"Myślałam, że spadł dach, a odleciała szopa". Trzy tornada jednego wieczora

Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa (NWS) potwierdziła, że we wtorek wieczorem nad środkową częścią stanu Michigan powstały trzy tornada.

Największe szkody wyrządził żywioł, który pojawił się w mieście West Branch (hrabstwo Ogemaw). Tornado przeszło przez podwórko pastora Daniela Stonebanka. Miało około 36 metrów średnicy, a prędkość wiatru dochodziła do 160 kilometrów na godzinę. Żywioł powstał przed godziną 21 czasu lokalnego.

- Byłem sparaliżowany. Po prostu sparaliżowany. Cieszyłem się jednak, że nie było mnie wtedy w domu - opowiadał Stoneback. Tornado zniszczyło około dwie trzecie dachu i rozrzuciło dookoła kable elektryczne. Pastor mówił, że ścieżkę żywiołu doskonale widać po zniszczonych w ogrodzie drzewach. W sprzątaniu pomagają mu przyjaciele i szeryf hrabstwa Ogemaw.

Stoneback nie martwi się jednak o swój dobytek, a raczej o kolejne burze. - Modlę się, żeby chwilę nie padało, bo nie mam dachu! - żartował.

Tornado oceniono jako słabe. Sklasyfikowano je jako żywioł pierwszego stopnia (EF-1) w sześciostopniowej, rosnącej skali Enhanced Fujita liczonej od zera do pięciu. Siłę tornada na jej podstawie określa się na podstawie powstałych zniszczeń.

Dwa kilometry dalej ten sam żywioł spustoszył podwórko Lilly Girard. Tornado wyrwało z fundamentów szopę.

- Oglądałam telewizję, kiedy usłyszałam naprawdę głośny huk. Myślałam, że to spadł dach, a okazało się, że odleciała szopa i wylądowała tutaj, mijając moje okno - opowiadała.

Tego samego dnia, około 20 minut później, tornado stopnia EF-1 pojawiło się na południe od miasta Au Gres. Miało około 45 metrów średnicy, a prędkość wiatru w nim dochodziła do 160 km/h. W hrabstwie Arenac powstało zaś słabsze tornado, EF-0 o średnicy 36 metrów i maksymalnej prędkości wiatru 138 km/h. Oba nie wyrządziły większych szkód materialnych.

Autor: ao / Źródło: ENEX, abc12.com