Zginął jeden z liderów Hezbollahu. USA: to nie my


Libański Hezbollah poinformował o śmierci jednego ze swoich głównych dowódców Mustafy Badreddine’a. Według wstępnych ustaleń zginął on w eksplozji, do której doszło w jednej z baz w pobliżu lotniska w Damaszku.

Libańska telewizja al-Mayadeen podała, że Badreddine zginął w nalocie izraelskiego lotnictwa. Jednak Hezbollah próbuje ustalić czy jeden z ich najważniejszych dowódców zginął w ataku lotniczym czy w wyniku ostrzału artyleryjskiego.

USA zaprzeczają, Hezbollah prowadzi śledztwo

Według informacji izraelskiego dziennika "Haaretz", Badreddine zginął we wtorek. O jego śmierci Hezbollah poinformował dopiero w piątek rano.

Izrael nie skomentował dotąd tej sprawy.

Zrobił to tymczasem Biały Dom. Jego rzecznik John Earnest powiedział w piątkowe popołudnie, że "żaden amerykański samolot i żaden samolot koalicji [walczącej z IS - red.] nie przebywał w rejonie, w którym doszło do rzekomego zabójstwa". Earnest dodał, że USA "nie mogą potwierdzić" śmierci terrorysty.

Hezbollah zapowiedział kilka godzin wcześniej, że "najpóźniej w sobotni poranek" poinformuje o wynikach własnego śledztwa w tej sprawie.

Jeden z głównych dowódców wojskowych

Jak podkreślono w oświadczeniu wydanym przez ugrupowanie, Badreddine wziął udział w większości operacji islamskiego ruchu oporu od 1982 roku.

Wraz z trzema innymi członkami szyickiego Hezbollahu był on oskarżony o zabójstwo byłego premiera Libanu Rafika Haririego, jednego z najbardziej wpływowych sunnickich polityków. Hariri zginął w zamachu bombowym w Bejrucie 14 lutego 2005 roku wraz z 22 innymi osobami.

Badreddine był również podejrzewany o wyprodukowanie bomby użytej w 1983 roku w zamachu na koszary wojsk USA w Bejrucie; zginęło wtedy 241 Amerykanów.

Autor: kło, adso//gak / Źródło: PAP, Reuters, Haaretz