Donald Trump we wtorek wyraził w ONZ przekonanie, że Ukraina przy wsparciu UE jest w stanie odzyskać swoje terytorium w pierwotnej formie. "Po zapoznaniu się z sytuacją militarną i gospodarczą Ukrainy i Rosji, i po pełnym jej zrozumieniu oraz po zobaczeniu problemów gospodarczych, jakimi to skutkuje w Rosji, myślę, że Ukraina, przy wsparciu Unii Europejskiej, jest w stanie walczyć i ZDOBYĆ całą Ukrainę w jej pierwotnej formie" - napisał Trump na platformie społecznościowej Truth Social. Na koniec dodał, że Ukraina "może nawet pójść dalej!".
Komentując tę wypowiedź, brytyjski tygodnik pisze, że w praktyce oznacza to, iż Ukraina musi stawić czoła Rosji tylko przy wsparciu europejskich sojuszników, licząc na to, że Biały Dom nie zajmie wobec niej wrogiego stanowiska.
Zmiana w podejściu prezydenta USA Donalda Trumpa do Ukrainy to prawdopodobnie umycie rąk od tej wojny. Tymczasem sytuacja Kijowa jest trudna, ukraińska demokracja staje się krucha, a na froncie brakuje żołnierzy. Europa musi zintensyfikować pomoc - ocenia tygodnik "The Economist".
Ponadto pisze, że liczenie na to, iż Ukraina zdoła odzyskać wszystkie terytoria zajęte przez Rosję, nawet przy pomocy Europy, to "fantazja". Jeśli jednak "Biały Dom nie będzie wrogo nastawiony", Waszyngton będzie kontynuował wspieranie Kijowa polegające na dzieleniu się danymi wywiadowczymi i zezwalaniu na zakup amerykańskiej broni, to Ukraina powinna być w stanie się obronić.
"Marzenie o dostatnim, bezpiecznym i demokratycznym życiu na czterech piątych (dawnego terytorium Ukrainy - red.) przetrwa. A to byłoby już swego rodzaju zwycięstwo" - prognozuje tygodnik.
Trudna sytuacja Ukrainy nie tylko na froncie
Zwraca jednak uwagę, że Ukraina boryka się z poważnymi problemami nie tylko na froncie. Jej gospodarka, pod naporem nieustannych rosyjskich ataków i przy niedoborze rąk do pracy znalazła się w złej kondycji.
Co więcej, Ukraińcy są sfrustrowani pewnymi posunięciami prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który w zbyt dużym stopniu polega wyłącznie na wąskiej grupie doradców i toleruje korupcję, kiedy jest to wygodne - ocenia "Economist".
Europa powinna zatem zintensyfikować pomoc dla Kijowa, płacić rachunki za amerykańską broń i w delikatny sposób wesprzeć ukraińską demokrację - rekomenduje. Przede wszystkim musi jednak pamiętać, że nie może pozwolić Ukrainie upaść, ponieważ konsekwencje porażki Kijowa w wojnie byłyby "zbyt przerażające, by nawet je brać pod uwagę" - podkreśla tygodnik.
I dodaje: "Wyobraźmy sobie wielki kraj na granicach NATO pod władzą Władimira Putina, zgorzkniały i zdradzony, pełen broni i gniewnych byłych żołnierzy".
CNN: zmiany w podejściu Trumpa tak częste, że stały się czymś powszednim
Wtorkowy wpis Trumpa jest według portalu CNN jedynie na pierwszy rzut oka dobrą wiadomością dla Kijowa. Serwis zaznaczył, że Trump nie chce już, żeby wojna się skończyła tu i teraz. Trump uważa, że wojna może trwać, dopóki Ukraina nie odzyska tego, czego prawie na pewno nie może mieć - czytamy.
Autor napisał, że Kijów tak naprawdę chciałby, aby ze względu na problemy kadrowe i powolne straty terytorialne wojna zakończyła się jak najszybciej - pod warunkiem, że miałoby to sprawiedliwy i trwały charakter.
Według CNN prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu stawiane jest jedno po drugim niemożliwe żądanie. Nie żąda się już od niego nieakceptowalnych ustępstw terytorialnych, lecz jest teraz namawiany do odzyskania ziem, których Ukraina nie mogła odbić latem 2023 roku podczas intensywnie przygotowywanej kontrofensywy - podkreślił portal.
Zmiany w podejściu prezydenta USA Donalda Trumpa do Ukrainy są tak częste, że stały się czymś powszednim - ocenił portal stacji CNN. Nie wykluczył on, że stanowisko Trumpa może zmienić się o 360 stopni i wrócić do punktu wyjścia.
Trump: Putin wciąż ma czas do listopada
We wtorek Trump twierdząco odpowiedział też na pytanie, czy państwa NATO powinny zestrzeliwać rosyjskie samoloty naruszające ich przestrzeń powietrzną. Stwierdził, że USA wsparłyby sojuszników, "zależnie od okoliczności".
"To przesłanie jest stanowcze i może przekonać Kreml do zaprzestania działań, które doprowadziły do tego, że rosyjskie drony wlatywały do Polski, a myśliwce naruszały estońską przestrzeń powietrzną" - napisał CNN.
Jednocześnie ocenił, że "Biały Dom nie wyraża się całkowicie jasno i jednoznacznie", a Władimir Putin "wystawi na próbę tę nową deklarację". Zdaniem CNN może dojść do tego nie w najbliższej przyszłości i w inny sposób, niż "poprzez kolejne bezceremonialne wlatywanie samolotów w przestrzeń powietrzną NATO".
"The Atlantic": zwrot o 180 stopni to raczej zasłona dymna
Prezydent USA Donald Trump nagle twierdzi, że zmienił zdanie w sprawie Ukrainy i wydaje się sygnalizować, że ma dość Kremla. Ten zwrot o 180 stopni to raczej zasłona dymna, kryjąca zamiar normalizowania stosunków z Rosją - uważa publicysta miesięcznika "Atlantic" Tom Nichols.
Trump zawsze był ugodowy i pełny szacunku wobec rosyjskiego przywódcy Władimira Putina, wręcz ułatwiał mu prowadzenie wojny przeciw Ukrainie. Ale po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymrem Zełenskim ogłosił na swej platformie Truth Social, że zmienia główne założenia swojej polityki wobec Moskwy i Kijowa. "Ale czy na pewno?" - powątpiewa autor tekstu.
Można zakładać, że Trump po prostu nie lubi być upokarzany przez Kreml, który nie zasygnalizował, że ma zamiar wziąć pod uwagę apele prezydenta USA o zakończenie wojny. Ale takie wytłumaczenie byłoby mało prawdopodobne, ponieważ Trump "zawsze wykazywał dużą odporność na bycie obrażanym przez Putina" - przypomina Nichols.
Autorka/Autor: asty/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: SARAH YENESEL/PAP/EPA