Wejherowo ma problem z dzikimi zwierzętami. Dziki ryją w osiedlowych trawnikach, a lisy biegają po ulicach. Wszystko dlatego – zdaniem komendanta miejscowej straży miejskiej – że mieszkańcy zostawiają im resztki jedzenia.
Dziki coraz częściej odwiedzają osiedla mieszkaniowe w rejonie Trójmiasta. Kilka dni temu strażnicy miejscy z Wejherowa próbowali przegonić dziki w stronę lasu. Te miały jednak inne plany i szły raczej w głąb miasta. W końcu, w eskorcie radiowozu straży miejskiej, udało się odprowadzić zwierzęta do lasu.
Przychodzą się najeść
Komendant straży miejskiej nie ma jednak wątpliwości, że dzikie świnie do miasta wrócą. - Główną przyczyną, tego, że te dziki tutaj przychodzą do mieszkańców jest dokarmianie. Wyrzucanie resztek jedzenie owoców, warzyw. Najczęściej ma to miejsce w okolicach domków jednorodzinnych - mówi Zenon Hinca, komendant wejherowskiej straży miejskiej.
Mieszkańcy przyznają, że nie chcą wyrzucać jedzenia na śmieci. Uznają, że lepiej będzie wyrzucić za ogrodzenie, bo wówczas zjedzą to leśne zwierzęta.
Problemem są nie tylko dziki. - Przychodzą także lisy, które żywią się resztkami żywności, a zimą zapewne pojawią się sarny - przewiduje Hinca.
Nie tylko Wejherowo
Wejherowo, to nie jedyne miasto na Pomorzu, które ma problem z dzikimi zwierzętami w mieście. W ubiegłym tygodniu policjanci z Miastka starali się przegonić lochę, która wraz z młodymi przechodziła między samochodami.
Dziki widuje się również w Gdańsku, w Redzie oraz w Gdyni, której mieszkańcy stworzyli nawet specjalny profil na portalu społecznościowym.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Wejherowo