Dziennikarze "Superwizjera" ujawnili skażenie wód gruntowych w części Bydgoszczy, których źródłem może być państwowa spółka Nitro-Chem S.A. Temat poruszono też na środowej sesji Rady Miasta. Samorządowcy liczą na pomoc państwa.
Trotyl i inne materiały wybuchowe znajdują się w wodach gruntowych w części Bydgoszczy. TNT, DNT i pozostałe trucizny są też w ściekach przemysłowych - stwierdzili przedstawiciele bydgoskiej oczyszczalni i zawiadomili instytucje odpowiedzialne za ochronę środowiska.
Te trucizny są "realnym zagrożeniem dla życia ludzkiego", a ich stężenia "ekstremalnie wysokie" - ujawnili dziennikarze "Superwizjera" w reportażu "Wody skażone trotylem". O tym, do jakich informacji dokładnie dotarli dziennikarze, można przeczytać TUTAJ.
Po emisji programu sprawą zajęły się władze Bydgoszczy. Temat poruszyli radni w środę na sesji Rady Miasta.
Tomasz Zieliński, rzecznik prasowy Nitro-Chemu stwierdził podczas sesji, że spółka jest ofiarą nagonki i, że spełnia wszelkie normy dotyczące bezpieczeństwa środowiska. - Kolejny raz podkreślamy - zakłady chemiczne Nitro-Chem S.A. nie są sprawcą zanieczyszczeń wśród wód podziemnych - odczytał oświadczenie spółki. - Podkreślamy, że zanieczyszczenia wód podziemnych mogą pochodzić z czasów kiedy na ogromnym terenie przemysłowym, wielokrotnie większym od dzisiejszego Nitro-Chemu, działalność prowadziły inne podmioty.
- Jestem zaskoczony, zażenowany. To trochę przypomina zabawę w pomidor. Fakty, w postaci badań wykonanych przez profesjonalne akredytowane laboratorium, pokazują ogromną skalę zanieczyszczeń z produkcji Nitro-Chemu, zarówno historyczną, jak i bieżącą - skomentował słowa rzecznika Stanisław Drzewiecki, prezes zarządu Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy.
Renata Włazik, działaczka społeczna na rzecz terenów skażonych przez Zachem, która od miesięcy zwraca uwagę na problem zanieczyszczenia, nazwała sesję Rady Miasta "gierką polityczną".
- Gdyby mi zależało na politykowaniu, to ja w tych wyborach w niejednej partii mogłabym być jedynką, ale mam kręgosłup moralny i chcę działać dla dobra ludzkiego - mówi kobieta.
"Rzeka niebezpiecznych odpadów płynie do środowiska"
Prezes zarządu Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy podkreślał także, że zanieczyszczenia w wodach podziemnych zawierają substancje, które mogą wywoływać choroby nowotworowe i takie, które mogą zmieniać geny. Skutki mogą sięgać nawet kilku pokoleń.
- Rzeka niebezpiecznych odpadów płynie do środowiska, zanieczyszczając je w sposób trwały. Truci są mieszkańcy Łęgnowa i Otorowa, a słyszymy ustami rzecznika, który z upoważnienia prezesa państwowej spółki Nitro-Chem mówi, że wszystko jest wyśmienicie i nic się nie stało - dodał Drzewiecki.
Nikt nie ma wątpliwości, że teren jest skażony i bardzo niebezpieczny. Radni jednak są podzieleni w ocenie kto jest trucicielem.
Wszyscy, którzy obecnie w Bydgoszczy na ten temat dyskutują, twierdzą, że nie jest to problem do rozwiązania na poziomie samorządowym. Pojawiły się sugestie, że potrzebna jest interwencja państwa, a może nawet specjalna ustawa, która spowoduje, że teren zostanie zrekultywowany, a zagrożenie chemiczne zneutralizowane.
"Mam polecenie: nie wpuszczać TVN"
Reportaż "Wody skażone trotylem" wyemitowany został 12 października.
15 października władze Zakładów Chemicznych Nitro-Chem S.A. zorganizowały konferencję prasową. Jednak dziennikarze TVN nie zostali wpuszczeni do środka.
- Ja mam polecenie nie wpuszczać TVN - powiedział przy bramie jeden z pracowników.
Nasz reporter Mariusz Sidorkiewicz, który przyjechał na konferencję, nie dawał za wygraną. Dopytywał, czy tylko TVN nie może wejść.
- Tak. Ja dostałem polecenie od dowódcy, a dowódca nie wiem skąd. Wszystkie inne stacje zostaną wpuszczone - odpowiedział mężczyzna.
Reporter TVN24 dotarł jednak do treści oświadczenia, które władze spółki przedstawiły dziennikarzom podczas konferencji prasowej (nie było możliwości zadawania pytań).
Firma przekonuje, że to nie Nitro-Chem stoi za skażeniem środowiska w okolicach Bydgoszczy.
"Gospodarka ściekowa Zakładów Chemicznych "NITRO-CHEM" S.A. w pełni odpowiada wszelkim normom i przepisom prawa w tym zakresie" - czytamy w oświadczeniu zarządu.
Jeżeli doszło do skażenia środowiska, jest to - według spółki - efekt działalności nieistniejącego już zakładu Zachem w Bydgoszczy. Działał przez dziesięciolecia na tym terenie i był trucicielem.
Rzecznik RDOŚ w Bydgoszczy: jako prawdopodobnego sprawcę wskazano Zakłady Chemiczne Nitro-Chem
- 21 września wpłynęło do nas zgłoszenie bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku - poinformował Dariusz Górski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. Jak powiedział, zgłoszenie przesłała firma Chemwik. Jako prawdopodobnego sprawcę wskazano Zakłady Chemiczne Nitro-Chem. - Do zgłoszenia dołączono wyniki jednorazowego badania wykonanego w dniu 22 czerwca tego roku - dodał. - Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Bydgoszczy wszczął postępowanie. W pierwszej kolejności wezwaliśmy potencjalnego sprawcę do złożenia obszernych wyjaśnień, w tym przedstawienia wszelkich dostępnych wyników badań dotyczących środowiska wodno-gruntowego. W tej chwili trwa u nas postępowanie wyjaśniające, czy faktycznie ta szkoda w środowisku funkcjonuje i jeśli tak, to jaki może mieć wpływ na środowisko - wskazał Górski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24.pl/Superwizjer
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer