Wynik wyborów parlamentarnych we Włoszech jest trudny dla całej Unii Europejskiej - ocenił we wtorek szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Dodał, że po raz kolejny wyborcy w kraju UE zaprotestowali przeciwko polityce cięć.
- Wynik wyborów we Włoszech na pewno jest trudny zarówno dla tego kraju, jak i całej Unii Europejskiej. Potrzebujemy stabilnego rządu w jednym z najważniejszych krajów UE. Włochy są czwartą gospodarką w Unii i jednym z filarów strefy euro, dlatego to, co dzieje się we Włoszech, dotyczy nas wszystkich - powiedział Schulz na konferencji prasowej w Brukseli.
Schultz apeluje o dialog
- Mam nadzieję, że uda się powołać rząd we Włoszech - dodał. Zaapelował też do wszystkich sił politycznych, aby postarały się nawiązać dialog i poszukać możliwości porozumienia i współpracy.
Zdaniem Schulza włoscy wyborcy wyrazili niezadowolenie z sytuacji w swoim kraju. - Ale wynik wyborów jest też sygnałem, że ludzie nie zgadzają się z polityką cięć budżetowych (...) Nie po raz pierwszy wyborcy wyrażają niezadowolenie z powodu takiej strategii. Dla nas w Parlamencie Europejskim jest jasne, że potrzebujemy kombinacji dyscypliny budżetowej z polityką inwestycji we wzrost gospodarczy i walkę z bezrobociem, szczególnie wśród młodych ludzi - powiedział szef PE.
Podkreślił, że szanuje decyzje włoskich wyborców, a UE musi być gotowa do współpracy z każdym demokratycznie wybranym przywódcą.
Kredyt zaufania od KE
Z kolei rzecznik Komisji Europejskiej Olivier Bailly, komentując w Brukseli we wtorek wyniki wyborów, oświadczył, że ma KE zaufanie do włoskiej demokracji i oczekuje, iż przyszły rząd tego kraju będzie wywiązywał się ze zobowiązań wobec UE, kontynuując politykę reform.
- Włochy są dużym krajem założycielskim UE (...). Komisja ufa w zdolność włoskich władz do ustanowienia większości (rządowej), która będzie kontynuować działania, służące wzrostowi gospodarczemu i zatrudnieniu, których Włochy potrzebują, aby zmniejszyć zadłużenie" - powiedział Bailly. "Nasze podejście do Włoch nie zmieniło się. Nadal będziemy pomagać temu państwu" - oświadczył.
Berlusconi będzie "mieszał"
Zakończone w poniedziałek wybory we Włoszech wygrała centrolewica na czele z Partią Demokratyczną, uzyskując jednak tylko nieznaczną przewagę nad centroprawicą pod wodzą byłego premiera Silvio Berlusconiego.
Przywódca centrolewicowej Partii Demokratycznej i jej kandydat na premiera Pier Luigi Bersani wciąż nie przedstawił żadnych planów na przyszłość.
Milczy Pałac Prezydencki, a ustępujący premier Mario Monti jeszcze w poniedziałek zaapelował o powołanie skutecznego rządu.
Niektórzy politycy centrum wyrażają ubolewanie, że nie doszło do zawarcia przedwyborczej koalicji między Partią Demokratyczną a blokiem reformatorskich sił Montiego, co byłoby - jak uważa parlamentarzysta Francesco Rutelli - "wiarygodną propozycją". "Bumerang trafił wszystkich równo, wygrał Beppe Grillo" - oświadczył Rutelli odnosząc się do trzeciego miejsca populistycznego Ruchu Pięciu Gwiazd znanego komika.
Według danych włoskiego MSW w przeprowadzonych w niedzielę i poniedziałek wyborach parlamentarnych centrolewica uzyskała w Izbie Deputowanych 29,5 proc., a centroprawica - 29,1 proc. głosów. Dzięki przewidzianej w ordynacji wyborczej premii w postaci dodatkowych miejsc dla zwycięskiego bloku, centrolewica w 630-osobowej izbie niższej będzie mieć 340 przedstawicieli, co daje jej większość. Na trzecim miejscu jest Ruch Pięciu Gwiazd komika Beppe Grillo - 25,5 proc., a na czwartym lista ustępującego premiera Montiego - 10,5 proc. W Senacie, gdzie premii nie ma, centrolewica otrzymała 31,6 proc, a formacja Berlusconiego - 30,6 proc.
Autor: adso/ja / Źródło: PAP