"Przyczyną śmierci Grzegorza Borysa było utonięcie" - przekazała prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Na skroniach mężczyzna miał dwie rany od postrzału, według lekarzy przeprowadzających sekcję zwłok nie mają one związku ze śmiercią. Ciało 44-latka znaleziono na mokradłach w Gdyni w poniedziałek po ponad dwóch tygodniach poszukiwań. Żołnierz był podejrzany o zabójstwo swojego sześcioletniego syna.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
We wtorek, po trwającej kilka godzin sekcji zwłok Grzegorza Borysa w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku, prokuratura poinformowała o przyczynach jego śmierci. Zdaniem biegłych "bezpośrednią przyczyną było utonięcie" - przekazała prokurator Wawryniuk.
Dodała, że w trakcie sekcji ujawniono na przedramionach, udach oraz na szyi płytkie powierzchowne rany cięte charakterystyczne dla osób podejmujące próby samobójcze.
Ponadto, na "skroniach ujawnione zostały dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprężony gaz, nie mające związku ze śmiercią" - podkreśliła prokurator.
Jak dodała, "do zgonu doszło prawdopodobnie około dwóch tygodni wstecz".
Żandarmeria Wojskowa wyjaśnia, kto ujawnił zdjęcia zwłok Grzegorza Borysa
Żandarmeria Wojskowa wyjaśnia, kto ujawnił opublikowane w sieci zdjęcia wyciągniętych ze zbiornika Lepusz zwłok Grzegorza Borysa - podała prokuratura.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk powiedziała PAP we wtorek, że czynności w sprawie ujawnienia zdjęć w sieci ciała i twarzy Grzegorza Borysa podjęła Żandarmeria Wojskowa. "Śledczy zajmują się tą sprawą" - dodała Wawryniuk.
W poniedziałek na serwisie trojmiasto.pl oraz na platformie X ukazały się fotografie zwłok 44-letniego Grzegorza Borysa wyciągniętego z wody oraz zbliżenie twarzy denata.
Przeszukiwali zbiornik Lepusz, znaleźli poszukiwanego Grzegorza Borysa
W piątek, 3 listopada, policja ogłosiła, że służby zawężają obszar poszukiwań do mokradeł wokół zbiornika Lepusz w Gdyni. W poniedziałek (6 listopada) poinformowano, że w miejscu poszukiwań Grzegorza Borysa znaleziono zwłoki.
- Dziś o godzinie 10.30 saperzy z 43. batalionu z Rozewia ujawnili zwłoki mężczyzny. Na miejscu pracuje prokurator, Żandarmeria Wojskowa oraz policjanci. Zabezpieczane są ślady, wykonywane są oględziny. Decyzją prokuratora ciało zostanie zabezpieczone do badań sekcyjnych - powiedziała w poniedziałek komisarz Karina Kamińska, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Komisarz Kamińska podkreśliła, że teren, na którym pracowali policjanci, był bardzo trudny - zalesiony, otoczony mokradłami i grzęzawiskami. - Funkcjonariusze musieli rozcinać pływające wyspy i dokładnie je sprawdzić. Pod jedną z nich ujawniono ciało mężczyzny - dodała policjantka.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku w poniedziałek po południu potwierdziła, że znaleziono zwłoki poszukiwanego Grzegorza Borysa. Na razie jednak nie wiadomo, jaka była przyczyna śmierci oraz kiedy nastąpił zgon.
- Czynności zostały zakończone. Te zwłoki to poszukiwany Grzegorz Borys. Co do ustalenia przyczyny śmierci i tego, kiedy nastąpił zgon, konieczne będzie przeprowadzenie sekcji zwłok - powiedziała prokurator.
Zabójstwo sześciolatka w Gdyni
Informację o zabójstwie sześciolatka przy ul. Górniczej w Gdyni policja otrzymała w piątek, 20 października około godz. 10. Ciało znalazła matka, dziecko miało rany cięte szyi. Tego samego dnia o godz. 13 Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku opublikowała wizerunek oraz dane poszukiwanego w tej sprawie ojca chłopca - 44-letniego Grzegorza Borysa. Zaczęła się obława za mężczyzną - policjanci obstawili drogi, kontrolowali samochody.
W poniedziałek, 30 października, na mokradłach i w pobliżu jeziora leżącego niedaleko trójmiejskiej obwodnicy pojawili się policjanci z psami i strażacy oraz płetwonurkowie. Z drugiej strony arterii jest osiedle, gdzie Grzegorz Borys miał dopuścić się zabójstwa syna. Od mokradeł i zbiornika wodnego zaczynają się rozległe tereny zielone, które przeczesywane były przez funkcjonariuszy od dwóch tygodni.
We wtorek, 31 października, policja potwierdziła informację, że w pobliżu Źródła Marii, przy jednym ze zbiorników wodnych, w poniedziałek funkcjonariusze znaleźli plecak. Nie podano jednak, czy należał on do poszukiwanego.
Ponad dwa tygodnie obławy na Grzegorza Borysa
W akcję terenowych poszukiwań zaangażowanych było ponad tysiąc funkcjonariuszy - policjanci, strażacy, żołnierze, strażnicy leśni i grupy poszukiwawcze. W działaniach wzięły udział też psy tropiące. Wykorzystano także śmigłowce należące do policji i wojska.
Działania skupione były na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Przeczesywane były lasy na terenie Gdyni i wokół Trójmiasta. W codziennych alertach Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apelowało o niewchodzenie do lasu między gdyńskimi dzielnicami Karwiny i Chwarzno. Ten tymczasowy zakaz miał związek z poszukiwaniami w konkretnym miejscu.
W środę, 1 listopada, podczas poszukiwań doszło do wypadku z udziałem strażaka nurka, którego wyciągnięto nieprzytomnego ze zbiornika wodnego przy ulicach Lipowej i Źródło Marii w Gdyni i przewieziono do gdyńskiego szpitala. Niestety mężczyzny nie udało się uratować. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura.
List gończy i nota Interpolu
Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Grzegorzowi Borysowi zarzutu przestępstwa z artykułu 148 paragraf 2 punkt 1 Kodeksu karnego, czyli zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Sąd wydał nakaz aresztowania mężczyzny. Był on poszukiwany listem gończym jako podejrzany na terenie całego kraju. Za mężczyzną wydano też Europejski Nakaz Aresztowania. Interpol wystawił za Grzegorzem Borysem czerwoną notę. Zdjęcie poszukiwanego wraz z informacjami o nim pojawiło się na stronie międzynarodowej organizacji policji.
Sekcja zwłok sześciolatka
W sobotę, 21 października, odbyła się sekcja zwłok dziecka, która potwierdziła, że zginęło ono w wyniku ran ciętych szyi.
- Ze wstępnych ustaleń biegłego wynika, że przyczyną śmierci dziecka był wstrząs krwotoczny, współistniejący z niedotlenieniem mózgu, w wyniku masywnego krwotoku z uszkodzonych dużych naczyń krwionośnych w obrębie rozległej rany ciętej szyi - poinformowała Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pomorska Policja