- Tylko sąd może decydować o ingerencji organów ścigania w tajemnicę lekarską - tak na antenie TVN24 adwokatka Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy "Wolne Sądy" odniosła się do wzywania na komisariat pacjentek szczecińskiej ginekolożki. Jak poinformowały "Fakty TVN", dzieje się to na podstawie dokumentacji, która - zdaniem sądu - została zabezpieczona w sposób nieprawidłowy.
Renata Kijowska, reporterka "Faktów TVN" w sobotnim materiale powróciła do sprawy szczecińskiej ginekolożki, u której policja zajęła dokumentację pacjentek. Działania miały miejsce w styczniu. Po dwóch miesiącach lekarce zwrócono zabezpieczone karty pacjentek. Dr Maria Kubisa poczuła się poszkodowana i o działaniach zaalarmowała sąd. Ten - jak podkreśliła Renata Kijowska - uznał, że funkcjonariusze działali nieprawidłowo i zabrali za dużo. To jednak nie przeszkodziło we wzywaniu pacjentek lekarki na przesłuchanie w charakterze świadka.
- Nie powinno dochodzić w tak głęboką ingerencję w tajemnicę lekarską. Organy ścigania mogą robić przeszukania w gabinetach lekarskich czy adwokackich. Są jednak kategorie spraw, o których może decydować jedynie sąd. Chodzi między innymi o kwestię tajemnicy lekarskiej - skomentowała na antenie TVN24 adwokatka Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy "Wolne Sądy".
Podkreśliła, że sądy muszą stwierdzić, czy w takich sytuacjach zachodzą przesłanki do działania organów ścigania. - Nie wiem, czy miało to miejsce w tej konkretnej sytuacji. Chyba nie, bo przecież widzimy, jak wcześniejsze działania zostały ocenione przez sąd. Rozumiem, że w jego ocenie, podczas działań zebrano zbyt dużo informacji - oceniła adwokatka.
Nie można się nie stawić
Prawniczka zaznaczała, że osoby wezwane w charakterze świadka nie mogą nie stawić się na wezwanie. - Tylko w wyjątkowych sytuacjach można odmówić odpowiadania na pytania. Na przykład wtedy, kiedy odpowiedzi mogłyby narazić świadka lub jego najbliższych na odpowiedzialność karną. Stawić jednak się trzeba, nie ma innego wyboru - podkreślała Gregorczyk-Abram.
Zaznaczyła jednak, że w takich sytuacjach pacjentki powinny rozważyć stawienie się w towarzystwie pełnomocnika.
Czytaj też: Prokurator zwrócił dokumentację pacjentek gabinetu ginekologicznego. Wcześniej zabrało je CBA
- Rekomendowałabym takie rozwiązanie. Pełnomocnik potrafi w taki sposób zadziałać, żeby w protokole - będącym zapisem tego, co się działo podczas przesłuchania - znalazły się zapisy chroniące interesy świadków i ich bliskich. W takim protokole, na wniosek świadka, może znaleźć się zapis, że jest zbulwersowany działaniami i sposobem ich przeprowadzenia - podkreśliła mecenas Gregorczyk-Abram.
Prawo do prywatności
W ocenie adokatki, organy ścigania mogły dopuścić się do naruszenia prywatności pacjentek szczecińskiej ginekolożki.
- Prawo to gwarantowane jest między innymi przez konstytucję i różnego rodzaju regulacje międzynarodowe. Oczywiście wszystko zależy od tego, co było w dokumentacji, która została zabezpieczona. Czy znajdowały się tam informacje, które powodowały u kobiet cierpienie? Czy mógł zawstydzać je fakt, że muszą opowiadać o najintymniejszych szczegółach życia? To może ocierać się o nieludzkie traktowanie - podsumowała Sylwia Gregorczyk-Abram.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24