Zniszczone budynki, zablokowane ulice, zerwane linie energetyczne. Takie spustoszenia spowodował silny wiatr towarzyszący burzy nad Pensylwanią. Meteorolodzy spróbują ustalić, czy nie było to tornado.
Potężna burza z silnym wiatrem zrujnowała w nocy ze środy na czwartek miasto Wilkes-Barre w północno-wschodniej Pensylwanii (USA). Wiele sklepów i budynków zostało zdewastowanych.
Zniszczone centrum handlowe
Poważne szkody poniosło miejscowe centrum handlowe Arena Hub Plaza. Nawałnica zaatakowała je godzinę przed zamknięciem sklepów. Ludzi było już wówczas mało, nikt nie został poszkodowany.
Żywioł poprzewracał i uszkodził zaparkowane w okolicy samochody. Wiele dróg było nieprzejezdnych.
- Nie odnotowano żadnych ofiar śmiertelnych - powiedział Ron Smith, komendant policji miasta Wilkes-Barre. - Ci, którzy doznali drobnych urazów, na miejscu zostali opatrzeni i nie trafili do szpitala - dodał. Łącznie obrażenia odniosło sześć osób. Ratownicy przeszukiwali zawalone budynki, by upewnić się, że nikt nie został w nich uwięziony.
Czy to było tornado?
Jeszcze przed pojawieniem się nawałnicy służby meteorologiczne wydały ostrzeżenia przed tornadem. Teraz specjaliści z Narodowej Służby Pogodowej (NWS) zbadają, czy tak wielkie uszkodzenia spowodował silny wiatr, czy też wystąpiło tornado.
W tym roku w Pensylwanii odnotowano już co najmniej siedem tornad.
Autor: anw//rzw / Źródło: Reuters