Wrażenie jest niesamowite. Rano dostałyśmy SMS-a z sanepidu, że zostałyśmy zwolnione. Od razu wsiadłyśmy do samochodu, Gosia pojechała do szkoły, spóźniona na pierwszą lekcję, ale z wielkim uśmiechem - opowiada mama Małgosi. 10-latka mogła wyjść z domu po prawie 60 dniach izolacji. Wszystko dzięki zmianie przepisów, które weszły w życie w środę.
10-letnia Małgosia z Bydgoszczy trafiła na kwarantannę na początku lipca, kiedy wróciła z obozu artystycznego. Okazało się wtedy, że jedno z dzieci, z którymi tam była, miało koronawirusa. Od tamtej pory dziewczynka miała ciągle pozytywny wynik testu na COVID-19. Gorączkę miała krótko, tylko na początku. Później przechodziła zakażenie bezobjawowo. Domu jednak opuścić nie mogła - według wcześniej obowiązujących przepisów, dopiero po dwóch wynikach negatywnych testów osoba zakażona mogła zostać zwolniona z izolacji.
Tak mijały kolejne dni. Katarzyna Manthey, mama dziewczynki ciągle przypominała o zaktualizowanych w maju wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), które mówią między innymi o tym, że izolacja w przypadku pacjenta, u którego występowały objawy kliniczne może zakończyć się po 3 dniach bez gorączki oraz objawów, ale nie wcześniej niż 13 dni od dnia wystąpienia tych objawów. Sanepid nic jednak zrobić nie mógł, bo musiał się stosować do obowiązujących przepisów w Polsce. Te w końcu zostały zmienione.
We wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski podpisał nowe rozporządzenia, a w środę weszły one już w życie. I tak wytyczne WHO zaczęły obowiązywać w Polsce. 10-letnia Małgosia po 57 dniach domowej izolacji mogła wyjść z domu, a razem z nią jej mama.
- Wrażenie jest niesamowite. Z jednej strony trochę czułyśmy się dzikie, bo rano dostałyśmy SMS-a z sanepidu, że zostałyśmy zwolnione. Od razu wsiadłyśmy do samochodu, Gosia pojechała do szkoły, spóźniona wprawdzie na pierwszą lekcję, ale z wielkim uśmiechem - mówi mama dziewczynki.
Dodaje, że "ostatnie dni kwarantanny to był wielki rollercoaster". Jak mówi pani Katarzyna, cały czas była w kontakcie z osobami, które były w podobnej sytuacji.
- Takich ludzi, jak my, było bardzo wielu - mówi kobieta. - Wczoraj cały wieczór uaktualnialiśmy Dziennik Ustaw na komputerze, sprawdzając, czy pan minister już podpisał i, czy już to rozporządzenie wejdzie dzisiaj. Jak okazało się, że jest, to oczywiście mnóstwo telefonów do najbliższych - dodaje.
Pani Katarzyna nie ukrywa, że pojawiły się łzy. - Wielka ulga - podsumowuje.
Zmiana przepisów
Nowe przepisy dotyczące m.in. trwania izolacji i kwarantanny z powodu COVID-19 weszły w życie w środę 2 września. Minister zdrowia Adam Niedzielski podpisał we wtorek dwa rozporządzenia w tej sprawie.
Regulacje zakładają m.in. skrócenie czasu kwarantanny do 10 z 14 dni oraz powiązanie zasad zwalniania z izolacji ze stanem klinicznym pacjenta. Przewidują także, że lekarz może zwolnić z izolacji osobę izolowaną z objawami klinicznymi COVID-19 po 3 dniach bez gorączki oraz objawów ze strony układu oddechowego, jednak nie wcześniej niż 13 dni od dnia wystąpienia u niej objawów. Natomiast osobę, u której objawy nie wystąpiły, wypisać można po 10 dniach od daty, gdy zdiagnozowano u niej chorobę.
U osób z deficytami odporności czas izolacji może zostać wydłużony adekwatnie do stanu zdrowia, do 20 dni. Przepisy dopuszczają też możliwość zakończenia izolacji pacjenta po uzyskaniu dwukrotnie ujemnego wyniku testu z próbek pobranych w odstępach co najmniej 24-godzinnych, niezależnie od liczby dni, które upłynęły od ostatniego dodatniego wyniku i od rodzaju objawów klinicznych.
Przepisy stanowią też m.in, że w izolatoriach wizyta pielęgniarska odbywa się nie rzadziej niż dwa razy na dobę. W jej ramach m.in. ocenia się stan ogólny pacjenta, mierzy temperaturę ciała oraz podaje zlecone przez lekarza leki. W przypadku pogorszenia stanu zdrowia lub potrzeby podjęcia decyzji o wypisaniu pacjenta z izolatorium odbywa się wizyta lekarska. Lekarz może udzielać porad również zdalnie.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz tłumaczył w środę, że zmiany wynikają ze wskazań m.in. Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), a działania są dostosowywane odpowiednio do rozwoju wiedzy medycznej i eksperckiej na temat wirusa.
- Jak czytamy doniesienia i WHO, i CDC (Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom – PAP), ale także polskich ekspertów, epidemiologów, po dziesiątym dniu możliwość zakażenia jest już bardzo mała, często znikoma. Jeśli wirus jest wykrywany podczas badania genetycznego, to są to cząstki genu wirusa, który jest wydalany z organizmu – mówił.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24