Prezydent nie uznaje wyników wyborów, Saakaszwili wzywa do masowych protestów

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, NewsGeorgia
Wolontariusze i pracownicy Koalicji na Rzecz Zmian reagują na pierwsze wyniki wyborów w Gruzji
Wolontariusze i pracownicy Koalicji na Rzecz Zmian reagują na pierwsze wyniki wyborów w GruzjiReuters
wideo 2/4
Wolontariusze i pracownicy Koalicji na Rzecz Zmian reagują na pierwsze wyniki wyborów w GruzjiReuters

Salome Zurabiszwili, proachodnia prezydent Gruzji, oświadczyła w niedzielę wieczorem, że nie uznaje wyników sobotnich wyborów parlamentarnych. Zapowiedziała manifestację w centrum Tbilisi. Uwięziony były prezydent Micheil Saakaszwili również wezwał rodaków do masowych protestów. Wyników wyborów, w których zwyciężyła prorosyjska partia Gruzińskie Marzenie, nie uznała także opozycja. Przedstawiciele kilku krajów europejskich i Kanady napisali we wspólnym oświadczeniu, że te wybory "nie były ani wolne, ani sprawiedliwe". Do sprawy odniósł się też szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.

Salome Zurabiszwili oznajmiła w niedzielę wieczorem po spotkaniu z liderami opozycji, że gruzińscy wyborcy padli ofiarą "rosyjskiej operacji specjalnej". Stwierdziła, że nie uznaje wyników wyborów parlamentarnych i zapowiedziała manifestację w centrum Tbilisi.

Demonstracja ogłoszona przez prezydent ma rozpocząć się w poniedziałek o godzinie 19 (16 w Polsce).

Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili komentuje wyniki wyborów DAVID MDZINARISHVILI/PAP/EPA

Uwięziony były prezydent Micheil Saakaszwili również wezwał rodaków do masowych protestów.

"To nie jest czas, by smucić się z powodu tego, jak zostaliśmy oszukani. Teraz jest czas na wielkie protesty, które pokażą światu, że walczymy o wolność i że jesteśmy narodem, który nie toleruje niesprawiedliwości. Mamy zbyt mało czasu" - czytamy na stronie Saakaszwilego.

Saakaszwili odsiaduje wyrok sześciu lat więzienia wydany w 2016 roku za "nadużycia władzy". Jego zwolennicy i on sam twierdzą, że zarzuty są motywowane politycznie.

Głosy opozycji

Gruziński portal NewsGeorgia napisał w niedzielę, że Centralna Komisja Wyborcza zakończyła liczenie głosów, oddanych w sobotnich wyborach parlamentarnych. Rządząca partia Gruzińskie Marzenie otrzymała 53,92 procent poparcia.

Jeden z liderów opozycji, Mamuka Chazaradze, uznał w niedzielę, że "doszło do całkowitego sfałszowania wyników wyborów". "Doskonale wiadomo, co się stało. Bidzina (Iwaniszwili, założyciel rządzącego Gruzińskiego Marzenia - red.) przeprowadził operację specjalną pod kryptonimem (otrzymanym od) KGB. Doszło do całkowitego sfałszowania wyników wyborów, zagarnęli głosy narodu i przygotowują kraj dla Rosji. Nie uda im się to! Nigdy nie zgodzę się na ten fałsz. Nigdy!" - napisał w mediach społecznościowych Mamuka Chazaradze, lider ugrupowania Lelo dla Gruzji, wchodzącego w skład centrowo-liberalnego bloku Silna Gruzja.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Gruzińskie Marzenie jest autorem przewrotu"

Szef opozycyjnej partii Dla Gruzji Giorgi Gacharia oświadczył, że wyniki wyborów nie odzwierciedlają woli narodu. Zaznaczył jednocześnie, że "to nie jest czas, by załamywć ręce". - Musimy wszyscy sięgnąć po mądre formy protestu, którego celem będzie przede wszystkim obrona wyboru naszych obywateli, obrona europejskiej przyszłości naszego kraju, obrona instytucji wyborów jako takiej - oznajmił.

Bidzina Iwaniszwili, przywódca partii Gruzińskie MarzeniePAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI

CZYTAJ też: Zbliżają się wybory w Gruzji. "Rosja może spróbować zastosować scenariusz białoruski"

"Wybory zostały skradzione"

Zarówno Silna Gruzja, jak i partia Dla Gruzji przekroczyły, według oficjalnych danych, 5-procentowy próg wyborczy. Opozycja i obserwatorzy społeczni uważają jednak, że podczas głosowania doszło do licznych nieprawidłowości.

W sobotę wieczorem Tina Bokuczawa, liderka Zjednoczonego Ruchu Narodowego, dawnej partii władzy, założonej przez Micheila Saakaszwilego, ogłosiła, że ugrupowanie nie uznaje wyników wyborów. Według przewodniczącej partii Centralna Komisja Wyborcza Gruzji "zrealizowała brudne zamówienie" od Iwaniszwilego.

Wcześniej również jeden z liderów Koalicji na rzecz Zmian Nika Gwaramia oznajmił, że jego blok nie uznaje wyników i oskarżył rządzącą partię Gruzińskie Marzenie o "zamach stanu". - Proceder fałszowania wyborów został rozpracowany, szczegółowe informacje na ten temat opinia publiczna pozna w niedzielę. Wybory zostały skradzione. To przewrót konstytucyjny. Gruzińskie Marzenie jest autorem przewrotu konstytucyjnego i będzie pociągnięte do odpowiedzialności w trybie przewidzianym przez prawodawstwo Gruzji - powiedział Gwaramia.

