Iran wystrzelił we wtorek prawie 200 pocisków balistycznych na Izrael, w całym kraju ogłoszono alarm. Armia poinformowała, że zestrzeliła "dużą część" z nich. Przekazała też, że nie odnotowano ofiar, chociaż tamtejsze media donosiły o śmieci palestyńskiego cywila na Zachodnim Brzegu. Iran ogłosił, że nalot był zemstą za zabicie przez Izrael przywódców Hamasu i Hezbollahu. Izrael zapowiedział odpowiedź. Biały Dom uznał atak za "znaczącą eskalację" ze strony Iranu. - Wstępne doniesienia sugerują, że Izrael, przy aktywnym wsparciu Stanów Zjednoczonych i innych partnerów, skutecznie poskromił ten atak - powiedział sekretarz stanu Antony Blinken.
Izraelskie radio wojskowe podało we wtorek około godziny 18.30 czasu polskiego, że Iran wystrzelił blisko 200 rakiet w stronę Izraela. W miastach w całym kraju rozległy się syreny alarmowe, mieszkańcy uciekli do schronów - relacjonował Reuters. "Celem irańskich ataków jest około 10 milionów izraelskich cywilów" - oświadczyło izraelskie wojsko w komunikacie.
Około godziny po ataku izraelska armia podała, że cywile mogą opuścić schrony.
Na przekazach z Tel Awiwu widać było spadające na miasto rakiety. Nad Jerozolimą było słychać odgłosy przechwytywania pocisków i wybuchy - poinformowali dziennikarze agencji AFP. Siły Obronne Izraela opublikowały w mediach społecznościowych nagranie ukazujące irańskie rakiety nad Starym Miastem w Jerozolimie.
Izraelska armia: nie ma informacji o ofiarach. Media: zginął palestyński cywil
Rzecznik izraelskiej armii Daniel Hagari podał, że nie ma informacji o zabitych ani rannych. Ocenił jednocześnie, że atak był poważny i będzie miał swoje konsekwencje. Dodał, że kilka rakiet uderzyło w środkowej części kraju i na południu. Według mediów izraelskich zginęła jedna osoba w Jerychu na Zachodnim Brzegu Jordanu. To palestyński robotnik, w którego uderzyły odłamki rakiety.
Agencja Reutera donosi, że część rakiet, wystrzelonych przez Iran w kierunku Izraela, została przechwycona w przestrzeni powietrznej Jordanii. Świadkowie cytowani przez Reutersa donoszą, że również na zachodzie kraju słychać było głośne eksplozje.
Źródła w syryjskiej armii, cytowane przez Reutersa, twierdzą, że izraelska obrona powietrzna zestrzeliła dziesiątki irańskich rakiet nad południową Syrią.
Ruch lotniczy był tymczasowo wstrzymany
Po ataku ruch na międzynarodowym lotnisku Ben Guriona w pobliżu Tel Awiwu został wstrzymany, następnie ogłoszono, że zamknięto przestrzeń powietrzną nad Izraelem. Została ona otwarta kilkadziesiąt minut później.
Także Jordania tymczasowo zawiesiła ruch lotniczy w związku z irańskim atakiem, a jordańska armia zaapelowała do obywateli o pozostanie w domach. Swoją przestrzeń powietrzną zamknął też Irak.
Iran grozi kolejnym uderzeniem
Prezydent Iranu Masud Pezeszkian ocenił, że wtorkowy atak to "mocna odpowiedź" na "agresję reżimu syjonistycznego", czyli Izraela.
"Zgodnie z prawem udzielono mocnej odpowiedzi na agresję reżimu syjonistycznego w celu (przywrócenia) pokoju i bezpieczeństwa w Iranie i całym regionie" - napisał Pezeszkian na platformie X. "To tylko część naszych możliwości. Nie wchodźcie w konfrontację z Iranem" - ostrzegł.
Strażnicy Rewolucji Islamskiej, stanowiący jedną z dwóch gałęzi irańskich sił zbrojnych, ostrzegli, że jeśli Izrael odpowie na irański atak, zostanie zaatakowany ponownie. W komunikacie dodano, że "kolejne uderzenie będzie bardziej miażdżące i niszczycielskie".
Strona irańska twierdzi, że celem ataku były trzy izraelskie bazy wojskowe - donosi agencja ISNA.
Wysoki rangą irański urzędnik powiedział agencji Reutera, że rozkaz zaatakowania Izraela wydał osobiście Ali Chamenei - najwyższy przywódca polityczno-duchowy Iranu. Dodał, że Chamenei "jest w bezpiecznym miejscu".
