Zmasowany atak na Kijów. Ucierpiał budynek należący do polskiej ambasady 

Wydział konsularny polskiej ambasady w Kijowie
Rzecznik MSZ o uszkodzeniu budynku wydziału konsularnego w Kijowie po atak Rosjan
Źródło: TVN24
W zmasowanym rosyjskim ataku na Kijów ucierpiał budynek wydziału konsularnego polskiej ambasady - poinformował w piątek minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Jak dodał, wszyscy są cali i zdrowi.
Kluczowe fakty:
  • W nocy z czwartku na piątek rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę 550 dronami i rakietami. Obrona przeciwlotnicza zestrzeliła łącznie 478 z nich.
  • W ataku ucierpiał budynek wydziału konsularnego polskiej ambasady. Żaden z dyplomatów nie ucierpiał.
  • Rzecznik MSZ przekazał, jak przebiegły wydarzenia z nocy. Mówił między innymi, że "pół godziny po północy nasi dyplomaci, którzy byli w schronie wtedy, usłyszeli wstrząs".

Co najmniej 23 osoby zostały ranne w wyniku zmasowanych rosyjskich ataków powietrznych na Kijów minionej nocy - poinformowały w piątek lokalne władze. Uszkodzona została też m.in. infrastruktura kolejowa i budynki mieszkalne. Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował w piątek rano, że w "zmasowanym, raszystowskim ataku na Kijów ucierpiał budynek wydziału konsularnego naszej ambasady". "Właśnie rozmawiałem z ambasadorem (Piotrem) Łukasiewiczem. Wszyscy są cali i zdrowi" - napisał minister na platformie X.

Podkreślił, że Ukraina pilnie potrzebuje środków obrony przeciwlotniczej.

Rzecznik MSZ: pół godziny po północy dyplomaci usłyszeli wstrząs

Rzecznik resortu dyplomacji Paweł Wroński w rozmowie z TVN24 powtórzył, że "został uszkodzony budynek wydziału konsularnego naszej ambasady", ale "nasi dyplomaci są cali i zdrowi, nikomu nic się nie stało".

- Aczkolwiek bardzo zmęczeni, bo ta placówka dyplomatyczna jest nieustannie pod ogniem. Ci ludzie są w takiej samej sytuacji jak kijowianie obecnie - kontynuował.

Opisywał też, co się wydarzyło. - Pół godziny po północy nasi dyplomaci, którzy byli w schronie wtedy, usłyszeli jakiś wstrząs. Później okazało się, że to najprawdopodobniej dron rosyjski rozpadł się nad naszym budynkiem wydziału konsularnego - przekazał Wroński.

- Jego szczątki spadły na dach. Ten dach został uszkodzony, ale nie są to uszkodzenia poważne. Konsulat nadal pracuje, nasi dyplomaci pracują - zaznaczył.

Zapewniał przy tym, że "istnieją wszelakie zabezpieczenia, które mówią jak powinien dyplomata zachowywać się w czasie nalotu, w czasie ostrzału". - Oni są w schronach, oni muszą być w jakiś sposób zabezpieczeni. Oczywiście każdy z tych dyplomatów zdaje sobie sprawę gdzie jedzie i jakie jest jego zadanie - dodał.

Zmasowany atak na Kijów

Ukraińskie Siły Powietrzne przekazały, że w nocy z czwartku na piątek rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę 550 dronami i rakietami. Obrona przeciwlotnicza zestrzeliła łącznie 478 z nich. - Wróg zaatakował dużą liczbą dronów (...) jest to największa liczba bezzałogowców, jakiej wróg kiedykolwiek użył w jednym ataku - przekazał szef służby prasowej Sił Powietrznych pułkownik Jurij Ihnat.

Tysiące mieszkańców Kijowa spędziło noc w schronach, w tym na stacjach metra i w podziemnych parkingach, podczas gdy w mieście rozlegały się eksplozje i dźwięki dronów. "Absolutnie okropna i bezsenna noc w Kijowie. Jedna z najgorszych do tej pory" - stwierdził minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha.

Ukraińska Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) podała, że służby ratunkowe usuwają skutki ataków w kilku dzielnicach Kijowa. Zaangażowanych do tego zostało ponad 450 ratowników i około 100 jednostek sprzętu.

Do ataku doszło zaledwie kilka godzin po tym, jak prezydent USA Donald poinformował, że rozmawiał telefonicznie z Władimirem Putinem. - To była dosyć długa rozmowa. Rozmawialiśmy na wiele tematów, w tym o Iranie. Rozmawialiśmy też, jak wiecie, o wojnie z Ukrainą. Nie jestem z tego zadowolony - powiedział później Trump.

"Rosja po raz kolejny pokazuje, że nie zamierza kończyć wojny i terroru"

Prezydent Ukrainy Wołodymy Zełenski napisał w mediach społecznościowych, że był to jeden z największych zmasowanych ataków powietrznych Rosji na Ukrainę, "demonstracyjnie potężny i cyniczny".

"Co więcej, pierwsze alarmy lotnicze w naszych miastach i regionach rozpoczęły się niemal równocześnie z pojawieniem się w mediach informacji o rozmowie telefonicznej między prezydentem (USA Donaldem) Trumpem a (przywódcą Rosji Władimirem) Putinem. Rosja po raz kolejny pokazuje, że nie zamierza kończyć wojny i terroru. Alarm lotniczy w Kijowie odwołano dopiero około godziny 9 rano" - dodał.

Prezydent podkreślił, że stolica była głównym celem rosyjskiego ataku, a ucierpiały w nim także obwody: dniepropietrowski, sumski, charkowski, czernihowski i kijowski.

Zaznaczył też, że w odpowiedzi na każdy taki atak na ludzi i życie Rosja powinna odczuć wpływ odpowiednich sankcji i innych działań na swoją gospodarkę, źródła dochodów i infrastrukturę. To jedyny sposób, by szybko poprawić sytuację, a wszystko zależy od partnerów Ukrainy, przede wszystkim od Stanów Zjednoczonych - dodał.

Czytaj także: