Tornada, burze i grad wielkości piłki baseballowej - to zjawiska pogodowe, z jakimi mieli do czynienia w ostatnich dniach mieszkańcy centralnych regionów Stanów Zjednoczonych.
Zniszczone budynki, zablokowane ulice, zerwane linie energetyczne. Takie spustoszenia spowodował silny wiatr towarzyszący burzy nad Pensylwanią. Meteorolodzy spróbują ustalić, czy nie było to tornado.
Nad powierzchnią basenu utworzyła się słaba trąba wodna. To za sprawą cyklonu Alberto, który przyniósł nad południowo-wschodnie stany wysokie opady, silne podmuchy wiatru oraz zagrożenie wystąpieniem tornad.
Trąba powietrzna, która przeszła przez zachodnią część Niemiec, powalała drzewa i zrywała dachy budynków, które znalazły się na jej drodze. Ranne są dwie osoby.
Przez parking w Akron w stanie Ohio przeszło tornado. Silny wiatr przewracał samochody i rozrzucał wózki sklepowe. Wszystko nagrał sklepowy monitoring.
Region Alp Nadmorskich w południowo-wschodniej Francji nawiedziła trąba powietrzna. Lokalni mieszkańcy nazywają ją minitornadem. Żywioł pozostawił po sobie prawie kilometrowy pas zniszczeń.
W Oklahomie potężne tornado przecięło drogę uciekającym przed burzą samochodom. Poza tym niemalże wdarło się do kasyna podczas koncertu zespołu The Beach Boys.
Do tych zjawisk dochodzi wyjątkowo rzadko lub tylko w jednym miejscu na świecie. Każde z nich to jedyny w swoim rodzaju pokaz tego, do czego zdolne są siły natury.
Kilka amerykańskich stanów poważnie ucierpiało w czasie załamania pogody. W Teksasie woda zatopiła ulice San Antonio, a na Florydzie domy zapadły się pod ziemię.
Trąby powietrzne nie są często spotykane w Polsce. Jednak zderzenie się dwóch mas powietrza, których różnica temperatur jest duża, stwarza dobre warunki, do tworzenia się trąby powietrznej.
Gwałtowne burze na północy Niemiec spowodowały w czwartek śmierć co najmniej jednej osoby. Silny wiatr i deszcz oraz grad doprowadziły do zakłóceń w komunikacji kolejowej i przerw w dostawach prądu.