|

Filmy w wirtualnej rzeczywistości, podejrzenie o wyłudzenie w prokuraturze

Mariusz Laszuk i Tomasz Dobosz, twórcy filmów w VR
Mariusz Laszuk i Tomasz Dobosz, twórcy filmów w VR
Źródło: Scena Jutra

Dostali miliony z publicznej kasy na patriotyczne filmy VR, lansowane przez ministrów rządu PiS jako przełom w nauczaniu historii. Nawiązali współpracę z koncernem Meta - właścicielem Facebooka. W szkołach podstawowych w całej Polsce pokazywali dzieciom Powstanie Warszawskie i Cud nad Wisłą w wirtualnej rzeczywistości. Skarbówka twierdzi, że siatka spółek jednego z twórców wystawiała dziesiątki faktur bez pokrycia w prawdziwych wydatkach.

Artykuł dostępny w subskrypcji

U 13-letniej Poli po szkolnym pokazie VR zdiagnozowano PTSD. W goglach widziała wojnę, tortury i heroiczną walkę o Polskę - w ramach "innowacyjnych" lekcji historii ministra Przemysława Czarnka. Miały one "wzmacniać postawę patriotyczną".

Nikt nie sprawdził jednak, czy filmy są odpowiednie dla dzieci. Nie weryfikował ich żaden psycholog.

Co tak zachwyciło ministra Czarnka, że przekazał 12 milionów złotych fundacji założonej przez jednego z twórców filmów VR, by ruszyła z pokazami po szkołach w całym kraju? 

Przyjrzeliśmy się bliżej działalności studia produkcyjnego VR Heroes i Fundacji Arte et Marte. Ustaliliśmy również, że Krajowa Administracja Skarbowa zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu wyłudzenia kilku milionów złotych. Drugi z twórców - za pośrednictwem 23 spółek, które sam prowadził - miał wystawić fundacji 99 faktur, które, zdaniem skarbówki, nie miały pokrycia w rzeczywistych zdarzeniach.

Co byś zrobił, gdybyś tam był?

Cofnijmy się na moment do 2016 roku. Wtedy rząd PiS zaczyna ofensywę w polityce historycznej. Premier Beata Szydło twierdzi, że musi być ona "bardziej aktywnie realizowana, musi być wzmocniona, kompleksowa". Powstaje wtedy między innymi Polska Fundacja Narodowa - powołany przez spółki Skarbu Państwa wehikuł do budowania dumy narodowej i promowania "pozytywnego wizerunku Polski za granicą". Polityka historyczna staje się też oczkiem w głowie wicepremiera Piotra Glińskiego. W strukturach jego resortu kultury i podległych mu instytucji zaczynają pojawiać się projekty o wyraźnie "narodowym" profilu.

Tomasz Dobosz - absolwent turystyki i rekreacji, reżyser bez filmowego debiutu - oraz producent Mariusz Laszuk, też aspirujący do świata filmu, zakładają w 2016 roku studio VR Heroes. Formalnie to jednoosobowa działalność gospodarcza prowadzona przez Laszuka, jednak to właśnie pod szyldem VR Heroes będą realizować swoje filmy w wirtualnej rzeczywistości.

Z czasem pojawi się także fundacja Dobosza, która umożliwi sięgnięcie po poważne publiczne pieniądze.

Sześć lat później Dobosz wraca wspomnieniami do tamtego momentu, stojąc na scenie Teatru Wielkiego - Opery Narodowej:

- Jest rok 2016. Mamy ochotę obejrzeć jakiś film fabularny w wirtualnej rzeczywistości. Okazuje się, że taki film nie istnieje. A my mamy na niego pomysł - opowiada w kwietniu 2022 roku.

Razem z Mariuszem Laszukiem, obaj w śnieżnobiałych koszulach, swobodnie krążą po scenie teatru. Mówią na zmianę, w stylu TED-talkowego wystąpienia. W tle - slajdy prezentacji. Temat: "Dlaczego warto inwestować w technologię?"

- Bardzo często zdarza się, że rozmawiając o Powstaniu Warszawskim, pada argument, że nie mógłbyś powiedzieć, co byś zrobił, gdybyś tam był, no bo tam nie byłeś. Zastanawialiśmy się, co może technologia zrobić, aby odpowiedzieć na to pytanie: co byś zrobił, gdybyś tam był? Czy jeżelibyś walczył o Warszawę i widział ją zniszczoną, to czułbyś smutek czy złość? Czy jeżelibyś chodził kanałami, to czy w ogóle miałbyś odwagę iść tymi kanałami? Kinematografia zawsze starała się odpowiedzieć na to pytanie poprzez identyfikację z bohaterem, a to pytanie jest… bardzo osobiste, bardzo intymne tak naprawdę. Nie powinniśmy odpowiadać na nie tylko przez identyfikację z bohaterem, ale powinniśmy móc dzięki technologii stać się bohaterem - mówi Tomasz Dobosz.

W 2017 roku Laszuk i Dobosz wiedzą już, jaki film w wirtualnej rzeczywistości chcą nakręcić. Mają zarys scenariusza, który później przerodzi się w 16-minutową "Kartkę z Powstania". Uczą się też technologii VR.

"Kartka z Powstania VR"
"Kartka z Powstania VR"
Źródło: TVN24+

– Postanowiliśmy zbudować własną kamerę, bo żadne dostępne na rynku nie były zadowalające – wspomina Laszuk podczas wystąpienia w 2022 roku.

Była to autorska konstrukcja z czternastu kamer (w drugiej wersji – 24), połączonych ze sobą tak, by nagrywać obraz wokół widza i tworzyć wrażenie głębi oraz obecności w środku wydarzeń. W tamtym czasie rozwiązanie pozwalało twórcom VR Heroes uzyskać efekt znacznie bardziej realistyczny niż w typowych produkcjach VR.

- Tak naprawdę Mariusz ją zbudował. Nigdy w życiu wcześniej nie budował kamer - mówił Tomasz Dobosz ze sceny.

- Nikt mi nie powiedział, że się nie da - dopowiedział producent.

Nie ta epoka

Skąd początkujące studio, bez dorobku w branży filmowej, wzięło pieniądze na realizację pionierskiego projektu VR w Polsce?

Przez pierwszy rok, jak wspominają twórcy, było ciężko. I kiedy już się prawie poddali...

- Nagle ktoś, gdzieś tam na mieście, nam powiedział: "Słuchajcie panowie, to jest fajna inicjatywa, fajny film. Jest coś takiego, jak Biuro Programu "Niepodległa". Tam jest taki młody dyrektor. Może on was zrozumie - opowiadał reżyser "Kartki z Powstania" ze sceny.

Biuro Programu "Niepodległa" powstaje w lutym 2017 roku jako państwowa instytucja kultury, mająca na celu koordynację obchodów setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Jego pierwszym dyrektorem zostaje Jan Edmund Kowalski, późniejszy prezes zarządu spółki Pałac Saski, odpowiedzialnej za odbudowę historycznego gmachu w centrum Warszawy.

Dzięki niemu Laszuk i Dobosz nakręcą później swój drugi film w VR - "Wiktorię 1920".

- Pan dyrektor powiedział: "Panowie, to jest całkiem fajny pomysł, tylko ja jestem nie ta epoka. Ja jestem od innych czasów. Ale mam pewien pomysł". I zaprowadził nas (...) do obecnego pana dyrektora Narodowego Centrum Kultury - wspomina Dobosz podczas wystąpienia.

Na slajdzie wyświetla się zdjęcie profesora Rafała Wiśniewskiego, socjologa, który w 2017 roku objął funkcję dyrektora NCK. - Dosłownie dwa, trzy miesiące po spotkaniu weszliśmy na plan [zdjęciowy - red.] - mówi Mariusz Laszuk ze sceny Teatru Wielkiego.

VR Heroes podpisali wtedy z NCK umowę koprodukcyjną na realizację "pierwszego fabularyzowanego widowiska historycznego w technologii wirtualnej rzeczywistości (VR) w Polsce". Ówczesny dyrektor NCK prof. Rafał Wiśniewski został później współproducentem "Kartki z Powstania". Z kolei Jan Kowalski, wówczas szef Biura Programu "Niepodległa", pojawia się w napisach końcowych "Wiktorii 1920" - obok Mariusza Laszuka - też jako producent.

"Wiktoria 1920 VR"
"Wiktoria 1920 VR"

O tym, jak twórcy z VR Heroes po raz pierwszy zdobyli publiczne pieniądze, opowiadał w 2023 roku Paweł Lewandowski - w latach 2017–2020 wiceminister kultury, w którego resorcie nadzorowano NCK.

"Chłopaki z VR Heroes przyszli do nas i powiedzieli, że chcą zrobić film o Powstaniu Warszawskim. Złożyli wniosek. Potem któregoś dnia przyjechali pokazać ten film z goglami VR. Zdjęliśmy te gogle potem i przecieraliśmy oczy z łez. Zrobiło to olbrzymie wrażenie. Wtedy zrozumiałem, jak olbrzymi potencjał kryje się w tej technologii" - mówił Lewandowski w 2023 roku, już jako podsekretarz stanu ds. cyfryzacji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, cytowany przez serwis wgospodarce.pl.

"W immersyjnej rzeczywistości. To nie jest coś, co każdy może zrobić. Te narzędzia do VR nie były wtedy tak dostępne jak dziś" - dodał.

VR. Czym jest immersja?
VR. Czym jest immersja?
Źródło: TVN24+

Pierwszym filmem, który powstał we współpracy z Narodowym Centrum Kultury, była "Kartka z Powstania" - pierwsza w Polsce fabularna produkcja VR. Jej premiera odbyła się w 2018 roku. Film opowiada historię kapitana Władysława Sieroszewskiego, ps. "Sabała", który przed wyruszeniem do walk w sierpniu 1944 roku otrzymał od córki kartkę z modlitwą. Ten niewielki przedmiot miał później uratować mu życie.

W 2020 r., z okazji setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej, premierę w Muzeum Narodowym w Warszawie miała "Wiktoria 1920". W tej produkcji VR widz wciela się w członka specjalnej grupy, której celem jest dostarczenie tajnego meldunku do warszawskiej Cytadeli - misji o kluczowym znaczeniu dla losów wojny polsko-bolszewickiej, mogącej przechylić szalę zwycięstwa na stronę Polaków.

Co to znaczy, że "wciela się"? - Kamera filmowa patrzy oczami bohatera. Jest to film "first person POV" [w perspektywie pierwszoosobowej - red.] i w tym sensie widz może poczuć, z jakimi wyborami mierzyli się bohaterowie historii - tłumaczy Tomasz Dobosz w rozmowie z tvn24.pl

Ile kosztowały produkcje? Joanna Bancerowska, rzeczniczka NCK, przekazała tvn24.pl, że Centrum przeznaczyło na realizację "Kartki z Powstania" (w wersji polskiej i angielskiej) około 392 tysięcy złotych. W przypadku drugiego filmu - "Wiktoria 1920" - było to 258 tys. zł.

Oprócz głównych produkcji NCK przekazywało też studiu Laszuka i Dobosza środki na "inne zadania" związane z VR. Łącznie - około 240 tys. zł.

Twórców corocznie dotowało też Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Studio VRheroes otrzymało dofinansowanie w ramach programu Rozwój Sektorów Kreatywnych w następującej wysokości:

  • 2019 r. - 53 900 zł;       
  • 2020 r. - 72 000 zł;     
  • 2021 r. - 100 000 zł;        
  • 2022 r. - 170 000 zł.

Środki pochodziły z Funduszu Promocji Kultury" - poinformował tvn24.pl zespół prasowy ministerstwa.

Reżyser Tomasz Dobosz w rozmowie z tvn24.pl podkreśla, że budżet "Kartki z Powstania" nie przekroczył 400 tysięcy złotych, co - jak zaznacza - "jest bardzo niewielką kwotą w porównaniu z estymacjami Francuzów, sięgającymi 2,5 miliona za tego typu produkcję".

Dodaje, że do realizacji filmu Mariusz Laszuk dołożył własny kredyt, a sama produkcja trwała dwa lata. Z kolei "Wiktoria 1920" miała już budżet, jak opowiada reżyser, "rzędu miliona złotych" - w tym przypadku wsparcia finansowego udzieliło też Biuro Programu "Niepodległa".

Zapytaliśmy o to Instytut Adama Mickiewicza, który w 2024 roku przejął obowiązki "Niepodległej" (Biuro zostało zlikwidowane). Jak poinformował Instytut, na realizację produkcji "Wiktorii" zawarto w 2019 roku umowę na kwotę 1,1 miliona złotych brutto.

- W wieku 33 lat postanowiłem zostać reżyserem. Postanowiłem zacząć od treści filmowych VR. Zdobycie pierwszych pieniędzy na "Kartkę z Powstania" nie było łatwe. Nikt czegoś takiego wcześniej w Polsce nie robił. Ale w końcu udało się. Film trwa 16 minut i zdobył kilkanaście międzynarodowych nagród, w tym nagrodę główną na festiwalu w Los Angeles - tłumaczy reżyser.

Gogle do "wirtualnej rzeczywistości"
Gogle do "wirtualnej rzeczywistości"
Źródło: Maciej Zieliński/PAP

Paweł Lewandowski, były wiceminister kultury z PiS, a później wiceminister cyfryzacji, w rozmowie z tvn24.pl stwierdził, że “Kartkę z Powstania” i film o bitwie warszawskiej uważa za doskonałe produkcje. Jak podkreślił, widział je wielokrotnie w VR, ponieważ były prezentowane na wielu różnych wydarzeniach. 

Dodał, że podczas jednego z wydarzeń “Kartkę” oglądał razem z ambasadorem Markiem Brzezińskim [ambasador USA w Polsce w latach 2022-25 - red.]. - Kiedy zdjął gogle, był wzruszony, miał mokre oczy. To naprawdę robi wrażenie - wspomina Lewandowski.

Auschwitz w VR

15 marca 2025 roku przedpremierowy pokaz miała trzecia produkcja Dobosza i Laszuka - "Kolbe VR". Film, jak informują twórcy, został zrealizowany w "technologii sferycznej, zapewniającej trójwymiarowe przeżycia wizualne". Oznacza to, że obraz rejestrowano w 360 stopniach z efektem głębi, co w połączeniu z goglami VR pozwala widzowi poczuć się tak, jakby znajdował się wewnątrz przedstawianych scen.

Pierwsze pokazy odbyły się w 2025 r. w miejscowości Harmęże (niedaleko Oświęcimia) podczas Dni Kolbiańskich organizowanych przez Franciszkanów i Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego.

Widzowie zakładając gogle VR, "przenosili się" do Auschwitz i - jak czytamy na stronie franciszkanie.pl - mogli "niemal namacalnie" doświadczyć życia i męczeństwa św. Maksymiliana Kolbego w niemieckim obozie koncentracyjnym.

"Kolbe VR"
"Kolbe VR"
Źródło: TVN24+

Jak tłumaczy reżyser w rozmowie z tvn24.pl, film "Kolbe VR" nie miał jeszcze oficjalnej premiery. "Był puszczany w kilku szkołach średnich" - napisał w mailu, odnosząc się do pokazów w ramach drugiej edycji "Innowacyjnej historii". Wyjaśnił, że u franciszkanów pokazywano "reżyserską wersję" filmu, nad którą nadal pracuje.

Ten film różni się od poprzednich pod dwoma względami. Po pierwsze, nie został sfinansowany - jak wcześniejsze - przez instytucje podległe Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego kierowanemu przez Piotra Glińskiego, ale przez resort edukacji, którym kierował Przemysław Czarnek.

Po drugie, dotacja nie trafiła - jak w przypadku wcześniejszych produkcji realizowanych z NCK i Biurem Programu "Niepodległa" - do VR Heroes (jednoosobowej działalności gospodarczej Mariusza Laszuka), lecz do Fundacji Arte et Marte (z łac. "sztuką i orężem"). 

Kto stoi za tą organizacją i co łączy ją z VR Heroes?

Fundację założył w czerwcu 2019 roku reżyser Tomasz Dobosz. - Na początku myśleliśmy, że fundacja może pomóc w staraniu się o dotacje, o które zwykły przedsiębiorca nie może się ubiegać. Z czasem jednak zrozumiałem, że powinna za tym stać większa idea - że warto wykorzystywać wirtualną rzeczywistość do czegoś sensownego, a nie tylko do gier czy filmów pornograficznych, i ktoś to powinien robić. Ta technologia ma zdecydowanie większy potencjał - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl.

- Filmowiec może zarabiać na dwa sposoby: albo z biletów, albo z produkcji. Z produkcji - wiadomo - dużo się nie zarobi, ale przynajmniej starcza na chleb. Problem w tym, że w VR nie ma biletów. Filmy pokazuje się na zamkniętych pokazach, więc jeśli chcieliśmy się tym zajmować na serio, jedynym wyjściem było szukanie wsparcia ze środków publicznych - dodaje Dobosz.

Przez pierwsze kilka lat działalności o fundacji nie było głośno. Aż do czasu, gdy zdobyła serce i finansowe wsparcie ministra edukacji. Jak twórcy VR Heroes trafili do ministra Przemysława Czarnka? Reżyser Tomasz Dobosz nie pamięta szczegółów. Sugeruje jedynie, że "chyba ktoś w ministerstwie obejrzał jego filmy na którejś z wystaw".

mein1
Przemysław Czarnek, Tomasz Dobosz i Justyna Orłowska o programie "Innowacyjna historia"
Źródło: MEiN

Sam były minister w rozmowie z tvn24.pl mówi dzisiaj: - Przyszło do mnie dwóch panów, którzy się wcześniej umówili. Najprawdopodobniej ktoś ich polecił, ale nie pamiętam kto. Przyszli już z gotowymi filmami i poprosili, żebym poświęcił im 15 minut. Pokazali mi "Kartkę z Powstania" w goglach VR i... zauroczyło mnie. To było prawdziwe przeżycie - przenieść się w środek Powstania Warszawskiego. Inny sposób patrzenia na historię.

Przemysław Czarnek wspomina też, że mniej więcej w tym samym czasie pojawił się pomysł, by gogle VR wpisać na listę sprzętów możliwych do zakupu w ramach jego sztandarowego programu Laboratoria Przyszłości, z którego przeznaczono ponad miliard złotych na nowoczesny sprzęt do szkół, w tym drukarki 3D i gogle VR.

- Wiem, że wiele szkół z tego skorzystało - mówi Czarnek. - Gogle VR świetnie sprawdzają się na przykład przy lekcjach chemii czy fizyki. Byłem na takiej lekcji pod Lublinem i to naprawdę dobrze działa. A w nauce historii? Również. To był, moim zdaniem, projekt bardzo merytoryczny i bardzo udany.

Przypomnijmy: gdy twórcy VR Heroes spotykali się z ministrem Przemysławem Czarnkiem, mieli już za sobą współpracę z resortem kultury i dwa gotowe filmy VR na koncie.

Musieli zrobić wrażenie, bo Czarnek - bez ogłaszania konkursu - powierzył im zadanie warte 5 milionów złotych - a konkretnie Fundacji Arte et Marte kierowanej przez Dobosza.

