W przyblokowym ogródku na ulicy Anny Jagiellonki w Gdańsku locha urodziła młode dziki. Zwierzętom grozi odstrzał redukcyjny. W tym miejscu, głównie ze względu na gęstą zabudowę mieszkaniową, może być on jednak trudny do zrealizowana. Służby miejskie ustawiły specjalną, przenośną odłownię. Użyto również petard hukowych. Urzędnicy mają nadzieję, że uda im się zwabić zwierzęta. W piątek locha próbowała dostać się przez drzwi balkonowe do jednego z mieszkań.
W ostatnim czasie na ulicy Anny Jagiellonki w Gdańsku pojawiły się dziki. To locha z młodymi, które kilka dni temu urodziły się w jednym z przydomowych ogródków.
Czytaj też: Niszczą trawniki, blokują ruch, anektują place zabaw. "Należałoby poszukać winy u siebie" - W poprzedni weekend pracownicy wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego prowadzili na miejscu działania w celu przepłoszenia zwierząt. Niestety teren jest w całości ogrodzony płotem, a dodatkową przeszkodę w ich wypłoszeniu stanowi bardzo wysoka skarpa - informuje tvn24.pl Paulina Chełmińska z biura prasowego gdańskiego magistratu.
Co zrobi miasto z dzikami?
Pojawia się pytanie, co zrobić z dzikami. Miasto ma dwie możliwości. W grę wchodzi albo odstrzał redukcyjny, albo niepodejmowanie żadnych działań i pozostawienie populacji dzików bez kontroli.
- Ze względu na gęstą zabudowę mieszkaniową w tej okolicy odstrzał redukcyjny jest trudny do zrealizowania. Przepisy unijne i krajowe dotyczące zakazu przemieszczania dzików na terenach, w których występuje ASF, nie uległy zmianie. Na ulicy Anny Jagiellonki została ustawiona jedna z przenośnych odłowni - wyjaśnia Chełmińska.
Odłownia jest otwierana jedynie w porze nocnej, a o poranku zamykana, tak by nie doszło do sytuacji pochwycenia zwierząt w ciągu dnia, podczas największej aktywności mieszkańców w okolicy. - Dodatkowo ich stały nadzór pozwala sprawnie reagować i zminimalizować ryzyko, jak również skrócić czas potencjalnej ekspozycji mieszkańców na widok schwytanych zwierząt. Całość tych działań jest podporządkowana przeciwdziałaniu ASF, na podstawie odrębnych przepisów sanitarnych, i dopóki nie ulegną zmianie, nie będzie możliwe prowadzenie innych działań wobec dzików już bytujących w miastach - zaznacza Paulina Chełmińska.
Locha może być agresywna
Urzędnicy zwracają uwagę na to, że locha, po urodzeniu młodych, może być bardzo agresywna, stając w ich obronie. - Stanowi realne zagrożenie dla mieszkańców, a przede wszystkim dzieci i zwierząt domowych. W przeciągu kilku ostatnich dni otrzymaliśmy kilkanaście zgłoszeń od mieszkańców i rady dzielnicy dotyczących bytujących tam dzików. Mieszkańcy prosili o pilną interwencję. W piątek jedna z mieszkanek poinformowała, że locha próbowała wejść do jednego z mieszkań przez drzwi balkonowe - podkreśla Chełmińska.
W piątek pojawił się myśliwy, który użył petard hukowych, tak by zwabić zwierzęta. Próba okazała się nieskuteczna. - Teren jest trudny, nie mogliśmy dokonać na nim odstrzału, próbowaliśmy uchwycić zwierzęta za pomocą odłowni, niestety to również nie pomogło. Petarda hukowa jest jednym ze sposobów przepłoszenia zwierząt - tłumaczy Paulina Chełmińska.
Zwraca jednocześnie uwagę na to, że mieszkańcy i administratorzy nieruchomości także mogą przyczynić się do podniesienia poziomu bezpieczeństwa. - Kluczową kwestią jest niedokarmianie dzików oraz odpowiednie zabezpieczenie wiat śmietnikowych i pojemników na odpady oraz utrzymanie ich w czystości. Dziki idą tam, gdzie jest łatwe pożywienie, więc zachęcając je, powodujemy, że one tutaj po prostu zostaną. Jeżeli spotkamy dziki, należy pamiętać, żeby spokojnie obejść zwierzęta i nie próbować ich samodzielnie przepędzać. Psy domowe powinny być trzymane pod kontrolą - zaleca Chełmińska.
Poruszenie wśród mieszkańców
Tematów dzików poruszył mieszkańców. W sprawę zaangażował się gdański artysta Michał Wojciechowicz. "Locha z 3 dniowymi małymi na Anny Jagiellonki. Nie ma opcji by wjechał tam morderca z giwerą - to przydomowy ogródek! Byliśmy tam z Kalina Wojciechowicz. Rodzinka czuje się super. Za 2 tygodnie małe podrosną i wszyscy pójdą dalej. Nikogo nie trzeba zabijać, nikomu nie musi stać się krzywda!" - napisał w mediach społecznościowych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Michał Wojciechowicz