Za protest Chiny skazują na śmierć

 
Chińscy żołnierze na ulicach Lhasy, marzec 2008 r.savetibet.org

Kara śmierci w zawieszeniu na dwa lata - taki wyrok usłyszał 23-letni Tybetańczyk Sonam Tsering za udział w protestach w Lhasie w 2008 roku - podało w Tybetańskie Centrum Praw Człowieka i Demokracji w Dharamśali w Indiach.

Sonam zniknął po zamieszkach, ale aresztowano go 17 miesięcy później, w październiku 2009 roku.

To siódmy wyrok śmierci dla Tybetańczyka za udział w zamieszkach. Dwóch skazanych już stracono. Sąd w Lhasie skazał także we wtorek pięciu innych Tybetańczyków na kary od trzech do siedmiu lat więzienia za ukrywanie Sonama w swoich domach.

Krew w Lhasie

10 marca 2008 roku rozpoczęły się w Lhasie antychińskie protesty, które objęły także sąsiednie prowincje. Według oficjalnych danych, w zamieszkach zginęły 22 osoby, ale rząd tybetański na uchodźstwie szacuje liczbę ofiar śmiertelnych na ponad 200. Według Pekinu demonstracje stanowiły część kampanii zorganizowanej przez Dalajlamę z Dharamśali.

Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga w latach 1950-51. 10 marca 1959 roku wybuchło w Tybecie powstanie, które zostało krwawo stłumione przez wojsko chińskie. Duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV udał się wówczas na emigrację do północnych Indii. Od tego czasu jego siedziba, jak również tybetańskiego rządu na uchodźstwie, znajduje się w indyjskiej Dharamśali.

W 1989 roku duchowego przywódcę Tybetańczyków uhonorowano Pokojową Nagrodą Nobla.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: savetibet.org