30-latek - który pracował w zakładzie pogrzebowym w Elblągu (woj. warmińsko-mazurskie) - usłyszał zarzuty dotyczące ograbienia grobów i znieważenia zwłok. Jak ustalili śledczy, mężczyzna podczas jednego z pochówków wyjął z grobu zegarek i tytoń. Innym razem miał szukać papierosów. Po wszystkim źle zamknął trumnę i ciało zasypała ziemia. Podejrzany nie przyznał się do winy. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
O zarzutach poinformowała w komunikacie prasowym Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. 30-latek zatrudniony był w jednym z zakładów pogrzebowych w Elblągu, pracował przy pochówkach.
- Do dwóch zdarzeń objętych zarzutami doszło we wrześniu 2022 roku. W trakcie jednego z pochówków wyjął z grobu złożone w nim przez członków rodziny przedmioty - zegarek oraz tytoń. Z uwagi na interwencję innego pracownika zakładu odstąpił od ich zaboru - przekazała prokurator.
Jak dodała, innym razem podejrzany po otwarciu trumny miał przeszukać kieszenie zmarłego, poszukując papierosów, które zostawiła rodzina. - Nie znalazł ich bowiem zostały przełożone w inne miejsce przed zamknięciem trumny. Nie zamknął trumny we właściwy sposób, co spowodowało częściowe zasypanie zwłok ziemią. Tym samym dopuścił się ich znieważenia - tłumaczyła Wawryniuk.
Nie przyznaje się do winy, grozi mu osiem lat więzienia
Mężczyzna usłyszał zarzuty w prokuraturze 23 listopada. Nie przyznał się do winy.
- Po czynnościach prokurator zastosował wobec podejrzanego wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji oraz zakazu wykonywania jakichkolwiek prac związanych z pochówkami zmarłych - poinformowała prokurator.
30-latkowi grozi do ośmiu lat więzienia.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock