Suczkę znaleziono w stawie, do szyi miała przywiązaną ciężką rurę. Właściciel Alfy skazany na więzienie

Martwego psa znaleziono w maju 2023 roku
Sądy pobłażliwe dla oprawców zwierząt
Źródło: TVN24

Właściciel suczki Alfy został skazany na 1,5 roku bezwzględnego więzienia. Martwego psa znaleziono ponad rok temu w stawie w Kołobrzegu. Zwierzę miało przywiązaną do szyi ciężką rurę. Decyzją sądu mężczyzna nie może również przez 10 lat posiadać zwierząt. Musi też zapłacić schronisku.

Wyrok zapadł w poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Kołobrzegu. Oskarżony został skazany na 1,5 roku bezwzględnego więzienia, ma też 10-letni zakaz posiadania zwierząt. Sędzia zadecydował również, że mężczyzna ma zapłacić 5 tysięcy nawiązki na rzecz schroniska w Kołobrzegu.

Wyrok nie jest prawomocny.

Informację o decyzji sądu przekazało w mediach społecznościowych Schronisko Dla Zwierząt REKS w Kołobrzegu. - Ciężko powiedzieć, czy cieszy nas takie orzeczenie. Na pewno zauważamy, że powoli wzrastają kary, które ponoszą ludzie za krzywdę zwierząt - mówi Jasmine Braunschweig, pracownica schroniska, która rok temu wyłowiła martwego psa.

Martwego psa znaleziono w maju 2023 roku
Martwego psa znaleziono w maju 2023 roku
Źródło: Schronisko Dla Zwierząt REKS w Kołobrzegu

Alfa miała 1,5 roku

Do zdarzenia doszło 9 maja 2023 roku. Do schroniska REKS wpłynęło zawiadomienie o tym, że przy ulicy Spokojnej w Kołobrzegu utopił się pies. Na miejsce pojechała wtedy pani Jasmine z jeszcze jedną pracownicą schroniska. Jak opowiadała wtedy kobieta, pies miał kolczatkę i obrożę przymocowane do dużej, bardzo ciężkiej rury.

Okazało się później, że była to 1,5-roczna suczka Alfa. Policja już dzień później zatrzymała jej właściciela. Mężczyzna przyznał się do winy.

Informację o wyroku jako pierwszy przekazał okkolobrzeg.pl. Portal opisywał w kwietniu tego roku zeznania oskarżonego podczas jednej z rozpraw w tej sprawie.

"Zapytany o motywację, zeznał, że zwierzę wcześniej ugryzło jego syna. Jednak na pytanie sędzi, czy dziecko trafiło do szpitala czy lekarza, zaprzeczył. Wystarczyło odkażenie rany i plaster. – Nie chciałem też, żeby się męczył, męczyło mnie patrzenie jak dzieci go dojeżdżają, ja go ani razu nie uderzyłem – zeznał" - czytamy na okkolobrzeg.pl.

"Zapytany przez oskarżycielkę posiłkową, jak pies zachowywał się, gdy wiązał mu do szyi ciężką rurę odpowiedział: – Była spokojna" - dodali dziennikarze portalu.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: