Wybuch na wyspie Jersey. Bilans ofiar wzrósł, ratownicy poszukują zaginionych

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, BBC, PAP

Co najmniej trzy osoby zginęły w eksplozji, do której doszło w sobotę w budynku mieszkalnym w mieście Saint Helier na Jersey, jednej z Wysp Normandzkich. Są zaginieni, według policji to około kilkunastu osób. Przyczyna wybuchu nie została jeszcze ustalona, ale mógł to być ulatniający się gaz.

W wyniku eksplozji, do której doszło krótko przed godziną czwartą rano w sobotę na wyspie Jersey - dependencji Korony Brytyjskiej na kanale La Manche - kompletnie zniszczony został trzypiętrowy budynek mieszkalny w stolicy, Saint Helier, a uszkodzone zostały budynki bezpośrednio do niego przylegające. Wybuch doprowadził do pożaru, który został już ugaszony, ale straż pożarna nadal jest na miejscu, uczestnicząc w operacji poszukiwawczej.

Doniesienia o wyczuwalnym zapachu gazu

Robin Smith, szef policji w Jersey, opisał na konferencji prasowej, że budynek całkowicie się zawalił, a ratownicy poszukują "co najmniej kilkunastu" zaginionych osób. BBC podawało, że zaginionych jest 10 osób Z budynku ewakuowano - jak stwierdził funkcjonariusz - od 20 do 30 ludzi. Dwie osoby z tej grupy wymagały pomocy medycznej. Smith zastrzegł, że są to liczby szacunkowe, oparte na tym, ile osób zwykle przebywa w zniszczonych mieszkaniach. Wyraził obawy, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć.

Nie przekazał, co było przyczyną wybuchu, jest to - jak oznajmił - przedmiotem badań. Poinformował natomiast, że dzień wcześniej w budynku była straż pożarna, wezwana tam z powodu doniesień o wyczuwalnym zapachu gazu. Smith ocenił, że akcja poszukiwawczo-ratunkowa może potrwać kilka dni.

Liczba ofiar wzrosła

Wieczorem Kristina Moore, szefowa ministrów Jersey, potwierdziła, że po wybuchu zmarły trzy osoby. Obecny na konferencji Robin Smith zaktualizował swoją poprzednią wypowiedź i ogłosił, że akcja może potrwać nawet kilka tygodni.

Szef straży pożarnej Paul Brown dodawał, że obszar, na którym doszło do wybuchu, jest oświetlany, a zadysponowane tam zespoły będą pracować całą noc.

Osiedle, gdzie doszło do wybuchu

Dziennikarze BBC rozmawiali z 19-letnim Danielem Huntem, który mieszka po drugiej stronie zatoki od budynku, gdzie doszło do eksplozji. - Wszystko się trzęsło. Trzęsły się moje okna, trząsł się cały pokój, trzęsło się moje łóżko. W sypialni można było niemal poczuć falę uderzeniową - opisał.

Autorka/Autor:tas, akw//now,rzw

Źródło: Reuters, BBC, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Mapy Google