W lipcu 2022 roku ogłosił program "Innowacyjna historia - nowoczesne technologie w służbie edukacji" i do jego realizacji wyznaczył Fundację Arte et Marte - bez naboru, procedury konkursowej etc. Po prostu ich wybrał.

Fundacja Arte et Marte, za 5 milionów złotych, zobowiązała się do zorganizowania w szkołach podstawowych "pokazów multimedialnych" poświęconych historii Polski - w sposób "innowacyjny", z wykorzystaniem nowoczesnych narzędzi, "w szczególności technologii wirtualnej rzeczywistości". Program miał być realizowany od lipca do końca 2022 roku.

Trzeba było jeszcze zapewnić odpowiednią liczbę gogli VR. - Przyszliśmy wtedy do ministerstwa z konkretną propozycją: kupcie te gogle i udostępnijcie je do projektu - opowiada reżyser.

- Taniej wtedy było je kupić, niż wynajmować. Wysłałem nawet zapytanie ofertowe i jedna para gogli kosztowała minimum 150 złotych na dobę. Policzyłem tylko dni pokazów, bez miesięcy przygotowań i pracy całej grupy osób, i wyszło mi, że sama pierwsza edycja kosztowałaby 12 milionów złotych, tylko za wynajem sprzętu. A my musieliśmy to zrobić za 5 milionów. Problem był taki, że pieniędzy z grantu nie można było wydać na środki trwałe - tłumaczy Dobosz.

Jak się to udało?

Meta i VR Heroes wchodzą do podstawówek

W październiku 2022 roku koncern Meta - właściciel Facebooka, Instagrama i WhatsAppa - ogłosił partnerstwo ze studiem VR Heroes. Współpracę zapowiadano jako milowy krok w kierunku wprowadzenia wirtualnej rzeczywistości do edukacji - jako przełom w cyfryzacji polskiej szkoły.

"Meta wchodzi do szkół z goglami VR. Filmy edukacyjne dostarczy VR Heroes" - ogłaszał wtedy portal CyberDefence24.pl.

Równie entuzjastycznie brzmiał serwis wirtualnemedia: "Dzięki doświadczeniu w wirtualnej rzeczywistości, młodzi widzowie będą mogli pełniej niż kiedykolwiek poznać i zrozumieć niezwykłe wydarzenia z historii Polski".

Studio Mariusza Laszuka i Tomasza Dobosza miało dostarczyć "treści edukacyjne": dwa swoje sztandarowe tytuły, czyli "Kartkę z Powstania" i "Wiktorię 1920", z kolei Meta zapewniła gogle do wirtualnej rzeczywistości.

Na ogłoszeniu partnerstwa z Metą obecny był ówczesny minister cyfryzacji Janusz Cieszyński, który mówił, że technologia VR może być "przeniesieniem internetu z dwuwymiarowej przestrzeni do trzeciego wymiaru". - To rewolucja, w której jako rząd, jako instytucje publiczne zajmujące się cyfryzacją, musimy chociaż spróbować być. Jeżeli się tego nie zrobi, to tak jak wielu innym firmom ten pociąg może odjechać. Historia pełna jest takich przykładów - przekonywał.

Rok później Meta ponownie, jako "partner technologiczny", zaangażowała się w "Innowacyjną historię". "Mam trójkę dzieci, które historii uczą się z książek, ale być może niedługo dzieci nie będą się uczyć tylko z książek, a założą też gogle VR i będą uczyć się historii przez wirtualne bycie tam na miejscu w tamtym czasie" - mówił Jakub Turowski, dyrektor ds. polityki publicznej w Meta na Europę Środkową i Wschodnią, cytowany przez portal wgospodarce.pl 14 kwietnia 2023 r.

"Tym nowym projektem chcemy właśnie zainspirować nauczycieli do tego, by w sposób roztropny zaczęli korzystać z nowych technologii wirtualnej rzeczywistości, które są już dla szkół dostępne" - dodał.

Reżyser Tomasz Dobosz pokazuje nam zdjęcie, na którym Nick Clegg - były wicepremier Wielkiej Brytanii w rządzie Davida Camerona, a obecnie dyrektor ds. relacji międzynarodowych w Meta - oraz Rafał Trzaskowski oglądają w goglach VR film "Kartka z Powstania". Zapewnia, że kandydat na prezydenta był "zachwycony" projekcją.

Katarzyna Pürschel z agencji public relations Burson, obsługującej Metę, poinformowała tvn24.pl 11 kwietnia, że koncern “był partnerem technologicznym projektu” i przekazał “gogle Meta Quest na potrzeby edukacyjne”. “Za treść filmu oraz organizację pokazów w szkołach było odpowiedzialne VRHeroes. Meta współpracowała w tym projekcie z VRHeroes, a nie z żadnym innym podmiotem” - czytamy w przesłanej informacji.

