Przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi w Gruzji szefowi Centralnej Komisji Wyborczej tego kraju Giorgiemu Kalandariszwilemu przydzielono państwową ochronę osobistą – informuje serwis apsny.ge. Wcześniej lider rządzącej partii Bidzina Iwaniszwili przemawiał zza pancernej szyby.
Przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi w Gruzji szefowi Centralnej Komisji Wyborczej tego kraju Giorgiemu Kalandariszwilemu przydzielono państwową ochronę osobistą – informuje serwis apsny.ge. Wcześniej lider rządzącej partii Bidzina Iwaniszwili przemawiał zza pancernej szyby.
Premier Gruzji Irakli Kobachidze zdecydował o przydzieleniu szefowi CKW państwowej ochrony "w związku z kolejnymi wyborami parlamentarnymi" i z uwagi na "odpowiednie przesłanki". Ochrona ma mu się należeć, "do kiedy będzie taka konieczność". Nie sprecyzowano, o jakie przesłanki chodzi - zaznaczył serwis. Kilka dni temu Kalandariszwili powiedział, że pracowników CKW próbowano zastraszać i przekupywać.
Portal apsny.ge zwrócił uwagę, że premier mówił o potencjalnych zagrożeniach dla przedstawicieli władz i partii. Z kolei lider rządzącego Gruzińskiego Marzenia, najbogatszy człowiek Gruzji, Bidzina Iwaniszwili podczas kampanii wyborczej występował na spotkaniach z wyborcami, stojąc za szybą pancerną.
Wybory w Gruzji
Serwis przypomniał, że w lipcu Służba Bezpieczeństwa Państwowego Gruzji oświadczyła, że prowadzi śledztwo w sprawie przygotowania zamachu na Iwaniszwilego. W sprawie nie przedstawiono dotychczas żadnych dowodów.
Kobachidze w tym kontekście przypomniał o atakach na premiera Słowacji Roberta Ficę i kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa. - W ostatnim czasie popełniono dwa ataki terrorystyczne: jeden na Słowacji, drugi w USA. To wspólna cecha charakterystyczna dla tych samych globalnych sił politycznych - oświadczył premier.
W środę gruzińskie służby bezpieczeństwa ostrzegły, że w najbliższym czasie w przestrzeni medialnej mogą pojawić się fałszywe nagrania wideo i audio z udziałem przedstawicieli władz, stworzone z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Według służb celem prowokacji ma być destabilizacja sytuacji w kraju przed zaplanowanymi na 26 października wyborami.
Władze w Tbilisi niejednokrotnie informowały o rzekomych próbach wywołania "kolorowej rewolucji" w Gruzji. Nie przedstawiono jednak żadnych konkretnych dowodów mających potwierdzić te twierdzenia - zauważył portal Radio Wolna Europa. Jednocześnie władze gruzińskie mierzą się z krytyką Zachodu w związku z coraz bliższymi stosunkami z Rosją i m.in. przyjęciem tzw. ustawy przeciwko agentom zagranicznym. UE i USA obawiają się, że Gruzja oddala się od standardów demokratycznych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Boris Stroujko/Shutterstock