Nicola Bulley ostatni raz była widziana 27 stycznia, podczas spaceru z psem w okolicy ścieżki przy rzece Wyre w angielskim Lancashire. Jej poszukiwania trwają już siedem dni. Zastosowano podwodne drony, psy tropiące oraz nurków, ale nadal nie natrafiono na najmniejszy ślad kobiety.
- Chcemy tylko, by wróciła do domu, potrzebujemy, by wróciła do domu, jej córki potrzebują, by wróciła do domu - mówiła w rozmowie ze Sky News siostra zaginionej, Louise Cunningham. Choć rodzina stara się nie tracić nadziei, przychodzi jej to z coraz większym trudem. - Boimy się myśleć, że już nigdy jej nie zobaczymy. Jeśli dojdzie do najgorszego i Nicola nie zostanie odnaleziona, nie wiem, jak będziemy sobie z tym radzić - wyznał dziennikowi "The Mirror" ojciec kobiety, Ernie Bulley.
Najbliżsi Nicoli Bulley podkreślają, że nic nie wskazywało na to, by kobieta w ostatnim czasie borykała się z poważnymi problemami. Ojciec Nicoli, która zawodowo zajmuje się doradztwem kredytowym, dodał, że gdy wieczór przed zaginięciem córki widział ją po raz ostatni, była w wyjątkowo dobrym nastroju. Ważne spotkanie w pracy zakończyło się po jej myśli, a prowadzona przez nią sprawa uzyskania kredytu hipotecznego zmierzała do finału.
Zaginięcie Nicoli Bulley
Nicola Bulley, matka dwójki dzieci z Lancashire, zaginęła rankiem 27 stycznia. Jej poszukiwania trwają już równo tydzień. Zaangażowano w nie podwodne drony, psy tropiące oraz zespół nurków, jednak do tej pory nie odnaleziono najmniejszego śladu 45-latki. Jak ustalili śledczy, o 8:43 czasu lokalnego kobieta odprowadziła córki do szkoły, a następnie udała się na spacer z psem w okolice rzeki Wyre.
Kilka minut później spotkała ją znajoma, która również wyprowadzała swojego psa. Kobiety nie rozmawiały jednak długo i rozeszły się w różne strony. O 8:53 Bulley wysłała maila do swojego szefa, a osiem minut później zalogowała się na spotkanie w pracy za pomocą komunikatora MS Teams. Ostatni raz widziano ją o 9:10. Od tego czasu ślad po niej zaginął. Dwadzieścia minut później wirtualne spotkanie zakończyło się, jednak Bulley pozostała na nim zalogowana. Przez cały czas prowadziła je z wyciszonym mikrofonem i włączoną kamerą. O 9:35 na jednej z okolicznych ławek znaleziono telefon 45-latki oraz psią smycz i obroże. Willow, należący do niej springer spaniel, chwilę później został zauważony w pobliżu tej samej ławki.
Zdaniem śledczych obecnie nic nie wskazuje na zaangażowanie osób trzecich w zaginięcie Nicoli Bulley. Zebrane dotąd materiały nie wykazały śladów potknięcia czy poślizgnięcia się przy brzegu rzeki. Jej dno jest jednak dokładnie przeczesywane przez zespół nurków i podwodne drony. Prowadzone są także standardowe działania z wykorzystaniem psów tropiących oraz zespołów poszukiwawczych, wyposażonych w łodzie.
- Wiemy, że zaginięcie Nicoli wywołało wiele obaw dla całej społeczności lokalnej. Oczywiście jest to także okropny czas dla jej rodziny. (…) Apeluję jednak o nierozsiewanie fałszywych plotek i niesprawdzonych spekulacji - oznajmiła Sally Riley z lokalnego oddziału policji w Lancashire, odnosząc się do informacji, jakie zaczęły krążyć w brytyjskich mediach w ciągu ostatnich kilku dni. Jedną z nich przekazała osoba, która znalazła psa Bulley. Zaznaczyła ona, że był on wówczas "zupełnie suchy", co wywołało falę domniemywań na temat zasadności przeczesywania okolic rzeki.
Rodzina zaangażowała się w poszukiwania
Rodzice Nicoli Bulley, którzy na co dzień prowadzą własną firmę, obecnie rozdzielają swój czas między opiekę nad wnuczkami i szukanie córki. W akcję poszukiwawczą włączyła się również siostra 45-latki, Louise Cunningham. Jak przyznała w rozmowie ze Sky News, zaginięcie Nicoli sprawia, że czuje, jakby "utknęła w koszmarze". - Ciągle kręcimy się w kółko, starając się połączyć ze sobą fragmenty (informacji - red.) i ustalić, co mogło się stać - dodała.
ZOBACZ TEŻ: Zaginęła wokalistka zespołu Obrasqi. Wyszła na spacer z psem i nie wróciła do domu. Nie ma z nią kontaktu
Zrozpaczona matka 45-latki, Dot Bulley wyznała, że szczególnie źle znosi noce. - Gdy robi się ciemno, nadchodzi nasz najgorszy czas - stwierdziła na łamach "The Mirror". - Budzimy się w nocy i nie możemy ponownie zasnąć - dodała. - Zastanawiamy się wtedy, czy wszystko z nią w porządku i gdzie teraz jest. Jest nam ciężko, ale (służby -red ) informują nas o wszystkim na bieżąco i nieustannie nad tym pracują.
- Doceniamy wszystko, co ludzie robią, by ją znaleźć. (...) Ale koniec końców, chcemy po prostu, żeby wróciła - dodał ojciec zaginionej Ernie Bulley. - Nigdy nie przestaniemy jej szukać - dodał.
Źródło: Sky News, The Mirror, lancashire.police.uk, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Lancashire police