Przywódca prawicowego Likudu Benjamin Netanjahu zapowiedział podczas powyborczej nocy sformowanie "silnego, syjonistycznego rządu" bez udziału przedstawicieli ludności arabskiej. Jego główny rywal, centrysta Beni Ganc, opowiedział się za rządem jedności. Z kolei przywódca partii Nasz Dom Izrael Awigdor Lieberman zaapelował o powołanie rządu jedności narodowej, w którego skład wchodziłaby jego partia oraz dwa największe ugrupowania - Likud i koalicja Niebiesko-Białych. Głos Liebermana może być decydujący, bo dwie główne partie mogą nie być w stanie stworzyć rządu bez poparcia radykalnie prawicowego, niewielkiego ugrupowania Liebermana.
Dotychczasowy premier Benjamin Netanjahu - jak zauważyli komentatorzy - nie ogłosił swojego zwycięstwa, ani nie przyznał się do porażki. Powiedział jedynie, że będzie oczekiwać ogłoszenia oficjalnych wyników wtorkowych wyborów.
Przemawiając do niewielkiej grupy zwolenników w Tel Awiwie, Netanjahu podkreślił jednak, że nie pozwoli na sformowanie nowego rządu z udziałem reprezentantów ludności arabskiej.
- W najbliższych dniach rozpoczniemy negocjacje z wieloma partnerami na temat utworzenia silnego syjonistycznego rządu. Nie będzie i nie może być to jednak rząd uzależniony od poparcia arabskich, antysyjonistycznych partii, które nie uznają istnienia Izraela jako państwa żydowskiego i demokratycznego - powiedział Netanjahu.
Podczas kampanii przed wyborami Netanjahu wielokrotnie kwestionował lojalność arabskich obywateli Izraela.
Główny kontrkandydat Netanjahu chce "rządu jedności"
Z kolei przywódca centrolewicowej koalicji Niebiesko-Białych i były szef sztabu generalnego izraelskich sił zbrojnych Beni Ganc, opowiedział się w środę nad ranem za utworzeniem "rządu jedności".
- Będziemy dążyć do sformowania szerokiego rządu jedności, który będzie wyrażał wolę narodu - oświadczył Ganc na wiecu swoich zwolenników w Tel Awiwie. - Rozpoczniemy negocjacje i będę rozmawiać ze wszystkimi - dodał.
W odróżnieniu od Netanjahu, Ganc kładł nacisk na pojednanie i porozumienie. - Tego wieczoru rozpocznie się dzieło naprawy społeczeństwa izraelskiego. Przed nami są jedność i pojednanie - podkreślił.
Do bloku Ganca należą także partie Moc Izraela (Hosen L'Israel), Telem i Jest Przyszłość (Jesz Atid).
Nieznaczna przewaga
Według ostatnich, zrewidowanych, sondaży exit polls Likud Netanjahu otrzyma od 30 do 32-33 miejsc a Niebiesko-Biali Ganca od 32 do 34 w 120-osobowym Knesecie.
Wszystko wskazuje więc na to, że ani Niebiesko-Biali, ani Likud nie będą w stanie stworzyć rządu, nie wchodząc w koalicję z partią Nasz Dom Izrael (Israel Beiteinu) byłego ministra obrony Izraela Awigdora Liebermana, reprezentującą poglądy imigrantów z byłego ZSRR.
Według sondaży exit poll ugrupowanie to ma szanse na 8-10 miejsc w Knesecie.
Szacunki wskazują, że Likud może liczyć na poparcie około 55 członków nowego Knesetu, aby stworzyć prawicowy koalicyjny rząd, a Niebiesko-Biali na nie więcej niż 59 w staraniach o sformowanie rządu centrowo-lewicowego (wymagana większość to 61 głosów).
W tej sytuacji partia Liebermana odegra rolę języczka u wagi.
Lieberman: mamy tylko jedną opcję
Lieberman już wcześniej zaapelował o powołanie rządu jedności narodowej, w którego skład wchodziłaby jego partia oraz Likud i koalicja Niebiesko-Białych.
- Mamy tylko jedną opcję: narodowy, liberalny, szeroki rząd, w którego skład wszedłby Nasz Dom Izrael, Likud i Niebiesko-Biali - powiedział Lieberman na wiecu w Jerozolimie. Dodał, że taki rząd odpowiadałby wyzwaniom, przed którymi stoi Izrael, zarówno w dziedzinie gospodarczej jak i bezpieczeństwa.
Ponowne głosowanie z powodu impasu
Wtorkowe wybory rozpisano z powodu impasu po poprzednich, kwietniowych wyborach. Netanjahu nie udało się po nich utworzyć koalicji większościowej i po upływie terminu na sformowanie rządu parlament został zmuszony do samorozwiązania.
Netanjahu obiecał przed wyborami, że jeśli wygra, ogłosi aneksję Doliny Jordanu, która jest częścią Zachodniego Brzegu Jordanu, czyli terenów palestyńskich administrowanych przez Izrael.
Powtórzył także obietnicę formalnego włączenia żydowskich osiedli na okupowanym Zachodnim Brzegu do terytorium Izraela. Według ekspertów przekreśliłoby to wszelkie nadzieje na niepodległe państwo palestyńskie na terytorium, które Izrael zajął podczas wojny izraelsko-arabskiej w 1967 roku.
Autor: akw\mtom / Źródło: PAP