Dwie osoby zamieszane w aferę wokół ekologicznego wypasu owiec na Opływie Motławy w Gdańsku, która wybuchła w sierpniu 2022 roku, usłyszały zarzuty. To urzędnik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, organizujący przetarg, oraz jego wspólnik, do którego należało stado.
O zarzutach dla dwóch osób zaangażowanych w wyceniony na prawie 150 tysięcy złotych kontrowersyjny projekt "wypożyczenia" owiec, które eksperymentalnie miały być wypasane na Opływach Motławy w Gdańsku, w czwartek po południu poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk.
Usłyszał je urzędnik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, a zarazem członek komisji przetargowej, oraz osoba, która przystąpiła do przetargu i została wyłoniona jako zwycięzca.
- Podejrzani działali wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Usiłowali doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem GZDiZ w kwocie przekraczającej 147 tysięcy złotych poprzez wprowadzenie w błąd co do tożsamości podmiotu faktycznie składającego ofertę przetargową. Weszli w porozumienie w celu wyłonienia jako zwycięzcy przetargu podmiotu Kamiś, a w rzeczywistości ich obu. Zamierzonego celu nie osiągnęli z uwagi na ujawnienie powyższego przez Biuro Audytu i Kontroli UM w Gdańsku - tłumaczy prok. Wawryniuk.
Dodała, że podejrzani nie przyznają się do popełnienia zarzuconych im czynów. Postępowanie pozostaje w toku.
- Za zarzucone przestępstwo funkcjonariuszowi publicznemu grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności, natomiast drugiemu do lat 8 - podkreśla rzeczniczka prokuratury.
Owce zniknęły znad Opływu Motławy po kilkunastu dniach od rozpoczęcia projektu.
Proceder ujawnili radni, zdecydowano o kontroli
Sprawa wynajmu owiec za 150 tys. zł i projektu "Opływ na wypasie" została nagłośniona w sierpniu ubiegłego roku przez radnych PiS. Projekt Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni miał m.in. promować ekologiczne metody strzyżenia traw, ale lokalne portale obiegł film ze zdjęciami spalinowej kosiarki w miejscu, gdzie pasły się owce.
Dziennikarze Radia Zet ustalili wtedy, że urzędnikiem odpowiedzialnym za zapytanie ofertowe w sprawie projektu był urzędnik GZDiZ, który był jednocześnie wspólnikiem w firmie zajmującej się oczyszczaniem powierzchni. Ustalili, że wypożyczone owce należą do wspólnika miejskiego urzędnika.
Radni z Gdańska podali wówczas w wątpliwość przejrzystość postępowania ofertowego na pilotażowy projekt wypasu owiec nad Motławą wartego 150 tys. zł, a prezydent Gdańska zapowiedziała kontrolę w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Gdańsk.pl