Do zdarzenia doszło w maju. Brytyjski nadawca publiczny BBC poinformował, że 25-letnia turystka Alicia Kemp z Redditch podczas pobytu w australijskim Perth, spędziła sobotnie popołudnie, pijąc alkohol z koleżanką. Wieczorem obie wypożyczyły hulajnogę elektryczną.
Kemp miała poruszać się z prędkością 20-25 kilometrów na godzinę, kiedy w centrum Perth uderzyła 51-letniego Thanha Phana. Mężczyzna uderzył głową o chodnik i zmarł dwa dni później w szpitalu. Pasażerka 25-latki również została ranna, doznała złamania kości czaszki i nosa.
Kobiecie grozi 20 lat więzienia
W poniedziałek Alicia Kemp, za pośrednictwem łącza wideo, stanęła przed sądem rejonowym w Perth, przyznała się do niebezpiecznej jazdy pod wpływem alkoholu i spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi jej za to 20 lat więzienia.
Prokuratorzy wycofali drugi zarzut, dotyczący niebezpiecznej jazdy, która spowodowała obrażenia ciała u jej koleżanki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pod prąd i z promilami. Planował przejechać 200 kilometrów
Wcześniej sąd ustalił, że poziom alkoholu we krwi Kemp po wypadku wynosił 0,34 promila, przekraczając trzykrotnie dopuszczalny limit. Prokuratorzy stwierdzili, że "nagrania z monitoringu pokazały niewytłumaczalnie niebezpieczną" jazdę Kemp.
Adwokat młodej kobiety Michael Tudori powiedział, że 25-latka odczuła ulgę po przyznaniu się do winy i ma nadzieję na ogłoszenie wyroku przed świętami Bożego Narodzenia. - Widać było, że była gotowa wypowiedzieć te słowa. Ewidentnie zrobiła coś głupiego - powiedział Tudori.
Kemp, która przebywała w Australii na wakacjach, pozostanie w areszcie do czasu ogłoszenia wyroku.
Autorka/Autor: asty/kab
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock