Fala krytyki spadła na brytyjską policję po tym, jak w internecie opublikowano zdjęcia mężczyzny z narzuconą na ramionach flagą Państwa Islamskiego, spacerującego naprzeciwko budynku parlamentu Wielkiej Brytanii w Londynie.
Mężczyzna został sfotografowany z narzuconą na ramiona flagą dżihadystów z Państwa Islamskiego, gdy mijał grupę harcerzy tuż przed gmachem brytyjskiego parlamentu. Na ramionach trzymał dziecko wymachujące fundamentalistów. Mężczyzna kierował się w stronę ulicy Whitehall, będącej siedzibą wielu brytyjskich ministerstw. Nieopodal znajduje się m.in. Downing Street, gdzie mieszka premier Wielkiej Brytanii David Cameron.
Nie został aresztowany
Policja w Londynie opublikowała oświadczenie, że obserwowała mężczyznę, ale jego działania nie zostały uznane za niezgodne z prawem.
"Mężczyzna działał w granicach prawa, więc nie został aresztowany" - czytamy w oświadczeniu. "Noszenie i prezentowanie flag nie jest zabronione, o ile nie zachodzi uzasadnione podejrzenie, że dana osoba jest zwolennikiem lub członkiem takiej organizacji. Wsparcie członków Państwa Islamskiego jest niezgodne z prawem, ale samo popieranie utworzenia niezależnego państwa nie jest przestępstwem" - poinformowano.
Mieszkańcy oburzeni
Decyzja policji została skrytykowana w mediach społecznościowych. "Jak mogę czuć się bezpiecznie w mieście?" - pytali internauci. "Co za dowcip" - komentowali.
Ministerstwo spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii odmówiło komentarza w tej sprawie.
7 lipca przypada 10 rocznica zamachów w Londynie na stacje metra i miejski autobus. W atakach zginęły 52 osoby, w tym trzy Polki. W tym momencie w Wielkiej Brytanii obowiązuje drugi poziom alertu antyterrorystycznego, co oznacza, że zagrożenie zamachami jest wysokie.
Autor: kło/ja / Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Twitter
Temat: Państwo Islamskie