Sekretarz Generalna Rady Europy przesłała w środę list do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, w którym zwraca uwagę na ostatnie komentarze polskich władz po orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Chodzi o sprawę dwojga sędziów odwołanych przez Ziobrę z funkcji wiceprezesów Sądu Okręgowego w Kielcach. Marija Pejczinović Burić zaznaczyła, że słowa płynące z Warszawy "podważają autorytet" trybunału i "wiarygodność całego systemu opartego o Europejską Konwencję Praw Człowieka".
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł we wtorek, że Polska naruszyła artykuł 6. Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. Chodzi o sprawę sędziów odwołanych na mocy nowelizacji ustawy o sądach powszechnych przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Przepisy nie dawały im możliwości apelacji od tej decyzji. Skargę na działania polskich władz w 2018 roku złożyli odwołani z funkcji wiceprezesów Sądu Okręgowego w Kielcach sędziowie Alina Bojara i Mariusz Broda. ETPCz orzekł także, że skarżącym przysługuje zadośćuczynienie w wysokości 20 tysięcy euro.
Tego samego dnia oświadczenie w sprawie wyroku ETPCz wydał resort sprawiedliwości. Oceniono, że wyrok "nie ma żadnych podstaw merytorycznych" i "nie jest oparty na prawie i konwencjach międzynarodowych, lecz stanowi wyraz niedopuszczalnego upolitycznienia Trybunału".
List sekretarz Rady Europy do Zbigniewa Ziobry
"Z wielkim zaniepokojeniem i rozczarowaniem przeczytałam ostatnie oświadczenia polskich władz dotyczące orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Oskarżenia, że orzeczenia Trybunały są motywowane politycznie w niczym nie pomagają. Podważają jedynie autorytet tej instytucji i wiarygodność całego systemu opartego o Europejską Konwencję Praw Człowieka" – pisze w liście do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry sekretarz generalna Rady Europy Marija Pejczinović Burić.
Zwraca ona uwagę, że "wszystkie 47 państw członkowskich Rady Europy, w tym Polska, regularnie potwierdzały swoje głębokie i trwałe zaangażowanie w działalność Trybunału jako kamienia milowego systemu chroniącego prawa i wolności zawarte w Konwencji". Przypomina o Deklaracji Komitetu Ministrów RE przyjętej z okazji 70-lecia Rady Europy, "w której potwierdzono również swoje zaangażowanie w ochronę niezależności sądownictwa oraz stałego wzmacniania rządów prawa".
"Wierzę, że Polska będzie dalej wspierać implementację Konwencji, zgodnie z interpretacją Trybunału w Strasburgu, do polskiego prawa – w tym zobowiązania przyjętego przez Wysokie Umawiające się Strony do wykonywania ostatecznych wyroków Trybunału" – puentuje Burić.
Sędziowie odwołani przez ministra Ziobrę
W 2018 roku na mocy nowelizacji ustaw o sądach powszechnych sędziowie Alina Bojara oraz Mariusz Broda zostali odwołani przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę z funkcji wiceprezesów Sądu Okręgowego w Kielcach. Sędziowie próbowali wówczas uzyskać uzasadnienie decyzji, jednak uznali ją za lakoniczną i niewystarczającą. Nowe przepisy nie dawały im możliwości odwołania się od decyzji.
CZYTAJ TAKŻE: Odwołani przez Ziobrę sędziowie komentują wyrok ETPCz
W 2018 roku złożyli skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, utrzymując, że działania polskich władz naruszyły artykuł 6. Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka, który stanowi, że każdemu przysługuje "prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd".
ETPCz przychylił się do skargi sędziów
We wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka przychylił się do skargi sędziów, uznając, że Polska naruszyła artykuł 6. Jak przekazano w komunikacie, "w świetle wszystkich dostępnych informacji Trybunał stwierdził (…), że odwołanie skarżących opierało się na przepisie prawnym, którego zgodność z wymogami państwa prawa wydaje się wątpliwa" oraz że "środek ten nie był otoczony żadnymi fundamentalnymi gwarancjami sprawiedliwości proceduralnej".
ETPCz zwrócił uwagę, że decyzja ministra sprawiedliwości o odwołaniu sędziów nie została w żaden sposób uzasadniona. "Trybunał zauważył, że państwowe ramy prawne obowiązujące w momencie odwołania skarżących nie chroniły ich przed pochopnym i arbitralnym wygaszeniem pełnienia przez nich obowiązków wiceprezesów sądu" – napisano w komunikacie europejskiego trybunału.
Decyzją ETPCz Polska musi wypłacić sędziom skarżącym decyzję Zbigniewa Ziobry po 20 tysięcy euro.
Ministerstwo Sprawiedliwości: ETPCz zamiast prawem i konwencjami coraz częściej kieruje się polityką i ideologią
"Trybunał absurdalnie uznał, że pełnienie przez sędziego administracyjnej funkcji wiceprezesa sądu, związanej z dodatkiem do wynagrodzenia, jest prawem człowieka gwarantowanym Konwencją. Sędziowie Alina Bojara i Mariusz Broda nie zostali pozbawieni funkcji orzeczniczych, ale jedynie stanowiska wiceprezesa. Tego typu zmiany organizacyjne, związane z obsadą stanowisk w sądach, były przeprowadzane w okresie rządów PO-PSL i wcześniej. Również wówczas przepisy zezwalały na odwoływanie prezesa lub wiceprezesa sądu przed upływem kadencji, bez możliwości odwoływania się od tych decyzji" - napisano we wtorkowym oświadczeniu Ministerstwa Sprawiedliwości.
Resort oświadczył też, że "gdyby więc przyjąć stanowisko prezentowane w wyroku Trybunału, setki prezesów i wiceprezesów sądów, odwoływanych na przestrzeni dziesięcioleci przed ukończeniem kadencji, miałyby tytuł do dochodzenia roszczeń i mogłyby czuć się pokrzywdzone".
W oświadczeniu uznano, że "od 2012 roku polski Trybunał Konstytucyjny konsekwentnie wyrażał zdanie, że nie istnieje prawo sędziego do zajmowania w danym sądzie określonego wysokiego stanowiska służbowego", przy czym "ETPCz przez lata nie kwestionował tego poglądu, a teraz występuje przeciwko polskiemu rządowi". "Trybunał stronniczo nie bierze przy tym pod uwagę, że podobne jak w Polsce procedury powoływania i odwoływania sędziów funkcyjnych obowiązują też w innych krajach europejskich" - napisano, nie przywołując dla przykładu konkretnych państw.
Według resortu Zbigniewa Ziobry wyrok ETPCz "stanowi niebezpieczny precedens, gdyż może zapoczątkować taką linię orzeczniczą, która nonsensownie zmodyfikuje zagwarantowane w Konwencji wolności poprzez objęcie zakresem praw człowieka również prawa do zachowania konkretnej funkcji w organach władzy publicznej".
"Ministerstwo Sprawiedliwości z ubolewaniem przyjmuje, że Trybunał podjął wobec Polski decyzję nacechowaną politycznie. To, niestety, kolejny przykład, że instytucja ta zamiast prawem i konwencjami coraz częściej kieruje się polityką i ideologią, czego dowodem są wyroki wskazujące na szerokie dopuszczenie aborcji, możliwość małżeństw osób tej samej płci oraz adopcji przez nie dzieci" - podsumowano.
Premier: bardzo szanujemy trybunał, ale realizujemy nasze reformy zgodnie z priorytetami
O orzeczenie ETPCz pytany był na wtorkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. - Europejski Trybunał Praw Człowieka (...) jest bardzo specyficzną instytucją, z którą oczywiście liczymy się, współpracujemy, ale wskazujemy za każdym razem w przypadku różnego rodzaju orzeczeń na bezwzględną wyższość, priorytet stosowania zasad wynikających z polskiej konstytucji - powiedział.
Dodał, że Konstytucja RP jest najwyższym aktem prawnym i z niej wynikają ustawy. - W konkretnych przypadkach te ustawy, jeśli są realizowane i niewykonane w jakimś stopniu, albo wykonane niezgodnie z innymi przepisami, to różne podmioty, osoby czasami rzeczywiście skarżą się na daną decyzję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - mówił.
- Bardzo oczywiście szanujemy trybunał, ale realizujemy nasze programy, w tym reformy wymiaru sprawiedliwości zgodnie z naszymi priorytetami i z naszym harmonogramem - powiedział szef rządu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EU