Kierowca, który wjechał w pieszych na chodniku w Białogardzie (woj. zachodniopomorskie), usłyszał zarzuty. 29-latek złożył wyjaśnienia i wyraził skruchę. Mężczyźnie grozi do ośmiu lat więzienia.
Ryszard Gąsiorowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, poinformował, że 12 marca przedstawiono mężczyźnie zarzuty umyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz spowodowania wypadku drogowego i obrażeń ciał u poszkodowanych. - Poruszając się samochodem naruszył zasady bezpieczeństwa, przekroczył dopuszczalną prędkość, nie dostosował techniki jazdy i nieumyślnie spowodował wypadek - dodał.
"Mężczyzna wyraził skruchę i żal"
29-latek złożył już wyjaśnienia. Jak przekazał prokurator Gąsiorowski mężczyzna powiedział, że "czuje się winny, wyraził żal i skruchę. Dodał, że samochód miał od dwóch dni i jeszcze nie poznał dobrze jazdy tym autem i do wypadku doprowadził nieumyślnie".
Z uwagi na skruchę i zaproponowaną pomoc w leczeniu poszkodowanych nastolatków, 29-latek nie trafi do aresztu. Zastosowano wobec niego nadzór policji, zakaz prowadzenia pojazdów, poręczenie majątkowe w wysokości 15 tysięcy złotych oraz zakaz opuszczenia kraju i wydania paszportu.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 11 marca o godzinie 10:00 na ulicy Mickiewicza w Białogardzie. 29-letni kierowca samochodu osobowego bmw stracił panowanie nad pojazdem, wjechał na chodnik i uderzył w grupę ludzi. Ranne zostały wtedy dwie osoby, 17- i 18-latek - uczniowie pobliskiej szkoły.
W chwili zdarzenia 29-latek był trzeźwy.
Źródło: TVN24, tvn24.pl