Grupa dżihadystów, która dokonała w czwartek i piątek zamachów w Katalonii mogła być większa, niż przypuszczano - podają media w Hiszpanii, powołując się na źródła policyjne. W skład związanej z tak zwanym Państwem Islamskim komórki mogło wchodzić nawet 15 osób.
Dotychczas hiszpańskie media informowały, że śledczy przyjęli założenie, iż grupa dżihadystów - obywateli Maroka i osób wywodzących się z tego kraju - liczyła 12 osób. Tezę miała obalić przeprowadzona w sobotę analiza DNA resztek pobranych w miejscowości Alcanar.
W środę, w przeddzień zamachu w Barcelonie, doszło tam do eksplozji gazu. Ujawniono, że w gruzach budynku znaleziono materiał biologiczny pochodzący od trzech, a nie od dwóch (jak wcześniej informowano) osób.
Policja nie potwierdza
Katalońska policja poinformowała jednak w niedzielę, że śledczy nadal zakładają, iż zamachu w Barcelonie dokonała 12-osobowa komórka terrorystyczna oraz że trwają poszukiwania jednej osoby, urodzonego w Maroku 23-letniego Junesa Abujakuba. Abujakub jest domniemanym autorem zamachu w Barcelonie.
Wypowiadający się w lokalnym radiu policyjny rzecznik Albert Oliva powiedział, że nie może potwierdzić, czy w eksplozji w miejscowości Alcanar w środę zginęła więcej niż jedna osoba, jak dotychczas informowały media. - To mogła być jedna, dwie, trzy osoby - podkreślił.
Z kolei na Twitterze sił bezpieczeństwa w niedzielę pojawił się wpis głoszący: "Jesteśmy bardzo blisko schwytania osoby, która ma związek z obydwoma zamachami (w Barcelonie i kurorcie Cambrils - przyp. red.)". Jak dodano, na razie nie można potwierdzić, jaką rolę ten podejrzany miał odegrać w atakach.
Wybuch w Alcanar i baza terrorystów
Śledczy potwierdzili, że niespodziewana eksplozja w Alcanar miała miejsce w budynku, który był bazą terrorystów i w którym gromadzone były materiały do przygotowania ładunków wybuchowych. Według telewizji TVE24 jednym z materiałów użytych podczas planowanego zamachu miał być aceton.
- Zastosowanie acetonu podczas aktu terrorystycznego mogłoby doprowadzić do ogromnej tragedii i dużej liczby ofiar - ocenił hiszpański ekspert do spraw bezpieczeństwa Pedro Banos.
Według policji nieoczekiwany wybuch w domu w Alcanar doprowadził do zmiany planów komórki dżihadystów i skłonił jej członków do przeprowadzenia zamachów w inny sposób, a także szybciej niż pierwotnie planowano.
"Prawdopodobnym przywódcą islamski duchowny"
W sobotę późnym wieczorem hiszpańskie media ujawniły w oparciu o policyjne źródła, że prawdopodobnym przywódcą grupy zamachowców z Katalonii był islamski duchowny. Miał mieszkać w Ripoll - miejscowości, z której pochodziła część zamachowców.
Policja przeprowadziła rewizję w mieszkaniu imama. W dalszym ciągu nieznany jest jego los. Choć według niektórych mediów przywódca religijny mógł być jedną z ofiar wybuchu w domu w Alcanar, to dziennik "El Pais" twierdzi, że muzułmański duchowny jest jednym z trzech poszukiwanych i nazywa się Abdelbaki As-Satty.
Madrycki dziennik ujawnił, że poza lokalnym duchownym, który mógł mieć wpływ na radykalizację pochodzących z Maroka dżihadystów, katalońscy islamiści mogli utrzymywać kontakt z przedstawicielami tak zwanego Państwa Islamskiego (IS) w Szwajcarii. Dowodem na to miała być niedawna podróż dwóch członków grupy do Zurychu.
Trzech zamachowców na wolności
Według stołecznej gazety w dalszym ciągu na wolności pozostają trzej terroryści, w tym Junes Abujakub, który jest domniemanym autorem zamachu w Barcelonie.
W czwartek na popularnym wśród turystów deptaku La Rambla w stolicy Katalonii furgonetka staranowała kilkuset przechodniów. W efekcie ataku śmierć poniosło 13 osób, a ponad 120 zostało rannych.
W piątek nad ranem policja zastrzeliła pięciu zamachowców w Cambril. Byli oni powiązani z autorem barcelońskiego ataku. Terroryści wjechali tam autem w grupę ludzi, raniąc siedem osób. Jedna z nich zmarła na skutek odniesionych obrażeń.
Łącznie w czwartek i piątek hiszpańska policja zabiła pięciu terrorystów i aresztowała czterech.
Autor: kw//now / Źródło: PAP