W gdańskich zajezdniach pracują myszołowy. Tam, gdzie się one pojawiają nie ma gołębi, które zanieczyszczają pojazdy i budynki. Takie ptasie patrole muszą być jednak systematyczne. W przeciwnym razie nieproszeni goście szybko wrócą.
Współpraca miejskiej spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje z opiekunem myszołowów rozpoczęła się w kwietniu 2018 r. Stosowane wcześniej środki w walce z gołębiami, takie jak np. odstraszanie dźwiękowe, nie przyniosły pożądanego rezultatu. Początkowo, testowo, drapieżne ptaki patrolowały wyłącznie zajezdnię w dzielnicy Wrzeszcz, gdzie sprawdzano skuteczność ich metody. Gdy okazało się, że działa, w kolejnym roku myszołowy na stałe zagościły w trzech gdańskich zajezdniach.
Razem ze swoim opiekunem zamiennie doglądają ich specjalnie wyszkolone do tego celu, myszołowy rdzawoskrzydłe: Harris, Adaś i Bolo. Mają po około sześć lat.
To operacja bezkrwawa - ich zadaniem jest jedynie płoszenie, a nie zabijanie gołębi. W efekcie ptaki unikają tych miejsc.
- Jesteśmy z tej współpracy bardzo zadowoleni. Przed rozpoczęciem współpracy mieliśmy bardzo duży kłopot z nadmierną liczbą gołębi, a dokładniej z zanieczyszczaniem przez nie zabudowań zajezdni i stacjonujących w nich pojazdów. Natomiast praktycznie od samego początku naszej współpracy nie mamy już takich problemów - mówi Anna Dobrowolska, rzecznik GAiT.
Patrolują "w kratkę"
By usługa przyniosła oczekiwany efekt musi być jednak wykonywana systematycznie, dlatego w zajezdniach któryś z drapieżników pojawia się ze swoim opiekunem dwa razy w tygodniu. Ich grafik jest zmienny - doglądają obiektów w różne dni tygodnia i o różnych godzinach.
- Pojawianie się znienacka jest konieczne ze względu na fakt, że gołębie mają, jak się okazuje, doskonałą pamięć i znając grafik wizyt myszołowa zwyczajnie opuszczałyby teren zajezdni na czas patrolowania, by wrócić zaraz po jego zakończeniu - tłumaczy Dobrowolska.
Patrol jednej zajezdni może trwać nawet do czterech godzin. Miesięczny koszt to ok. 1900 zł miesięcznie.
W Gdańsku sokolnicy mają sporo pracy. Z ich usług korzystały już największe areny, budynki przemysłowe, tereny należące do wspólnot mieszkaniowych czy hotele. Przed laty pracowały też na terenie Zakładu Utylizacyjnego na Szadółkach, gdzie znajdowała się nawet cała woliera z ptakami drapieżnymi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: GAiT