- Jeszcze w 2024 roku zimą podczas spaceru po Krynicy Morskiej można było spotkać dziki chodzące po mieście. Było ich bardzo dużo.
- Dziś w mieście i okolicach nie ma żadnego żywego dzika, wszystkie zniknęły. Ostatnie były widziane w lutym tego roku.
- Winny jest ASF, czyli afrykański pomór świń, groźna choroba zakaźna. Dotarł do Polski w 2014 roku, a na Mierzeję Wiślaną 10 lat później.
- Powiatowy lekarz weterynarii w Nowym Dworze Gdańskim jest jednak przekonany, że dziki do Krynicy wrócą. - Proszę pamiętać jedno, przyroda nie lubi pustki - mówi.
Krynicę Morską znają prawie wszyscy - to niewielkie miasto w województwie pomorskim, leżące na Mierzei Wiślanej, pomiędzy Zatoką Gdańską a Zalewem Wiślanym. Cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród turystów, którzy odwiedzają ją przez cały rok.
W Polsce znana jest nie tylko z pięknej szerokiej plaży, ale zasłynęła także jako miasteczko kojarzone z dzikami. Zwierzęta od wielu lat były widywane regularnie na deptakach, spacerowały ulicami miasta całymi stadami.
Doczekały się nawet swoich pomników. W lipcu 2021 roku w centrum Krynicy stanął pomnik "dziczej rodziny", z którą zdjęcia robią sobie tysiące turystów.
Dzika ubranego w strój bosmana można też spotkać przy pirsie Komandorów w porcie jachtowym. Kolejna figurka stoi przy ulicy Portowej. Na okolicznych straganach nie brakuje też dzików maskotek. Co roku we wrześniu w Krynicy obchodzone jest nawet Święto Pieczonego Dzika.
Jednak przez ostatnie półtora roku sytuacja tych zwierząt zmieniała się diametralnie.