Victor Ponta, szef rumuńskiego rządu, pojawił się w środę w Bukareszcie po niemal miesiącu nieobecności w kraju. W czerwcu, nie informując ani prezydenta, ani społeczeństwa, wyjechał niespodziewanie do Turcji, gdzie lekarze mieli mu zoperować kolano. Tymczasem rumuńscy śledczy podejrzewają premiera o przestępstwa finansowe.
Operacja kolana 42-letniego premiera zbiegła się w czasie z dochodzeniem rumuńskiej prokuratury, która postanowiła przyjrzeć się jego poprzedniej działalności publicznej, kiedy jeszcze był prawnikiem. Służby antykorupcyjne w Rumunii przekazały, że podejrzewają Victora Pontę o fałszerstwa, pranie pieniędzy i unikanie podatków.
Polityk partii socjaldemokratycznej zaprzeczył, że zrobił cokolwiek złego. Stwierdził, że oskarżenia są motywowane politycznie.
Wyjechał bez uprzedzenia
W połowie czerwca Ponta wyjechał z kraju i nie uprzedził o tym prezydenta Klausa Iohannisa. Nie pojawił się też w biurze prokuratora, aby wysłuchać oskarżeń. Premier wysłał za to swego prawnika, który wyjaśnił, że polityk jest za granicą i odpoczywa po operacji kolana, spowodowanej urazem podczas gry w koszykówkę.
Opozycja zarzuciła premierowi ucieczkę. Liderka Partii Narodowo-Liberalnej Alina Gorghiu nazwała Pontę "tchórzem, który nie dba o wizerunek kraju i szuka medycznego azylu poza Unią Europejską".
Wrócił, bo koalicjant był nielojalny?
W środę rumuńska telewizja pokazała premiera Pontę, jak wchodzi do rządowego budynku. Nie odpowiedział na żadne pytanie zgromadzonych przy wejściu dziennikarzy, ale na swojej stronie na Facebooku napisał, że poinformował prezydenta, iż w czwartek będzie w stanie podjąć ponownie obowiązki premiera.
Victor Ponta, wchodząc do budynku, poruszał się o kulach, choć wcześniej zapowiadał, że nie wróci do kraju dopóki nie będzie mógł chodzić bez ich pomocy.
W czasie jego nieobecności w Rumunii, prezydent Klaus Iohannis, który w poprzednich wyborach prezydenckich pokonał Pontę, nominował nowego szefa zagranicznej służby wywiadowczej.
Partia socjaldemokratyczna zbojkotowała głosowanie w sprawie zatwierdzenia wyboru skarżąc się, że nominacja została udzielona bez konsultacji z premierem. Jednak nowy szef wywiadu został ostatecznie zatwierdzony przez rumuński parlament, i to przy udziale koalicyjnego partnera Ponty, partii UNPR, której szefuje Gabriel Oprea.
Sytuacja w Rumunii zrodziła wątpliwości co do stabilności politycznej kraju. Jednak Oprea zapewnił, że pozostaje lojalny wobec koalicjanta, a jego partia poparła kandydata prezydenta jedynie z uwagi na "bezpieczeństwo narodowe".
Autor: fil/ja / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia Commons CC BY 2.0 | PSD