Premier Turcji Ahmet Davutoglu, który zyskał w tej kwestii poparcie NATO, powiedział w poniedziałek, że jego kraj nie ma zamiaru eskalować konfliktu między Ankarą i Rosją, ale nie przeprosi za zestrzelenie rosyjskiego samolotu, które było aktem obrony.
- Żaden kraj nie może się domagać, byśmy przeprosili - podkreślił premier po spotkaniu z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem w kwaterze głównej Sojuszu w Brukseli.
Ankara: broniliśmy się
Premier powiedział też, że trudno będzie zapobiegać takim incydentom, "jeśli w Syrii będą nadal walczyć dwie koalicje". Odniósł się tym samym do koalicji pod wodzą USA walczącej z tzw. Państwem Islamskim (IS) oraz rosyjskiej interwencji w Syrii, która jest militarnym wsparciem dla tamtejszego reżimu, choć oficjalnie ma być również wymierzona w IS.
Stoltenberg powiedział, że Sojusz jest "zaniepokojony obecnością Rosji w regionie, ale koncentruje się na uspokajaniu sytuacji".
Davutoglu oznajmił też, że Ankara domaga się od Rosji, by ta "zrewidowała" swą decyzję o nałożeniu sankcji gospodarczych na Turcję. Premier zaprezentował ponownie stanowisko Ankary, która uznała zestrzelenie rosyjskiego Su-24 za obronę tureckiej przestrzeni powietrznej.
Kryzys po zestrzeleniu bombowca
W sobotę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział, że ma nadzieję, iż więcej coś takiego jak zestrzelenie rosyjskiej maszyny się nie wydarzy.
Erdogan wygłosił też opinię, że zarówno Rosja jak i Turcja powinny w bardziej pozytywny sposób próbować rozwiązać tę kwestię. Jego zdaniem okazją do przezwyciężenia napięć między Moskwą a Ankarą miała być konferencja klimatyczna COP21, która rozpoczęła się w poniedziałek w Paryżu.
Erdogan wyraził wtedy chęć spotkania się "twarzą w twarz" z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, aby omówić z nim wszystkie kwestie dotyczące zestrzelenie rosyjskiego bombowca.
Jednak w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że Putin nie spotka się z Erdoganem.
Napięcie między Ankarą a Moskwą rośnie nieustannie, odkąd w ubiegły wtorek tureckie lotnictwo zestrzeliło rosyjski bombowiec SU-24, który miał naruszyć przestrzeń powietrzną tego kraju przy granicy z Syrią.
Moskwa twierdzi, że rosyjski samolot nie opuścił syryjskiej przestrzeni powietrznej. Rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło, że uważa zestrzelenie Su-24 za akt nieprzyjacielski, a prezydent Putin oświadczył, że zestrzelenie maszyny w Syrii wykracza poza ramy walki z terroryzmem.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP