Grupa poszukiwaczy przygód z Niemiec próbuje po raz kolejny rozwikłać jedną z najgłośniejszych zagadek II wojny światowej – odnaleźć miejsce ukrycia przez Niemców tzw. Bursztynowej Komnaty. Tym razem miejsce poszukiwań to niemieckie miasto Wuppertal.
Na czele grupy poszukiwaczy-zapaleńców stoi Karl-Heinz Kleine, Saksończyk, który o tajemnicy Bursztynowej Komnaty dowiedział się jeszcze w czasach ZSRR, gdy uczestniczył w wymianie akademickiej między Lipskiem a ówczesnym Leningradem. Kleine wierzy, że w ostatnich miesiącach wojny zabytek został wywieziony z Prus Wschodnich do miasta Wuppertal na zachodzie Niemiec.
W dzielnicy Wuppertalu Vohwinkel znajduje się duży podziemny bunkier, który od 1945 r. jest niedostępny. Poszukiwacze zaginionej Bursztynowej Komnaty zamierzają wysadzić w powietrze wejście do bunkra i zbadać jego wnętrza. Liczą, że skarb znajduje się właśnie tam. Aby uniknąć sensacji, Karl-Heinz Kleine nie informuje, kiedy dokładnie rozpoczną się poszukiwania.
Mimo to, i tak już korzysta z zainteresowania mediów niemieckich i europejskich i liczy na sowite wsparcie sponsorów swojej akcji. Obiecuje też, że jeśli skarb zostanie znaleziony, to uczestnicy i sponsorzy poszukiwania otrzymają część zysków.
Zaginiony skarb
W XVIII w. Bursztynową Komnatę przywiózł do Petersburga z Prus car Piotr Wielki. Została umieszczona w Pałacu w Carskim Siole. Wkrótce po ataku Niemiec na ZSRR, w październiku 1941 r., po zajęciu okolic Leningradu przez Wehrmacht, została w kawałkach przewieziona do Królewca i pokazana publicznie. Potem znowu została ukryta i ślad po niej zaginął.
Przypuszcza się, że została zniszczona podczas alianckich nalotów na Królewiec w 1944 r. Nie brakuje jednak opinii, że słynna Bursztynowa Komnata nadal znajduje się w Królewcu, dzisiejszym Kaliningradzie. Podobno jest kilka miejsc, gdzie może jeszcze znajdować się legendarny zabytek, między innymi w okolicach zamku i katedry, która ocalała z wojny.
Po wojnie pojawiały się opinie, że Bursztynową Komnatę próbowano wywieźć z Królewca do Rzeszy w styczniu 1945 r., gdy do Prus wkroczyła Armia Czerwona. Wspominano między innymi, że specjalne skrzynie zatonęły w Bałtyku po zatopieniu przez radziecką łódź podwodną statku pasażerskiego Wilhelm Gustloff, na którym znajdowały się tysiące uciekinierów niemieckich. Jednak radzieccy nurkowie nie znaleźli we wraku ani w pobliżu wraku nic, co na to by wskazywało.
Kolejne przypuszczenia
Sam Karl-Heinze Kleine przypuszcza, że zabytek został wywieziony przez nazistowskiego zarządcę Prus Wschodnich Ericha Kocha, aż do Wuppertal. Jak przypominają niemieckie media, poszukiwania w Wuppertalu to już kolejne w całej serii prób rozwikłania zagadki Bursztynowej Komnaty. Zabytku szukano już co najmniej w kilkunastu miejscach, w tym w Polsce, Rosji, Niemczech i Austrii.
Prawdopodobnie i tym razem skończy się tylko na chwilowym zamieszaniu. Warto przypomnieć, że dziesięć lat temu replika Bursztynowej Komnaty powróciła do Rosji i do pałacu w Carskim Siole. Skonstruowanie jej kosztowało ponad 10 mln euro.
Autor: Jacek Stawiski / Źródło: Die Welt
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia