Drugi test rewolucyjnego hipersonicznego pojazdu X-51 Waverider zakończył się niepowodzeniem. Silnik strumieniowy maszyny, który miał ją napędzać przy wielkiej prędkości ponad sześciu tysięcy kilometrów na godzinę, nie uruchomił się prawidłowo.
Jak podaje US Air Force, drugi lot testowy X-51 przebiegał przez większą jego część bezbłędnie. Eksperyment zakończył się niepowodzeniem w ostatniej fazie.
Nie ujechał fali
Waverider podwieszony pod bombowcem B-52 został w poniedziałek wyniesiony na wysokość startową. Tam X-51 wraz zamontowaną do niego rakietą, która nadaje mu początkową prędkość konieczną do uruchomienia silnika strumieniowego, został zwolniony z zaczepu. Rakieta wykonała swoje zadanie, rozpędzając Waveridera do prędkości Mach 5, czyli około sześciu tysięcy km/h i odłączyła się.
Silnik strumieniowy X-51 wstępnie również uruchomił się bez problemu i pojazd zaczął dalej przyśpieszać. Dopiero w ostatniej fazie lotu doszło do awarii. Na końcu silnik Waveridera powinien bowiem przełączyć się z zasilania etenem na zwykłe paliwo lotnicze, naftę JP-7. Wymaga to bardzo krótkiego przerwania pracy a potem jej wznowienia. Niestety silnik strumieniowy nie "zaskoczył" ponownie i X-51 z wielką prędkością, ale jak zapewnia USAF w sposób kontrolowany, rozbił się w Pacyfiku.
Według naukowców przyczyną niepowodzenia było złe ułożenie się fali uderzeniowej powietrza, która ciągnie się od dzioba maszyny. Spowodowało to chwilowe odcięcie dopływu powietrza do silnika i utracenie krótkiego momentu, kiedy mógł ponownie się uruchomić. Dotychczas to właśnie badanie fal uderzeniowych stanowi dla naukowców badających loty hipersoniczne największy problem. Nie ma bowiem odpowiednio silnych tuneli aerodynamicznych, gdzie można by badać te zjawiska.
Porażka i drobny sukces
Katastrofa X-51 jest poważnym niepowodzeniem dla programu. Dotychczas wykonano jeden niemal idealny lot w 2010 roku, wtedy silnik ponownie zaskoczył za drugim razem. - Oczywiście jesteśmy zawiedzeni. Oczekiwaliśmy lepszego wyniku - powiedział menadżer programu z ramienia USAF Charlie Brink. - Na szczęście udało się zarejestrować bardzo dużo danych, które dostarczą nam wielu cennych informacji o tej nowej technologii - dodał wojskowy.
Wizja przyszłości
X-51 służy Amerykanom do rozwoju technologii napędu strumieniowego i lotów hipersonicznych (z prędkością przekraczającą Mach 5, czyli ponad 6 tys. km/h). Oba dotychczas przeprowadzone loty X-51 były najdłuższymi lotami hipersonicznymi napędzanymi silnikiem strumieniowym. Podczas pierwszego eksperymentu silnik Waveridera działał przez niemal 200 sekund bijąc wszelkie rekordy. Docelowo X-51 ma polecieć nawet osiem tysięcy km/h i utrzymać taką prędkość przez godzinę.
W przyszłości, gdy uda się opanować skomplikowaną technologię silnika strumieniowego i lotów hipersonicznych na zwykłe paliwo, napęd X-51 może stać się podstawą do budowy niezwykle szybkich samolotów. Osiągające prędkości ponad 6 tys. km/h maszyny będą mogły ocierać się o granice ziemskiej atmosfery. W zamierzeniach wojska silnik strumieniowy będzie też napędem do broni, która w krótkim czasie doleci do każdego miejsca na świecie, startując z terenu Stanów Zjednoczonych.
Do codziennych lotów hipersonicznych jest jeszcze daleka droga. Podobne eksperymenty trwają w USA już od ponad dekady. Naukowcy pracujący nad silnikiem porównują problemy przed nimi stojące do prób zapalenia zapałki w huraganie i następnie utrzymaniem jej płonącej. Według nich praktycznie przydatny silnik strumieniowy to wizja co najmniej następnych 10-15 lat.
Źródło: tvn24.pl na podstawie kilku stron internetowych
Źródło zdjęcia głównego: USAF