Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow i sekretarz stanu USA John Kerry omówili przez telefon potrzebę zespołowych działań wobec tzw. Państwa Islamskiego (IS) - poinformowało rosyjskie MSZ; zaznaczyło, że do rozmowy doszło z inicjatywy USA.
Według MSZ w Moskwie szefowie dyplomacji mówili też o aktywizacji wysiłków w celu zorganizowania rozmów między władzami w Damaszku a delegacją reprezentującą "szerokie spektrum syryjskiej opozycji".
Konstruktywna rozmowa
"Rozwijając wymianę poglądów między prezydentami Rosji i USA podczas ich spotkania na marginesie szczytu G20 w Antalyi 15 listopada w sprawie uregulowania syryjskiego konfliktu, szefowie resortów spraw zagranicznych kontynuowali omawianie zadań wynikających z ustaleń osiągniętych na ministerialnych spotkaniach (...) w Wiedniu 30 października i 14 listopada" - napisało rosyjskie MSZ w komunikacie po rozmowie Ławrowa i Kerry'ego.
Biały Dom uznał rozmowę Władimira Putina i Baracka Obamy w Antalyi za konstruktywną; informował, że obaj przywódcy zgodzili się, iż po zamachach w Paryżu rozwiązanie konfliktu w Syrii jest jeszcze pilniejszym wyzwaniem niż dotąd.
Koordynacja wywiadów
We wtorek Putin oraz prezydent Francji Francois Hollande zgodzili się na ściślejszą koordynację działań wywiadów i sił zbrojnych swoich krajów w walce z tzw. IS.
W piątek rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu poinformował Putina, że jego resort rozpoczął współpracę z siłami zbrojnymi Francji. Według słów Szojgu armia rosyjska "przeszła do realizacji kolejnego etapu operacji".
Rosja zapewnia, że celem jej działań w Syrii jest tzw. Państwo Islamskie i inne terrorystyczne ugrupowania zbrojne, jednak krytycy jej zaangażowania twierdzą, że rosyjskie lotnictwo atakuje też umiarkowanych rebeliantów, przeciwników reżimu Baszara el-Asada, którego Moskwa jest sojusznikiem.
Dwie części jednego problemu
Amerykański sekretarz stanu przyznał w czwartek w wypowiedzi dla dziennikarzy, że po atakach terrorystycznych z 13 listopada w Paryżu rośnie międzynarodowa presja, by pokonać tzw. IS. Podkreślił jednak, że tzw. IS i prezydent Syrii są częścią tego samego problemu. Podtrzymał stanowisko USA, zgodnie z którym proces pokojowy w Syrii musi oznaczać powstanie przejściowego rządu i oddanie władzy przez Asada, gdyż rebelianci nigdy nie przestaną z nim walczyć.
Autor: asz\mtom / Źródło: PAP