Czarnek: "to jest uczestnictwo w powstaniu, to zostaje"

W 2022 roku Fundacja Arte et Marte przeprowadziła niemal tysiąc pokazów w 319 szkołach podstawowych w całej Polsce. Uczniowie klas siódmych i ósmych - młodzież w wieku od 13 do 15 lat - oglądali dwa filmy VR: "Kartka z Powstania" i "Wiktoria 1920". W pierwszej edycji projektu wzięło udział ponad 24,5 tysiąca uczniów i ponad 2 tysiące nauczycieli. (dane Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego). W drugiej edycji "Innowacyjnej historii" wzięło udział kolejne około 62 tysięcy uczniów - ale wśród widzów były też nastolatki ze szkół ponadpodstawowych.

Na potrzeby objazdowych pokazów fundacja Dobosza przygotowała trzy zestawy scenograficzne: jeden większy, mieszczący 100 stanowisk do oglądania, oraz dwa mniejsze - po około 70 miejsc każdy. Uczniowie siadali w specjalnych obrotowych fotelach do VR, na głowę zakładali gogle. Całość miała stworzyć wrażenie fizycznej obecności w środku wydarzeń - na barykadach (i w kanałach) Powstania Warszawskiego albo w okopach Bitwy Warszawskiej.

Minister Przemysław Czarnek był zachwycony. 16 grudnia 2022 roku, wspólnie z Justyną Orłowską - wówczas pełnomocniczką rządu ds. transformacji cyfrowej - wziął udział w specjalnym pokazie kończącym projekt "Innowacyjna historia".

- Chcemy autentycznie przenieść uczniów w tamten świat i spowodować, by stali się uczestnikami tamtych wydarzeń. Oni teraz, rozglądając się dokoła, są w czasie bitew, w czasie akcji, w czasie niestety również ogromnych prześladowań ich przodków, dziadków, pradziadków w czasie Powstania Warszawskiego - podkreślał minister.

- Kiedy obejrzy się ten film w goglach VR, ta historia zostaje w nas. To nie są tylko kartki z książki, to jest uczestnictwo w powstaniu. To zostaje, ale to buduje też patriotyzm, dumę i ogromny szacunek do przeszłości i przodków - dodał.

W sieci można znaleźć nagranie z tego wydarzenia - minister z uśmiechem komentuje, że dzieci za jego plecami "właśnie biorą udział w powstaniu".

Przemysław Czarnek o programie "Innowacyjna historia"
Źródło: MEiN

Fundacja Arte et Marte, zgodnie z komunikatem ministra Czarnka dotyczącym projektu "Innowacyjna historia", miała obowiązek przeprowadzenia ewaluacji, innymi słowy sprawdzenia, czy patriotyzm w goglach VR rzeczywiście działa. 1651 uczniów i 224 nauczycieli wypełniło ankiety.

Co z nich wynikało? W skrócie: wszystko wyszło znakomicie.

96 procent nauczycieli miało stwierdzić, że wykorzystanie technologii VR przyczynia się do zwiększenia koncentracji i poprawy zapamiętywania prezentowanych treści.

99 procent uznało, że dzięki goglom VR da się opowiadać historię Polski w bardziej interesujący sposób niż kredą po tablicy. A "niemal wszyscy" badani pedagodzy deklarowali, że wirtualną rzeczywistość wdrożyliby u siebie na lekcjach.

A uczniowie? Zdaniem organizatorów wyniki ankiety przeprowadzonej wśród siódmo- i ósmoklasistów wskazują, że projekcja wzmocniła u nich postawy patriotyczne i zwiększyła zainteresowanie historią Polski. Jak to zmierzono? Po seansie "Kartki z Powstania" odsetek uczniów deklarujących brak zainteresowania Powstaniem Warszawskim miał spaść o połowę.

Organizatorzy chwalą się też, że "liczba uczniów potrafiących prawidłowo wskazać narodowość wroga powstańców zwiększyła się trzy i półkrotnie".

Brzmi nieźle, prawda? Spójrzmy jednak uważniej. W praktyce oznacza to, że zaraz po obejrzeniu w VR filmu o Powstaniu Warszawskim 23 procent uczniów ciągle uważało, że powstańcy walczyli wtedy z Rosjanami, a kolejne 4 procent nie potrafiło wskazać, z kim.

I to mimo że zaledwie kilka minut wcześniej - w hełmach VR - skrywali się w warszawskich kanałach, uciekając przed niemieckimi żołnierzami.

Dlaczego?

Możliwe, iż dlatego że pokazy odbywały się w pierwszym semestrze roku szkolnego. A to oznacza, że według podstawy programowej siódmoklasiści i większość ósmoklasistów nie zdążyli jeszcze poznać tematu Powstania Warszawskiego na lekcjach historii.

Czy w ankiecie pytano uczniów o ich emocje podczas pokazu? Nie. Nikt nie sprawdzał, jak uczniowie czuli się psychicznie po pokazach. Czy byli zestresowani? Jak reagowali na przemoc, krzyki, sceny śmierci? Nie wiadomo. 

Usługi

Na co poszły miliony przekazane fundacji przez ministra Czarnka?

Zajrzyjmy do sprawozdania finansowego za 2022 rok. Fundacja Arte et Marte wykazała szereg pozycji, m.in. scenografię LED za 472,3 tys. zł, szafy do ładowania gogli za 49,2 tys. zł, obrotowe fotele za 177,6 tys. zł czy same gogle VR za 1,326 mln zł. Do tego słuchawki - 172,8 tys. zł. 

Przez cztery miesiące pokazów dla uczniów fundacja zatrudniała 15 osób. Na wynagrodzenia przeznaczono 462 tys. zł, a dodatkowo 180 tys. zł na noclegi i 36 tys. zł na wyżywienie dla ekipy. Osobno rozliczono też spotkania z nauczycielami. W tej kategorii znalazła się m.in. kwota 108 tys. zł, wypłacona trzem szkoleniowcom VR.

1 marca 2023 roku minister Przemysław Czarnek osobiście - co dziś budzi zdziwienie nawet w samym resorcie edukacji, bo tego typu rozliczenia zazwyczaj zatwierdzają dyrektorzy departamentów - przyjął sprawozdanie z realizacji projektu. Zadanie uznał za "wykonane prawidłowo i rozliczone".

W czerwcu Czarnek powierzył Fundacji Arte et Marte realizację drugiej (i ostatniej) edycji "Innowacyjnej historii" - tym razem przyznając na ten cel 7 milionów złotych.

W nowej odsłonie zakładano organizację pokazów filmów VR dla co najmniej 50 tysięcy uczniów. Tym razem jednak rozszerzono grupę odbiorców - fundacja mogła prowadzić pokazy także w szkołach ponadpodstawowych.

Ale to nie wszystko. W tym samym dokumencie - komunikacie z 7 czerwca 2023 roku - minister Czarnek zlecił Fundacji Arte et Marte realizację filmu VR o Maksymilianie Kolbe. Tego samego, który kilka tygodni temu miał przedpremierowy pokaz w klasztorze franciszkanów pod Oświęcimiem.

Pieniądze przeznaczone na VR
Pieniądze przeznaczone na VR
Źródło: TVN24+

99 faktur i 23 spółki z tym samym prezesem

To, co nie wzbudziło zastrzeżeń ministra Czarnka - czyli działalność Fundacji Arte et Marte i produkcje VR Heroes - przyciągnęło już uwagę Krajowej Administracji Skarbowej. KAS nie oceniał jednak treści filmów, ale sposób wydatkowania pieniędzy.

18 lipca 2024 roku dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Lublinie złożył zawiadomienie do Prokuratury Krajowej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z działalnością Fundacji Arte et Marte. Sprawą zajmuje się Naczelnik Lubelskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Białej Podlaskiej pod nadzorem prokuratora z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola.

Chodzi o tak zwane puste faktury, które według skarbówki dokumentowały fikcyjne wydatki, opłacone z ministerialnej dotacji. Zawiadomienie dotyczy obu dotacji udzielonych fundacji przez ministra Przemysława Czarnka w ramach "Innowacyjnej historii". KAS podejrzewa, że Fundacja Arte et Marte posługiwała się fakturami niepotwierdzającymi "rzeczywistych zdarzeń gospodarczych".

O szczegóły sprawy zapytaliśmy rzecznika prokuratury Piotra A. Skibę. Potwierdził nam, że na Woli prowadzone jest postępowanie przygotowawcze "w sprawie zaistniałego w okresie od 23 maja 2022 r. do 31 stycznia 2024 r. w Warszawie, w krótkich odstępach czasu i w wykonaniu tego samego zamiaru, nienależnego pobrania dotacji ze Skarbu Państwa przez Fundacja Arte et Marte".

Według KAS, fundacja Tomasza Dobosza miała "w sposób nierzetelny" rozliczyć się z resortem edukacji, przedstawiając 99 faktur dokumentujących "zdarzenia gospodarcze (...) które w rzeczywistości nie miały miejsca". Finanse publiczne miały zostać narażone na stratę co najmniej 3,59 mln zł.

Kto wystawiał faktury?

Mowa o 23 różnych spółkach, które łączy jeden fakt: prezesem wszystkich został Mariusz Laszuk z VR Heroes. Objął te funkcje między grudniem 2022 a listopadem 2023 roku, czyli już w trakcie realizacji pokazów finansowanych przez Fundację Arte et Marte.

Żadna z tych spółek nie posiada własnej strony internetowej. Wszystkie są zarejestrowane pod adresami wirtualnych biur.

Spółki Mariusza Laszuka
Spółki Mariusza Laszuka
Źródło: TVN24+

15 kwietnia wysłaliśmy pytania na adres mailowy firmy Mariusza Laszuka. Próbowaliśmy skontaktować się z nim także przez Facebooka. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Sieć spółek Mariusza Laszuka
Sieć spółek Mariusza Laszuka
Źródło: TVN24+

Prokurator Skiba poinformował tvn24.pl, że dochodzenie jest na wczesnym etapie i w sprawie trwają czynności procesowe.

Na początku rozmowy Tomasz Dobosz zastrzega, że nie może odnieść się do części pytań - szczególnie dotyczących zawiadomień do prokuratury i Krajowej Administracji Skarbowej, dopóki nie skonsultuje się z prawnikiem. Obiecuje odpowiedzieć na część z nich mailowo.

Zapytaliśmy reżysera m.in. o to, jakie usługi świadczyły wymienione wcześniej spółki objęte postępowaniem - w ramach projektu "Innowacyjna historia". W odpowiedzi, przesłanej 25 kwietnia, napisał: "Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej edycji ‘Innowacyjnej historii’, spółki Laszuka świadczyły usługi dotyczące realizacji projektu. W sumie jest to kilkadziesiąt usług realizowanych przez wspomniane spółki celowe. Anstrans z tego co pamiętam odpowiadał za logistykę, kierowców, transport, Venito za produkcję ‘Kolbe VR’ itd.".

Tomasz Dobosz utrzymuje, że nie ponosi odpowiedzialności w sprawie objętej postępowaniem i sugeruje, by o szczegóły pytać Mariusza Laszuka, z którym zakończył współpracę w sierpniu 2024 roku. Jak podkreśla, nie rozstali się w dobrych relacjach.

"W 2024 zrealizowaliśmy razem ostatni projekt "Świtezianka VR", którego byłem reżyserem i scenarzystą. Moje prawa autorskie zostały przywłaszczone przez Pana Laszuka, nie dostałem też za wykonaną pracę pieniędzy. Poświęciłem na ten projekt prawie rok. Dowiedziałem się, że Pan Laszuk twierdzi oficjalnie, iż nie ja reżyserowałem film i nie ja napisałem scenariusz. Akurat jedno i drugie łatwo jest udowodnić ("making of" z planu zdjęciowego, maile) więc jestem w trakcie dociekania swoich praw" - tłumaczy w mailu z 25 kwietnia.

Zapytany o liczbę faktur wystawionych przez spółki oraz o ich łączną wartość, reżyser odmówił komentarza, tłumacząc, że informacje te są objęte postępowaniem przygotowawczym i ich ujawnienie mogłoby naruszyć przepisy Kodeksu karnego.

Wszyscy jak zaczarowani

Twórcy VR Heroes mogli liczyć nie tylko na wsparcie resortów edukacji i kultury. W 2023 roku Paweł Lewandowski, już jako podsekretarz stanu ds. cyfryzacji w KPRM, publicznie wspominał, że po zobaczeniu "Kartki z Powstania" był wzruszony.

To ten sam polityk, który w 2017 roku - jako wiceminister kultury - po raz pierwszy spotkał się, jak sam to ujął, z "chłopakami z VR Heroes". Sprawdziliśmy więc, czy w kolejnych latach resort cyfryzacji współpracował z Fundacją Arte et Marte lub ze studiem VR Heroes.

Okazało się, że w październiku 2023 roku Ministerstwo Cyfryzacji podpisało z firmą Mariusza Laszuka umowę na organizację pokazów dwóch filmów VR. Prezentacja odbyła się dwa dni później, 4 października, podczas Szczytu Cyfrowego IGF Polska 2023 (Internet Governance Forum - inicjatywa ONZ, której celem jest inicjowanie dyskusji na temat rozwoju przestrzeni cyfrowej). Firma Mariusza Laszuka otrzymała za realizację zadania 133,7 tys. zł.

Były minister Przemysław Czarnek twierdzi, że nie zna zarzutów Krajowej Administracji Skarbowej i nie słyszał o nich wcześniej. - Nie mogę powiedzieć, czy wyłudzali VAT, bo nic o tym nie wiem. To jest całkowicie nie moja rzecz - podkreśla.

- Przekazałem środki tym panom, którzy rzeczywiście robili wielką robotę. We Włoszech, w polskim liceum, te filmy zrobiły furorę. Dzieciaki oglądały je do północy. Przenosiły się na ulice Warszawy, choć same urodziły się we Włoszech i rzadko bywały w Polsce. Tak samo było w Ameryce. To naprawdę znakomite narzędzie. A oni robią już trzeci film… - dodaje.

- Już zrobili, o Maksymilianie Kolbe - wtrącamy.

- Bardzo mocny film, który powinien być pokazywany. Uważam ich działalność za świetną pod względem artystycznym i edukacyjnym. A jak oni rozliczają środki, czy wyłudzają, czy nie - tego nie wiem - przyznaje były minister edukacji.

Czytaj także: