COP28. "Punkt zwrotny" czy "bla, bla, bla"? Rusza szczyt klimatyczny w Dubaju

Źródło:
tvn24.pl

Rozpoczynający się właśnie szczyt klimatyczny COP28 w Dubaju może być przełomowym dla walki z ociepleniem planety, tak przynajmniej twierdzą jego organizatorzy. Nie brakuje jednak kontrowersji, jak ta, gdzie się szczyt odbywa. Zjednoczone Emiraty Arabskie są w czołówce państw produkujących ropę naftową.

W czwartek w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich rozpoczyna się organizowany przez ONZ szczyt klimatyczny COP28, który potrwa do 12 grudnia. Jak co roku będą w nim uczestniczyć przywódcy państw całego świata, choć niektórych ważnych nazwisk zabraknie, w tym Joe Bidena i Xi Jinpinga. Polskę reprezentować będzie prezydent Andrzej Duda.

Znana szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg wielokrotnie krytykowała szczyty klimatyczne i odnosząc się do ich - jej zdaniem - nieskuteczności, używała zwrotu "bla, bla, bla". Czy rzeczywiście padają tam jedynie puste słowa? Oto co warto wiedzieć o rozpoczynającej się konferencji.

ZOBACZ TEŻ: "Najcieplejsze 12 miesięcy od 125 tysięcy lat"

Czym jest COP28

Coroczne spotkania przywódców na szczytach klimatycznych zapoczątkowano w 1995 roku. Uczestniczą w nich sygnatariusze konwencji ONZ ws. zmian klimatu podpisanej trzy lata wcześniej w Rio de Janeiro. Dziś jest to już 198 państw, czyli właściwie cały świat. Organizatorzy COP28 spodziewają się, że do Dubaju przybędzie ponad 60 tys. osób, a wśród nich delegaci państw, liderzy biznesu, aktywiści, przedstawiciele społeczności rdzennych i inni.

Szczyt klimatyczny COP28 - dlaczego jest ważny?

Naukowcy podkreślają, że zmiany klimatu postępują na tyle szybko, że 2023 rok prawdopodobnie ustanowi kolejny rekord i będzie najcieplejszym w historii. W dodatku według nowych danych, za sprawą ocieplenia klimatu, objętość lodu morskiego na Antarktydzie we wrześniu była mniejsza niż średnia dla tego okresu o teren równy wielkości Portugalii, Hiszpanii, Francji i Niemiec razem wziętych. - To wszystko oznacza katastrofę na całym świecie. To, co dzieje się na Antarktydzie, nie pozostaje tylko na Antarktydzie. A to, co dzieje się tysiące kilometrów stąd, ma bezpośredni wpływ na to miejsce - ostrzegał sekretarz generalny ONZ António Guterres, który kilka dni temu odwiedził ten kontynent.

Przypomnijmy, że w przyjętym podczas COP21 w 2015 roku porozumieniu paryskim rządzący zgodzili się, że średni wzrost globalnej temperatury na świecie powinien być niższy niż 2 stopnie Celsjusza oraz że będą dążyć do tego, by utrzymać go na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza względem epoki przedprzemysłowej. Od tego czasu kolejne konferencje klimatyczne koncentrowały się właśnie na tym, w jaki sposób osiągnąć te cele.

Według ONZ COP28 może być "punktem zwrotnym" w działaniach na rzecz ochrony klimatu, bo państwa mają uzgodnić nie tylko to, co jeszcze należy zrobić, by osiągnąć cele z porozumienia paryskiego, ale także określić, w jaki sposób trzeba do nich dążyć. Jak wskazuje organizacja, mogą zapaść kluczowe decyzje o tym, jak mierzyć progres, dostosowywać się do zmian klimatu czy finansować powzięte plany.

ZOBACZ TEŻ: 16 milionów dolarów na godzinę. Tyle kosztuje nas kryzys klimatyczny

Kontrowersje wokół organizacji szczytu w Dubaju

Szczyty klimatyczne co roku odbywają się w innym miejscu. Trzykrotnie konferencje zawitały do Polski - COP14 w 2008 roku odbył się w Poznaniu, COP19 w 2013 roku w Warszawie, a COP24 w 2018 roku w Katowicach. Decyzja o tym, by tegoroczny szczyt miał miejsce w ZEA wzbudziła kontrowersje, bo kraj ten jest w czołówce największych producentów ropy naftowej. Jego gospodarzem jest Sultan Al-Jaber, minister przemysłu i zaawansowanej technologii i jednocześnie prezes narodowego giganta naftowego - spółki ADNOC, która dziennie produkuje niemal cztery miliony baryłek ropy. W dodatku z doniesień medialnych wynika, że ZEA chcą wykorzystać swoją rolę gospodarza do zawarcia w kuluarach umów naftowo-gazowych.

Autorka/Autor:pb//am

Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: