Źródło w policji bliskie śledztwu ws. zamachów w Paryżu przekazało francuskim mediom, że w poniedziałkowe popołudnie w podparyskiej miejscowości Montrouge znaleziono pas szahida bez detonatora. Leżał w koszu na śmieci niedaleko miejsca, w którym w noc zamachów miał być Saleh Abdeslam - wciąż ścigany przez służby brat jednego z zamachowców. Policja potwierdziła później oficjalnie, że materiały wybuchowe odpowiadały tym, wykorzystanym w atakach sprzed 11 dni.
Saleh Abdeslam ucieka od 10 dni. 13 listopada jego brat wysadził się w powietrze w jednym z serii zamachów, w których 150 osób straciło życie, a 350 zostało rannych.
Pas szahida w koszu na śmieci
Policja w ostatnich dniach odkryła, że 26-latek podejrzany o współudział w atakach, wieczorem 13 listopada korzystał z telefonu komórkowego w XVIII dzielnicy stolicy Francji.
Podejrzenia policji ws. Saleha Abdeslama i tego, że miał być jeszcze jednym z zamachowców, w poniedziałkowy wieczór uzyskały wsparcie w postaci dowodu. Jak przekazało nieoficjalnie francuskim mediom źródło zaangażowane w śledztwo - policjanci znaleźli rozbrojony pas szahida. Znajdował się on niedaleko miejsca, z którego Abdeslam telefonował tuż przed serią zamachów.
Mogą to potwierdzać informacje, jakie po atakach opublikowało tzw. Państwo Islamskie, które przyznało się do zorganizowania zamachów. Dżihadyści informowali w sobotę 14 listopada o tym, że szykowali ataki na stadion Stade de France, a także w X i XI i XVIII dzielnicy Paryża.
Do eksplozji w tej ostatniej - z którą sąsiaduje podparyskie Montrouge - nie doszło i policja podejrzewała, że jeżeli znajdował się tam ktoś, kto miał dokonać ataku to albo z niego zrezygnował, albo nie mógł tego zrobić z innych przyczyn.
W pasie szahida są też materiały wybuchowe takiego samego rodzaju jak te, których użyto przed 10 dniami w zamachach w stolicy Francji - poinformowała kilka godzin później francuska policja.
Obok materiałów wybuchowych znajdowały się w nim także metalowe elementy, m.in. śruby.
Ważna poszlaka
Porzucony pas szahida stanowi ważną poszlakę w śledztwie dotyczącym zamachów w Paryżu. Służby we Francji, ale też w innych krajach od 10 dni szukają bez powodzenia Saleha Abdeslama, którego nazywają "ósmym zamachowcem". Siedmiu 13 listopada zabiło i raniło pół tysiąca osób w największym ataku terrorystycznym w historii Francji.
Źródło zbliżone do śledztwa dodało też, że policja jest teraz prawie pewna, że uciekający Abdeslam nie kierował - jak wcześniej sądzono - czarnym seatem, z którego wysiedli zamachowcy, którzy zaatakowali salę koncertową Bataclan. Prawdopodobnie prowadził on renault clio. To auto odnaleziono niedaleko miejsca, z którego dzwonił 26-latek.
Autor: adso//plw / Źródło: Reuters