Kilka amerykańskich stanów poważnie ucierpiało w czasie załamania pogody. W Teksasie woda zatopiła ulice San Antonio, a na Florydzie domy zapadły się pod ziemię.
W San Antonio (Teksas) poziom wód bez ostrzeżenia gwałtownie się podniósł. Niestety, w dwóch pozostałych stanach również doszło do prawdziwych katastrof. Pod pięcioma domami w stanie Floryda zapadł się grunt, a przez Salisbury (Maryland) przeszła trąba powietrzna, przewracając samochody i łamiąc drzewa.
Teksas: woda podchodziła pod dach
W miejscowości San Antonio w Teksasie powodzie błyskawiczne doprowadziły w poniedziałek do całkowitego paraliżu głównych arterii miasta. Płynąca wartko ulicami woda zmusiła kierowców i ich pasażerów do szukania ratunku na dachach własnych samochodów.
Jednego z nich straż uratowała dopiero po 45 minutach, gdy poziom wody podniósł się jeszcze o 30 centymetrów.
- Udało nam się go uratować - stwierdził szef straży pożarnej Wally Yates - Jestem w stanie uwierzyć, że mógł się zdenerwować.
Po pewną kobietę straż musiała płynąć łodzią po tym, jak starała się przepłynąć wpław przez zalaną ulicę.
Władze poinformowały, że otrzymały ponad 22 zgłoszenia dotyczące podnoszącego się stanu wody. Tym razem sytuacja została opanowana, ale mieszkańcy wciąż starają się przywrócić miasto do pierwotnego stanu.
Floryda: gigantyczna dziura
Dziura, która pojawiła się w połowie lipca, pochłonęła dwa domy, a następnie wypełniła się wodą. Teraz zapadlisko ma 60 metrów głębokości. Według najnowszego raportu kolejnych pięć domów przeznaczono do rozbiórki. Na miejscu pracują maszyny, które sprzątają teren.
Dziura powstała 14 lipca, potem gwałtownie się rozrosła. Takie zjawiska są sporym problemem na Florydzie. Powodem jest geologia – pod warstwą gleby leżą porowate skały wapienne, które po kontakcie z dużą ilością wody rozpuszczają się. W wyniku tego powstaje podziemne jezioro. Warstwa piachu i ziemi nad nim zwykle nie jest w stanie wytrzymać ciężaru budynku nad nią i wszystko się zapada.
Maryland: nieoczekiwane tornado
Choć specjaliści wciąż starają się ustalić, co zaszło, najprawdopodobniej trąba powietrzna przeszła w poniedziałek po południu przez miejscowość Salisbury w stanie Maryland. Potężny wiatr wywracał samochody i łamał drzewa jak zapałki.
Funkcjonariusze Narodowej Służby Pogodowej potwierdzili, że liczne raporty o zniszczeniach napływały przez cały poniedziałek.
Właścicielka sklepu utrzymuje, że podczas burzy i trąby powietrznej w jedno z drzew uderzył piorun:
- Nasz okno się zatrzęsło i ujrzałam kulę ognia, która uderzyła w drzewo. Dosłownie przecięła je na pół. Wtedy właśnie straciliśmy prąd - stwierdziła. - Od razu powiedziałam klientom, by schronili się w innym pomieszczeniu - dodała.
Tornado pojawiło się zupełnie niespodziewanie i nikt nie spodziewał się jego nadejścia. To już drugie w ciągu dwóch tygodni tornado, które spowodowało zbliżone straty w stanie Maryland.
Autor: sj/tw / Źródło: Reuters/nytimes/ENEX/Guardian