowo-lekarskie i radiologiczne. Efektem prac ma być opinia dotycząca tego, jak doszło do śmierci obrońców Westerplatte.
- Biegli pojawili się na Westerplatte. Uczestniczyli w oględzinach znalezionych szczątków, pojechali też do Szczecina, gdzie na terenie Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego poddali kości analizie. Dokonali też wizji terenowej na Westerplatte i dokładnie przeanalizowali miejsca zdarzeń z września 1939 roku, w których miało dojść do śmierci żołnierzy – wymienia prokurator Tomasz Jankowski.
Dowiemy się i zobaczymy, jak zginęli żołnierze
W składzie grupy biegłych znaleźli się: specjalistka medycyny sądowej lek. Joanna Chociej, specjalista radiologii i diagnostyki obrazowej dr n. med. Tomasz Nowicki z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego oraz archeolog i historyk mgr Adam Dziewanowski z Muzeum II Wojny Światowej.
Rekonstrukcja zdarzeń będzie się opierać między innymi na stwierdzonych uszkodzeniach, które widać na kościach. Opinia wydana będzie nie tylko w formie pisemnej, ale i multimedialnej. Oznacza to, że prawdopodobnie będziemy mogli zobaczyć na własne oczy, jak zginęli obrońcy we wrześniu 1939 roku.
Joanna Chociej mówi, że opinia będzie dotyczyła dziewięciu żołnierzy, których szczątki archeolodzy znaleźli na Westerplatte podczas prac w zeszłym roku.
- Na podstawie wykonanych badań szkieletów ustalamy złożone mechanizmy powstania ich uszkodzeń. Są to obrażenia powybuchowe, których charakter pozwala wyjaśnić, jak zginęli ci żołnierze – tłumaczy Chociej.
Zdradza, że pewne dane wskazują na to, że nie wszyscy mogli zginąć dokładnie w tym samym miejscu. - Są cztery stopnie obrażeń powybuchowych, które wskazują nie tylko na odległość osób od centrum wybuchu, ale również miejsce, w którym mogły się one wówczas znajdować – mówi Chociej.
Dodaje, że taka analiza pozwala na obiektywną weryfikację tego, co wydarzyło się 81 lat temu.
- Jest to pewniejsze od zeznań świadków, które w różnym stopniu bywają subiektywne. Muszę przyznać, że znaczna część danych historycznych oczywiście pokrywa się z informacjami, które uzyskałam po sądowo-lekarskich oględzinach szkieletów – mówi.
Joanna Chociej podkreśla także, że wyniki badań lekarskich mogą pomóc również w późniejszych badaniach archeologicznych i historycznych. - Łatwiej będzie ustalić lub zweryfikować pewne dane historyczne dotyczące tych konkretnych osób i wnioskować o ich tożsamości. Część szczątków nie została jeszcze zidentyfikowana, ale już teraz można podać przyczynę śmierci tych żołnierzy i jej mechanizm – tłumaczy.
W trakcie prac biegli zbadali wszystkie znalezione kości. Stwierdzone zmiany dokładnie opisali i sfotografowali. Biegły radiolog zlecił i wykonał badania tomografii komputerowej wybranych elementów szkieletów, żeby zweryfikować uszkodzenia.
Instytut Pamięci Narodowej w Gdańsku przesłał do mediów również film, na którym zilustrowano wyłamanie około połowy kości pokrywających część mózgową czaszki i większość kości części twarzowej czaszki. Strzałkami i czerwonym kolorem na kolejnych zdjęciach zaznaczone są odłamki metalu wbite w kości czaszki.
Opinia biegłych liczyć będzie kilkaset stron. Koniec prac zaplanowany jest już na październik tego roku.
Spojrzymy w twarz żołnierza, który 81 lat temu zginął na Westerplatte
Dzięki biegłym zobaczymy, jak zginęli znalezieni na Westerplatte żołnierze. To jednak nie wszystko. W Szczecinie trwają jeszcze inne prace.
Szczątki znalezionych na Westerplatte żołnierzy trafiły do Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów przy Pomorskim Uniwersytecie Medycznym. To dzięki ekspertom z Zakładu Genetyki Sądowej tożsamość pięciu żołnierzy nie jest już tajemnicą. Naukowcy stwierdzili jednak, że na tym nie skończą.
- Teraz będziemy rekonstruować wygląd dwóch z tych żołnierzy– mówi prof. Andrzej Ossowski, szef Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie.
Profesor dodaje, że są to osoby, których tożsamość została potwierdzona. Nie zdradza jednak, o kogo dokładnie chodzi, a to, że znane są ich nazwiska, nie musi wcale oznaczać, że wiemy, jak wyglądali. - Jest bardzo mało zachowanych fotografii, które przedstawiałyby walczących żołnierzy, a jeszcze mniej jest tych, gdzie widać poległych. Nawet jeśli mamy jakieś zdjęcia, to są one pojedyncze, często grupowe, a same odbitki są w złej jakości – tłumaczy Ossowski.
Profesor tłumaczy, że taka rekonstrukcja to bardzo skomplikowany proces, który potrwa kilka, a nawet kilkanaście miesięcy.
- Najpierw musimy dokonać tzw. rekonstrukcji czaszek, które są mocno uszkodzone. Później wykonywane będą trójwymiarowe skany przy pomocy skanera 3D, wykonana będzie tomografia komputerowa i to jest dopiero pierwszy etap – wymienia Ossowski.
Jak mówi, następnie tworzone będą wirtualne modele trójwymiarowe, które będą wydrukowane przy pomocy drukarki 3D. - To jest baza do dalszych działań. Kolejnym etapem są badania genetyczne, które mają nam pomóc w ustaleniu koloru oczu i włosów tych osób. To posłuży później do rekonstrukcji. Dalej badania antropologiczne, które określają wiek, płeć danej osoby, jej cechy fizyczne – tłumaczy.
Kiedy wszystko będzie już gotowe, artysta plastyk wykona rekonstrukcję twarzy.
Proces jest bardzo czasochłonny, jednak dzięki temu na końcu będziemy mogli spojrzeć w twarz żołnierza, który 81 lat temu zginął na Westerplatte. Andrzej Ossowski zapewnia, że na rekonstrukcji dwóch obrońców się nie skończy.
Szukali pustych grobów, znaleźli ludzkie szczątki
Archeolodzy z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 (oddział Muzeum II Wojny Światowej) od września 2019 roku prowadzili piąty sezon prac archeologicznych. Miały one trwać do końca października, jednak badacze skończyli je oficjalnie dopiero 15 listopada. Wszystko przez odkrycia, których nikt się nie spodziewał.
- Planując badania, chcieliśmy sprawdzić miejsce pierwotnego pochówku westerplatczyków, trafić na jamy po ekshumacji, sprawdzić ich zasięgi i rozmiary. Na tej podstawie chcieliśmy móc stwierdzić, ile osób mogło tam być pochowanych - mówił wtedy Filip Kuczma, kierownik prac archeologicznych.
Źródła mówią o tym, że w styczniu 1940 roku na terenie Westerplatte została przeprowadzona ekshumacja. Ciała żołnierzy, którzy zginęli we wrześniu 1939 roku, broniąc Westerplatte, miały zostać wywiezione i pochowane na cmentarzu na gdańskiej Zaspie.
- Ekshumacja miała obejmować około 20 żołnierzy pochowanych właśnie w tym miejscu, w pobliżu ruin Wili Oficerskiej i Wartowni numer 5 - mówił Aleksander Masłowski z Muzeum II Wojny Światowej.
Jak przyznaje, spodziewali się odkryć artefakty związane z pochówkami, które zazwyczaj zostają po ekshumacjach oraz drobny materiał kostny. - Nie braliśmy pod uwagę tego, że te badania mogą przynieść jakiekolwiek większe zespoły szczątków ludzkich, tym bardziej szkieletów. A tego, że tych szkieletów będzie aż dziewięć, nikt się nie spodziewał - podkreśla Masłowski.
W sumie ujawniono i zabezpieczono kości pochodzące od co najmniej dziewięciu osób, w tym osiem niemal kompletnych szkieletów.