Partia władzy utrzymuje, że wybory przebiegły pokojowo i oskarża opozycję o to, że nie potrafi pogodzić się z przegraną. Premier Irakli Kobachidze zarzucił też ekipom telewizji opozycyjnych organizowanie prowokacji.

Zwolennicy partii Gruzińskie Marzenie świętują po ogłoszeniu wyników exit pollDAVID MDZINARISHVILI/PAP/EPA

Ocena międzynarodowych obserwatorów

W czasie niedzielnej konferencji prasowej Pascal Allizard, szef misji obserwacyjnej OBWE/ODIHR, oznajmił, że podczas wyborów parlamentarnych w Gruzji dochodziło do wywierania presji na wyborców, zwłaszcza na pracowników sektora państwowego, co rodzi pytania o możliwość oddawania przez nich głosów bez obaw.

Przewodniczący delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (PACE) Julian Bulai poinformował z kolei, że obserwatorzy odnotowali przykłady kupowania głosów.

Kampanię przedwyborczą charakteryzowały mowa nienawiści, przemoc, represje wobec opozycji i niezależnych mediów - dodali międzynarodowi obserwatorzy. Podkreślili, że klimat polityczny w kraju sprzyjał zastraszaniu i śledzeniu wyborców.

Obserwatorzy odnotowali nadużycia dotyczące wykorzystania państwowych zasobów przez partię władzy. Jak poinformowali, ich rozmówcy, uczestnicy sobotniego głosowania, przekazali misji obserwacyjnej doniesienia o przypadkach zabierania dowodów osobistych. W dniu wyborów stwierdzono też przypadki nieprzestrzegania tajemnicy głosowania.

Nie jesteśmy tu po to, by stwierdzić, czy wybory zostały skradzione, lecz po to, by przedstawić nasze wnioski - oświadczyli międzynarodowi obserwatorzy. Przyznali, że przebieg głosowania świadczy o oddalaniu się Gruzji od standardów demokratycznych.

Zdaniem zachodnich ekspertów, od oceny wydanej przez misję OBWE/ODIHR i inne organizacje międzynarodowe mogą w dużej mierze zależeć dalsze działania opozycji i jej elektoratu.

CZYTAJ też: Szef komisji wyborczej dostał ochronę osobistą tuż przed wyborami

Parlamentarzyści z Europy i Kanady: te wybory nie były ani wolne, ani sprawiedliwe

Oświadczenie w sprawie wyborów wydali również przedstawiciele parlamentów kilku krajów europejskich i Kanady. "Jesteśmy solidarni z wieloma oddanymi Europejczykami w Gruzji, którzy podzielają nasze wartości, dążą do wolności, demokracji i praworządności" - napisali parlamentarzyści. Wyrażono przekonanie, że Gruzja "zasługuje na miejsce w samym sercu zjednoczonej Europy".

"Ale te wybory nie były ani wolne, ani sprawiedliwe. Klimat polityczny w okresie poprzedzającym wybory nie odpowiadał europejskim standardom sprawiedliwości" - stwierdzono. Dodano, że kandydaci byli zastraszani, nadużyto władzy państwowej i doszło do kupowania głosów. "Doniesienia międzynarodowych misji obserwujących wybory wyraźnie to potwierdzają" - kontynuowali sygnatariusze. Zaznaczono, że fałszerstwa wyborcze odbywały się też poprzez zastraszanie i kupowanie głosów w dniu wyborów.

Według parlamentarzystów były to wybory między "Europą a izolacją, demokracją a autorytaryzmem, wolnością a rusyfikacją". Oceniono, że polityka prowadzona przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie "nie jest kompatybilna z Unią Europejską". "Perfidna kampania strachu przed globalną partią wojny, która robi z Gruzji drugą Ukrainę, trafiła na żyzny grunt. Istnieje tylko jedna globalna partia wojny, trzeba ją nazwać po imieniu. Jej imię to Rosja" - czytamy.

Sikorski: te wybory były być może kluczowym dniem wyboru co do orientacji Gruzji

O ocenę wyniku i przebiegu głosowania w Gruzji był też pytany zef MSZ Radosław Sikorski, który w niedzielę przebywa z wizytą w Holandii. Mówił, że jeszcze spływają informacje, a on sam jest o sprawie informowany na bieżąco. Zaznaczył, że z tego, co mu wiadomo, cztery opozycyjne ugrupowania już oprotestowały oficjalne wyniki wyborów jako nieuczciwe, a w sprawie wypowiedziała się prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili, która ogłosiła wygraną opozycji.

- Oczekujemy relacji obserwatorów międzynarodowych, ale wydaje się, że wynik odbiega od exit polli, i wydaje się, że wybory nie były w pełni demokratyczne. Pozwólmy międzynarodowym obserwatorom wypowiedzieć się, ale jestem tą sytuacją bardzo zaniepokojony, bo te wybory były być może kluczowym dniem wyboru co do orientacji Gruzji - powiedział Sikorski.

Sikorski: te wybory były być może kluczowym dniem wyboru co do orientacji Gruzji
Sikorski: te wybory były być może kluczowym dniem wyboru co do orientacji GruzjiTVN24

Autorka/Autor:momo, tas/ft

Źródło: PAP, NewsGeorgia

Źródło zdjęcia głównego: DAVID MDZINARISHVILI/PAP/EPA