"Atak Iranu na Izrael to legalna, racjonalna i uzasadniona odpowiedź na akty terrorystyczne" - napisało we wtorek na portalu X przedstawicielstwo Iranu przy ONZ. "Jeśli reżim syjonistyczny odważy się odpowiedzieć lub dopuści się dalszych aktów złej woli, nastąpi kolejna, miażdżąca odpowiedź" - dodano.
Irańska telewizja państwowa podała, że 80 procent rakiet wystrzelonych w stronę Izraela trafiło w swoje cele.
Reakcja USA
Prezydent USA Joe Biden w pierwszej reakcji na irański atak oświadczył, że Stany Zjednoczone są gotowe pomóc Izraelowi bronić się i chronić amerykański personel stacjonujący w regionie.
"Dziś rano wiceprezydent Kamala Harris i ja zwołaliśmy spotkanie zespołu ds. bezpieczeństwa narodowego, by omówić irańskie plany przeprowadzenia nieuchronnego ataku rakietowego na Izrael. Omówiliśmy, w jaki sposób Stany Zjednoczone są przygotowane, aby pomóc Izraelowi w obronie przed tymi atakami i chronić amerykański personel w regionie" - napisał Biden na platformie X.
Wieczorem Rada Bezpieczeństwa Narodowego poinformowała, że prezydent nakazał amerykańskiej armii wsparcie Izraela w obronie przed rakietami wystrzelonymi z Iranu w kierunku państwa żydowskiego. "Joe Biden i Kamala Harris monitorują atak z pokoju dowodzenia Białego Domu i otrzymują regularne aktualizacje" - dodał rzecznik Rady Sean Savett w poście na X.
Biden poinformował na późniejszym birefingu, że będzie rozmawiał z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu między innymi o tym, w jaki sposób Izrael może odpowiedzieć na ruch ze strony Iranu. Dodał, że "wydaje się", iż wtorkowy atak był nieskuteczny.
Sullivan: to znacząca eskalacja ze strony Iranu
O sytuacji mówił też doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan.
- Nadal współpracujemy z siłami zbrojnymi i władzami Izraela, aby ocenić skutki ataku, ale w tej chwili - podkreślam: w tej chwili - nie wiemy o żadnych ofiarach śmiertelnych w Izraelu, sprawdzamy doniesienia o śmierci palestyńskiego cywila na Zachodnim Brzegu. Nie wiemy o żadnych uszkodzeniach samolotów lub strategicznych zasobów wojskowych w Izraelu - powiedział Sullivan podczas briefingu w Białym Domu.
- Krótko mówiąc, na podstawie tego, co wiemy w tym momencie, wydaje się, że atak skutecznie udaremniono - dodał. Sullivan uznał irański atak rakietowy na Izrael za "znaczącą eskalację". Nie określił, jaka będzie odpowiedź na ten atak. Dodał, że będzie to przedmiotem rozmów władz Izraela i USA w najbliższym czasie. Przekazał też, że USA obecnie nie zamierzają ewakuować swoich obywateli przebywających w Libanie.
Blinken: wstępne doniesienia sugerują, że Izrael, przy pomocy USA, skutecznie poskromił atak
- Wstępne doniesienia sugerują, że Izrael, przy aktywnym wsparciu Stanów Zjednoczonych i innych partnerów, skutecznie poskromił ten atak. Pokazaliśmy po raz kolejny nasze zaangażowanie w obronę Izraela i pozostajemy w bardzo bliskim kontakcie z Izraelem - poinformował natomiast amerykański sekretarz stanu Antony Blinken. Rzecznik Pentagonu generał Pat Ryder poinformował z kolei, że amerykańskie niszczyciele wystrzeliły podczas ataku kilkanaście rakiet przechwytujących. Ocenił też, że irańskie rakiety spowodowały "minimalne szkody" w Izraelu. Wszystkie z ok. 200 irańskich pocisków balistycznych miały zostać wystrzelone z terytorium Iranu.
Ryder podał też, że szef Pentagonu Lloyd Austin odbył rozmowę z izraelskim ministrem obrony Joawem Galantem zarówno przed atakiem, jak i po nim. - Sekretarz Austin powiedział, że jeśli Iran, jego partnerzy lub wspólnicy wykorzystają ten moment, aby zaatakować żołnierzy lub interesy USA w regionie, Stany Zjednoczone podejmą wszelkie niezbędne działania w celu obrony swojego narodu - ostrzegł Ryder.
Irański atak stanowczo potępiła także szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock. "Pilnie ostrzegaliśmy Iran przed tą niebezpieczną eskalacją. Iran musi natychmiast przerwać atak. To pcha region jeszcze dalej na skraj przepaści" - napisała w oświadczeniu.
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mostafa Alkharouf/PAP