Śledztwo w sprawie odnalezionych szczątków wszczęła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oddziału IPN w Gdańsku. Prokuratorzy IPN w ramach postępowania chcą dokonać identyfikacji wszystkich znalezionych szczątków. Stopniowo docierają do osób, które są spokrewnione z obrońcami Westerplatte i pobierają od nich materiał biologiczny do badań DNA. Pobrane materiały są przekazywane do Zakładu Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
Przestali być anonimowi w 81. rocznicę wybuchu wojny
Pierwszego września podczas uroczystości na Westerplatte w 81. rocznicę wybuchu II wojny światowej prezydent Andrzej Duda poinformował o identyfikacji pięciu polskich żołnierzy – obrońców Westerplatte, których szczątki znaleziono na terenie półwyspu. Tożsamość żołnierzy ustalił Zakład Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Ich nazwiska w przesłanym pierwszego września komunikacie przekazał prof. Andrzej Ossowski, kierownik tego Zakładu.
Są to:
Plutonowy Adolf Petzelt (1906 – 1939), dowódca wartowni nr 5. Na Westerplatte był od 20 września 1938 roku. Drugiego września 1939 roku w trakcie bombardowania Westerplatte zginął w wartowni nr 5. Pochowany został przy willi oficerskiej po zakończeniu walk.
Kapral Bronisław Perucki (1915 – 1939). Przybyły na Westerplatte wraz z ostatnim wzmocnieniem 13 sierpnia 1939 roku. Został przypisany do załogi wartowni nr 5. Zginął w jej wnętrzu w trakcie nalotu drugiego września 1939 roku. Pochowany został przy willi oficerskiej w zbiorowej mogile po zakończeniu walk.
Kapral Jan Gębura (1915 – 1939). Zameldował się na Westerplatte 17 marca 1939 roku. Żołnierz z obsady wartowni nr 5. On również zginął drugiego września 1939 roku w trakcie bombardowania Westerplatte. Pochowany został przy willi oficerskiej w zbiorowej mogile po zakończeniu walk.
Starszy strzelec Władysław Okrasa [Okraszewski] (1916 – 1939). Na terenie składnicy był od 30 lipca 1939 roku. Był odpowiedzialny za aprowizację i wyżywienie załogi. Poległ drugiego września 1939 roku w trakcie nalotu na Westerplatte w wartowni nr 5. Jak pozostali pochowany został przy willi oficerskiej w zbiorowej mogile po zakończeniu walk.
Legionista Józef Kita (1915 – 1939). Zameldował się na Westerplatte 17 marca 1939 roku. Został wybrany ordynansem komendanta składnicy. Przypisany do załogi wartowni nr 5. Zginął drugiego września 1939 roku w trakcie bombardowania Westerplatte. Pochowany przy willi oficerskiej w zbiorowej mogile po zakończeniu walk.
Ossowski podkreślił, że ich tożsamość ustalono dzięki genetycznym badaniom porównawczym, czyli porównaniu materiału genetycznego pobranego ze szczątków z materiałem pobranym od członków rodzin polskich obrońców Westerplatte.
Podczas obchodów na Westerplatte z okazji 81. rocznicy wybuchu II wojny światowej prezydent Andrzej Duda wręczył rodzinom Westerplatczyków noty identyfikacyjne. Tego dnia również wiceszef Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin zapowiedział, że pogrzeb obrońców odbędzie się najprawdopodobniej w 2022 roku. Mają zostać pochowani na cmentarzu, który chce zbudować na półwyspie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Prokurator Tomasz Jankowski przekazał, że na razie nie ustalono tożsamości pozostałych żołnierzy. Podkreśla jednak, że prace cały czas trwają i być może jeszcze w tym roku poznamy nazwiska pozostałych odnalezionych obrońców.
***
1 września 1939 roku o godzinie 4.48 Westerplatte zostało zaatakowane wystrzałami z niemieckiego pancernika Schleswig-Holstein. Oddziały polskie przez siedem dni broniły placówki przed atakami z morza, lądu i powietrza. Według rożnych źródeł, gdy wybuchły walki, w polskiej składnicy przebywało około 210-240 Polaków. W walkach poległo co najmniej 15 polskich żołnierzy, około 30 zostało rannych. Liczbę zabitych po stronie niemieckiej szacuje się na 50 żołnierzy, rannych - na około 120.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Oddział IPN w Gdańsku