Miało być wielkie świętowanie, była awantura. W niedzielę (11 maja) w Bytomiu część dzieci przyjęła pierwsza komunię. Tradycyjnie, po mszy w kościele, rodziny wraz z gośćmi brały udział w kameralnych uroczystościach w domach lub lokalach. Jak donosi "Dziennik Zachodni", nie wszystkim te plany udało się zrealizować.
W restauracji Imperium doszło do awantury. Kiedy rodziny pojawiły się w lokalu, okazało się, że dla części z nich brakuje miejsca.
- Pod restauracją była zgroza: krzyk i płacz. Wszystkie dziewięć komunii miało się odbyć na patio. A ono moim zdaniem pomieścić może najwyżej 50 osób. Jedna rodzina już tam siedziała. Moje dziecko się rozpłakało - mówiła pani Agnieszka "Dziennikowi Zachodniemu".
W podobnym tonie relacjonowała tę sytuację pani Joanna. Jej zdaniem, na sali było miejsce na zorganizowanie maksymalnie trzech takich przyjęć. Poza istotnym brakiem miejsca, wskazywała również na duży chaos organizacyjny oraz zastrzeżenia co do liczby przygotowanych posiłków.
Sytuacja była tak trudna, że na miejscu pojawiła się również policja. Łącznie przyjęto trzy zgłoszenia. Funkcjonariusze przygotowali notatkę ze zdarzenia. Sprawa będzie wyjaśniana.
Zdruzgotanym rodzinom, które nie zmieściły się w Imperium, udało się jakoś znaleźć miejsca w innych restauracjach, ale niesmak po tym, co ich spotkało, pozostał.
Właścicielka zabrała głos
Jak ustalił "Dziennik Zachodni", w lokalu 11 maja miało się odbyć pięć przyjęć komunijnych, a pojawiło się dziewięć rodzin. Właścicielka restauracji - Justyna Curyło - nie potrafiła konkretnie wyjaśnić, dlaczego doszło do takiej sytuacji. Wskazała jedynie, że przeprasza za zaistniałą sytuację i zapewniła, że zwróciła zaliczki. Kobieta powiedziała również, że część osób zawierała jeszcze umowy z poprzednią właścicielką lokalu.
Sprawę skomentowała także poprzednia właścicielka lokalu. - Przekazałam notes z przyjęciami. Możliwe, że jakieś komunie były zapisane na 2025 rok, ale do potwierdzenia. Klienci zawsze kontaktowali się rok przed przyjęciem, żeby podpisać umowy i uzgodnić szczegóły. W tamtym roku ja już nie miałam kontaktu z klientami. Wystawiłam oświadczenie, że już nie prowadzę restauracji i dziękuję klientom za lata współpracy - zapewniała w "Dzienniku Zachodnim" Ewelina Nowak.
W mediach społecznościowych, na profilu restauracji Imperium, pojawiło się oświadczenie, w którym podjęto próbę wyjaśnienia tego, co zaszło. "(...) sytuacja ta była spowodowana m.in. moim błędem, ale pragnę też nadmienić, że również brak zainteresowania rodziców dzieci komunijnych (nie wszystkich oczywiście) nie ułatwił mi zadania, gdzie umowy były podpisane na dwa lata wstecz" - czytamy.
Dodała również: "zważywszy na falę hejtu, który wylewa się na moją osobę oraz moją rodzinę po pierwsze sprawę zgłoszę za udostępnianie danych wrażliwych, groźby karalne".
Przekazała również, że nie chce dalej prowadzić Imperium, dlatego wystawia swoją firmę na sprzedaż. Do czasu znalezienia kupca restauracja ma działać normalnie, ale wszystkie zaplanowane przyjęcia odbędą się zgodnie z planem.
"Jedynie o co proszę to o kontakt wszystkich rodziców tegorocznych dzieci komunijnych, których komunie święte mają się odbyć 18.05 i 25.05 - tych, którzy jeszcze się nie skontaktowali w godzinach pracy" - zaapelowała.
Pod oświadczeniem pojawiło się wiele niepochlebnych komentarzy.
Autorka/Autor: aa/tok
Źródło: Dziennik Zachodni
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock