W ręce trzymał foliową siatkę, zaczął gwałtownie biec w kierunku Bronisława Komorowskiego. Za tę próbę "czynnej napaści" na prezydenta usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Remigiusz D. nie czuje się winny, więc się odwołał. Dziś Sąd Apelacyjny złagodził wyrok.
Skończył się proces apelacyjny w sprawie Remigiusza D. Chodzi o 34-latka, który w maju 2015 r. miał próbować zaatakować prezydenta Bronisława Komorowskiego.
W marcu br. sąd skazał D. na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto mężczyzna miał przeprosić Komorowskiego.
Remigiusz D. nie czuje się jednak winny. Twierdzi, że nie chciał zaatakować prezydenta, a jedynie z nim porozmawiać. Dlatego odwołał się od wyroku. Sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który w środę ogłosił wyrok w tej sprawie. Wiadomo, że podczas mów końcowych obrońca D. wniósł o uniewinnienie.
Od części wyroku odwołała się też prokuratura, która chce, żeby Remigiusz D. nie musiał przepraszać pokrzywdzonego w formie ogłoszenia w ogólnopolskiej gazecie codziennej. A to ze względu na sytuację finansową 34-latka.
Sąd Apelacyjny zmienił wyrok w sprawie napaści na prezydenta, choć nie tak, jak liczył na to Remigiusz D. Mężczyźnie zmieniono karę na rok i dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ponadto D. nie musi przepraszać Komorowskiego. - Zapadł wyrok sądu i nie jest w mojej kompetencji, żeby to komentować - powiedział dziennikarzom Remigiusz D.
Pełnomocnik D. jest zadowolony z wyroku, choć nie wyklucza, że to jeszcze nie koniec sądowej batalii. - Jesteśmy zbudowani tym, że sąd bardzo wnikliwie zbadał sprawę. Jesteśmy zadowoleni, że uwzględniono tę apelację w części. Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia rozważymy zasadność wystąpienia o rozpoznanie tej sprawy przez Sąd Najwyższy - tłumaczył Mariusz Trela, pełnomocnik D.
Wyrok z marca br.:
Biegł do prezydenta
Wszystko działo się 22 maja 2015 r na Rynku Staromiejskim w Toruniu. Prezydent wysiadł z limuzyny. Wtedy w jego stronę zaczął nagle gwałtownie biec mężczyzna z podniesioną do góry lewą ręką, w której trzymał foliową torbę – była w niej żółta koszulka z wizerunkiem płodu i napisem „Ratuj mnie”.
34-latka obezwładnili funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Mężczyzna jeszcze tego samego dnia usłyszał zarzuty usiłowania czynnej napaści na prezydenta, za które grozi do 5 lat więzienia. Jak informowała wówczas prokuratura, mężczyzna nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, z których wynikało, że chciał jedynie zaprezentować prezydentowi materiały dotyczące walki z aborcją.
Wobec mężczyzny zastosowano dozór policji i poręczenie majątkowe.
Był wcześniej notowany
Remigiusz D. to 34-letni mieszkaniec Torunia. Według policji podczas zatrzymania był bardzo pobudzony, szarpał się z policjantami, jednego z nich uderzył.
Mężczyzna był wielokrotnie notowany przez policję: ostatnio w 2007 r. w związku z udziałem w bójce i pobiciu, a wcześniej za groźby karalne, naruszenie nietykalności cielesnej, włamanie i uszkodzenie mienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Pomorze